Wieści o tym, że płocki market Nomi zostanie zlikwidowany, krążyły w mieście już od dawna. Teraz nie ma już cienia wątpliwości: to koniec marketu budowlanego tej sieci.
Sieć marketów budowlanych wpadła w tarapaty finansowe ponad dwa lata temu, mniej więcej wówczas w Płocku zaczęły krążyć słuchy o zamknięciu sklepu przy Przemysłowej, zwłaszcza że doniesienia zbiegły się w czasie z informacjami o budowie na Podolszycach Centrum Graniczna z Leroy Merlin. Ale do tej pory biuro prasowe sieci zapewniało, że widomo likwidacji płockiego sklepu to jedynie plotki, a spółka ma realne plany rozwoju. Teraz okazuje się, że były to raczej pobożne życzenia.
Jak dowiedzieliśmy się w płockim markecie, sklep przestanie istnieć z końcem sierpnia. Wśród ponad 30-osobowej załogi są osoby, które pracowały w markecie od początku, czyli od 2002 r. (spółka istnieje w Polsce od 1993 r.). - Część z nas - jak to się ładnie mówi - „rozpocznie karierę poza strukturami Nomi”, część liczy na zatrudnienie w sklepie, który powstanie w tym miejscu, ale z tego, co wiemy, na razie nie podpisano jeszcze żadnych wiążących umów co do przyszłości obiektu - mówią pracownicy sklepu.
To kolejny sklep sieci, który znika z polskiego rynku, wcześniej zamknięto markety m.in. w Piotrkowie Trybunalskim. O kłopotach sieciówki mówiło się od 2013 r., gdy rozpoczęło się postępowanie upadłościowe. Początkowo firma złożyła wniosek o układ z wierzycielami, zimą tego roku z upadłości układowej przeszło w upadłość likwidacyjną i majątek spółki zajął syndyk.