Przy budowie skorzystano z naturalnych materiałów: szyszek, patyków czy słomy. W nowym hotelu niepotrzebne są typowe drzwi czy okna, nie będzie opłat. Lokatorami już zostały... owady.
Nietypowa konstrukcja, powstała na skraju Lasku Brzozowego na Podolszycach Południe. Nie jest to pierwszy taki hotel w Płocku. Jeden ma kształt napisu "zoo" i zyskał lokatorów w postaci pszczół, os, trzmieli, czy motyli. Każdy gatunek ma swoje własne preferencje, w jakich warunkach czuje się najlepiej. Jak wyjaśniali wówczas w zoo, hotel dla owadów to specjalna konstrukcja wykonana z naturalnych materiałów, do budowy i wypełnienia warto wykorzystać m.in. nawiercone drewno, glinę, słomę, trzcinę oraz tyczki bambusowe. Wszystko zależy od gatunku, który chcemy "zaprosić" do hotelu. - Pszczoły samotnice: murarki, nożycówki, wałczatki, makatki czy miesiarki bardzo lubią mieszkać w suchej trzcinie lub w bambusowych tyczkach, których wyloty zalepiają gliną chroniąc dzięki temu swoje potomstwo. Biedronki preferują szyszki i suche liście, a łodygi krzewów jeżyny, róż czy bzu są schronieniem dla bzygów i innych owadów błonkoskrzydłych. Nawiercone gałęzie i cegły dziurawki wykorzystują samotne osy, pszczoły, trzmiele, trzmielce, motyle. W słomie kryją się złotookowate.
Taki hotel ułatwia założenie gniazda, rozmnażanie, zapewnia również schronienie przed drapieżnikami i niekorzystnymi warunkami pogodowymi. Pamiętajmy, że wiele owadów wyświadcza nam niesamowitą przysługę - większość roślin, które zjada człowiek, wymaga zapylenia. Dzięki owadom zapylającym mamy m.in. jabłka, gruszki, wiśnie, czereśnie, śliwki, borówki, ogórki pomidory oraz inne owoce i warzywa. Oprócz pszczół, rolę zapylaczy pełnią m.in. trzmiele czy motyle. Niestety liczba pożytecznych owadów zmniejsza się z różnych przyczyn. Niedawno o tym pisaliśmy. Powodów ich wymierania jest wiele: zmniejszająca się przestrzeń do życia i związany z tym brak pożywienia, ocieplenie klimatu, pasożyty i choroby, uprawy monokulturowe i stosowanie pestycydów.
[ZT]23602[/ZT]
Hotele dla dzikich zapylaczy mogą mieć różne kształty i rozmiary. Akurat ten, który powstał na Podolszycach Południe, to realizacja jednego ze zwycięskich projektów zgłoszonych w 2018 r. do 7. edycji budżetu obywatelskiego. Pomysłodawca projektu był Patryk Mieszkowicz.
- Dzikie owady zapylają drzewa oraz rośliny ozdobne. To dzięki nim mamy owoce, warzywa oraz nasiona. Dzikie owady zapylające odpowiadają także za prawidłowe funkcjonowanie ogródków działkowych, parków miejskich oraz pozostałych terenów zielonych w miastach - uzasadniał wówczas swój projekt. - W ostatnich latach obserwuje się gwałtowny spadek populacji zapylaczy. Dzieje się tak między innymi ze względu na niszczenie miejsc, w których owady te gniazdują. W miastach ponadto dużym utrudnieniem dla owadów jest częste koszenie trawników oraz mała liczba nasadzeń roślin nektarodajnych. W powyższym projekcie proponujemy stworzenie w Parku Miejskim na Podolszycach Południowych hotelu dla dzikich zapylaczy wraz ze strefą roślin nektarodajnych składającą się z lawendy wąskolistnej, macierzanki zwyczajnej oraz lebiodki pospolitej. Dzikie gatunki zapylaczy nie są agresywne i nie bronią swoich gniazd. Dlatego też nie stanowią zagrożenia dla ludzi i zwierząt.
Mieszkowicz przekonywał, że taki hotel wpłynie korzystnie na roślinność parku na Podolszycach Południowych, więcej kwiatów zostanie zapylona, ponadto projekt może uatrakcyjnić szkolne lekcje poświęcone dzikim zapylaczom i roślinności nektarodajnej.
Ostatecznie hotel przybrał kształt domku ustawionego na 6 podporach. Wykorzystano m.in. słomę, szyszki czy patyki. Budowę powierzono uczniom ?Siedemdziesiątki?.
- Owady znajdą miejsce do przezimowania, a okoliczni mieszkańcy będą mogli obserwować aktywność pszczół i motyli - poinformował płocki Ratusz.
W poniedziałek, 14 października posadzono kwiaty cebulowe, byliny i krzewy kwitnące w okresie wiosennym, letnim i jesiennym, dobrane tak, by nieprzerwanie, przez cały sezon zapewniać owadom pokarm, miłośnikom przyrody możliwość obserwacji aktywności pszczół i motyli. Jako pierwsze rozkwitną krokusy, latem lawenda wąskolistna, budleja Davida, macierzanka, lebiodka i jeżówka, a pod koniec sezonu rozchodnik i sadziec.
Koszt powstania hotelu dla dzikich zapylaczy (budowa, nasadzenia, montaż, ściółkowanie) to ok. 8,9 tys. zł.
Fot. UMP