Co roku w Płocku uczniowie stawiają znicze na cmentarzu garnizonowym. Akcja "Zapal znicz dla żołnierza" ma to być symbolicznym oddaniem hołdu tym Polakom, który spoczęli w nekropolii przy Norbertańskiej. W tym roku z przyczyn pandemicznych ta się nie odbyła. - Została przełożona, nie wiemy jednak na kiedy. Nie oznacza to jednak, że o leżących na cmentarzu garnizonowym zapominamy - mówił Grzegorz Byszewski, inicjator akcji, nauczyciel w Zespole Szkół Centrum Edukacji w Płocku.
Każdego roku w okolicach 1 listopada uczniowie V LO odwiedzają cmentarz przy Norbertańskiej 25. "Zapal znicz dla żołnierza" ma to być żywą lekcją historii. Licealiści oddają w ten sposób hołd leżącym tam bohaterom. To bowiem tam, w zbiorowej mogile, spoczywają m.in. polegli w obronie Płocka.
- Nie pamiętam ile lat organizuję już te wyjścia - mówi Byszewski. - Co roku odkrywam jakie to ważne. Niektórzy uczniowie wciąż nie wiedzą, że taki cmentarz w Płocku w ogóle jest. W trakcie drogi opowiadam o historii, o ludziach, którzy tam spoczywają. Na miejscu modlimy się i zapalamy znicze. Myślę, że to obowiązek szkoły. Nie powinna ona być tylko miejscem, w którym zajęcia odbywają się w budynku od dzwonka do dzwonka. Takie wyjścia są w mojej opinii bardzo cenne - dodaje po chwili.
Jak przekonuje Grzegorz Byszewski, na cmentarzu garnizonowym znajdują się szczątki walczących w wojnie w 1939 roku, są nawet prochy powstańców styczniowych i ludzi pomordowanych w PRL-owskiej rzeczywistości. To robi wrażenie na młodych ludziach.
- Z perspektywy lat mogę powiedzieć, że uczniom towarzyszą różne emocje - zdradził Byszewski. - Kiedy wychodzimy ze szkoły w stronę cmentarza, wiele osób traktuje drogę jako wesołą wycieczkę. Uśmiechy znikają jednak, kiedy przekraczamy bramę cmentarza. Ściera go aura miejsca i widoczny las krzyży. Pojawia się wtedy zaduma i świadomość, że ludzie oddają życie dla obrony Narodu - przekonuje.
Taka lekcja historii ma zostawić w młodzieży ślad. - Młodzież reaguje bardzo emocjonalnie - zapewnia nauczyciel. - Dla mnie to też sygnał, że warto tę akcję kontynuować - dopowiada.
Jednak akcja ta ma nie tylko wpoić w młodzież ideę patriotyzmu i przyprawić o szybsze bicie serca. To też walka z czasem. Cmentarz garnizonowy, zdaniem Grzegorza Byszewskiego, wciąż jest miejscem nieco zapomnianym.
- Jak najbardziej chcemy to zmienić. Robimy co możemy - zapewnia. - Dostrzegam coraz większe zainteresowanie tym miejscem. Kiedy odwiedzam nekropolię widzę, że coraz częściej palą się znicze, ktoś zostawia także świeże kwiaty. Mam nadzieję, że dokładamy do tego swoją cegiełkę - mówi.
Z powodów pandemii koronawirusa i decyzji rządu o zamknięciu cmentarzy akcja w tym roku jeszcze się nie odbyła. Zostanie przeprowadzona jeśli tylko stanie się to możliwe.