Kilka dni temu przekazaliśmy bardzo smutne informacje - guz Tymka, mimo prowadzonego leczenia, powiększył się. Lekarze zdiagnozowali też przerzuty do płuc. W takiej sytuacji lekarze w Polsce nie potrafią już pomóc i zaproponowali jedynie leczenie paliatywne.
Rodzice chłopca jednak się nie poddają i walczą o życie swojego syna. Szukają możliwości leczenia w Zachodnich klinikach. Szpital w Augsburgu, gdzie leczenie wyceniono na 3 mln złotych, przekazał złą informację: na oddziale po prostu nie ma łóżek.
Czas jednak nagli, rodzice szukają pomocy w innych miejscach. Udało im się skontaktować z dr Jaume Morą, onkologiem dziecięcym ze szpitala Sant Joan de Deu w Barcelonie.
- Po przeanalizowaniu badań obrazowych naszego syna stwierdził, że widzi szansę na częściową resekcję guza. Jak to powiedział: kupienie czasu, żeby można leczyć Tymka nową chemioterapią MP6. W dalszym leczenieniu będzie protonoterapia lub radioterapia - w zależności od tego jak uda się zapanować nad przerzutem - przekazał Mateusz Cholewiński, tata Tymka.
O godz. 15:00 samolot wystartował z Polski, m.in. z Tymkiem i jego rodzicami na pokładzie.
Rodzice przekazali też inną informację. Szpital w Bostonie, który podejmie się leczenia chłopca, wycenił swoje usługi na 1,5 miliona dolarów, czyli przy dzisiejszym kursie ok. 6,2 mln złotych.
- Jest nadzieja i zrobimy wszystko, żeby ratować naszego syna - dodała Joanna, mama Tymka.
Rodzice podziękowali wszystkim za wpłaty i wsparcie.
Zbiórkę można znaleźć tutaj.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.