Zalane parkingi, piwnice, garaże podziemne - to krajobraz Płocka po ostatniej nawałnicy. Tym razem wiatr nie był tak mocny, ale problemem były niezwykle intensywne opady deszczu i gradu.
- Gwałtowne opady deszczu na terenie Płocka i powiatu płockiego spowodowały ogromne straty materialne. Strażacy otrzymali ok. 1300 zgłoszeń o podtopionych piwnicach, zalanych budynkach mieszkalnych i wdzierającej się wodzie, choćby na teren jednego z basenów - mówi st. kpt. Edward Mysera, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Płocku.
Chodzi o "Podolankę", która ze względu na zalanie została w niedzielę zamknięta.
Jak dodaje rzecznik, w Płocku sytuacja jest już opanowana, choć w piwnicach wielu budynków wciąż zalega woda. Strażacy mogą wypompowywać wodę tylko do poziomu powyżej 15 cm.
- Najpoważniejsza sytuacja jest w Słupnie. 12 zastępów Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej, w sumie 40 ratowników, zmaga się skutkami ulewnego deszczu. Strażacy zabezpieczają budynki przed zalaniem i wypompowują wodę z niecek, tak, aby stojąca woda nie powodowała dodatkowych strat - relacjonuje Mysera.
Przybór wody w Słupiance i dopływach spowodował zarwania się 2 mostków (w Mijakowie i Szeligach) i 2 przepustów (w Miszewku Stefany i Barcikowie).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.