O budowie tzw. Nowej Przemysłowej mówi się w Płocku od kilku lat. W północnej części miasta są tereny pod inwestycje, ale brakuje tam infrastruktury. W 2020 roku prowadzony był nawet przetarg, ale zaoferowane pieniądze przekraczyły możliwości miasta. Pandemia odłożyła plany, ale nie zostały one porzucone. Na dziś szacuje się, że inwestycja mogłaby kosztować 120 mln złotych.
W pierwszej edycji Programu Inwestycji Strategicznych miasto dostało pieniądze na remont ul. Łukasiewicza i Kościuszki. W drugiej edycji można złożyć 3 projekty, z limitami dofinansowania do 65 mln zł, 30 mln zł i 5 mln zł. Płock wnioskuje o:
- 65 mln zł na budowę nowego odcinka ul. Przemysłowej wraz z układem drogowym i niezbędną infrastrukturą techniczną dla przyszłego terenu inwestycyjnego,
- 30 mln zł na przebudowę ul. Obrońców Westerplatte wraz z rozdziałem kanalizacji ogólnospławnej w Al. Kobylińskiego i Al. Jachowicza (szacunkowy koszt 35 mln zł),
- 5 mln zł na przebudowę ul. Batalionów Chłopskich (szacunkowy koszt 5,5 mln zł).
- Chcemy żeby Płock się rozwijać, stwarzać nowe miejsca dla przedsiębiorców. Szacunkowy koszt niestety rośnie - mówił prezydent Andrzej Nowakowski. - Poprzednio też składaliśmy wniosek o nową Przemysłową, ale wiemy, że to kierunek, w którym chcemy iść. Jeśli nie dostaniemy środków tutaj, a pojawią się środki unijne, to będziemy o to wnioskować.
Przebudowa ul. Obrońców Westerplatte i rozdział kanalizacji to inwestycja, którą miasto i tak zrealizuje przy okazji budowie sali koncertowej na Nowym Rynku. Gdyby udało się otrzymać dofinansowanie udałoby się zrobić to szybciej, a w budżecie zostałoby kilkadziesiąt milionów złotych.
Co jeśli nie uda się pozyskać dofinansowania na Nową Przemysłową?
- Jeśli ten program, to cały czas pozostają w grze środki unijne. Z rozmów z Mazowiecką Jednostką Wdrażania Projektów Unijnych wynika, że w nowej perspektywie unijnej powinny być środki na uzbrojenie terenów. Na dzisiaj znamy pewne kierunki, ale warunków konkursowych jeszcze nie ma. Mogliśmy realizować ten projekt, ale warunki konkursowe w trakcie pandemii były bardzo niekorzystne. Mieślimy możliwość pozyskania ok. 50 proc. wartości zadania, natomiast żeby utrzymać dofinansowanie trzeba było 100 proc. terenu w ciągu 5 lat przeznaczyć na tereny inwestycyjne. Pandemia się wówczas rozpoczynała, nie mieliśmy wiedzy jak dalej się potoczy. Inwestorzy byli przerażeni, wielu patrzyło jak przetrwać, a nie inwestować. Było ryzyko, że nawet w 50 proc. nie znajdziemy inwestorów, a wówczas musielibyśmy zwracać dofinansowanie, proporcjonalnie do terenów, gdzie inwestorów nie ma. Mało tego - z odsetkami. To było średnio korzystne dla miasta, ale nie rezygnujemy z tego.
Szacunkowa kwota nie obejmuje wykupu terenów od prywatnych właścicieli.
- To kwota obejmująca inwestycje. Jeśli teren będzie uzbrojony, jego atrakcyjność wzrośnie. Potencjalny inwestor może kupić teren od miasta albo prywatnego właściciela - mówi prezydent.
Jednocześnie prowadzona jest III edycja programu, ale tylko dla miast w których kiedyś funkcjonowały PGR-y [Państwowe Gospodarstwa Rolne - red.]. W Płocku PGR był, więc miasto może złożyć 2 wnioski. Władze zawnioskowały o 2 mln złotych na modernizację bloku żywieniowego w SP 16 i SP23 (szacunkowy koszt zadania to 2,5 mln zł) i 5 mln zł na II etap zagospodarowania nabrzeża - od ul. Mostowej do Płockiego Towarzystwa Wioślarskiego (szacunkowy koszt to 8,5 mln zł).
- Wszędzie mamy gotowe projekty, jesteśmy gotowi do realizacji. Jeśli pozyskamy środki będziemy realizować to szybciej, jeśli nie, to trochę wolniej. Determinacja jest bardzo duża - zapewnia Nowakowski.
W pierwotnym terminie czas na złożenie wniosków mijał 15 lutego, ale został wydłużony do końca miesiąca.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.