Przez jedną noc w roku placówki muzealne, i nie tylko, otwierają za darmo swoje drzwi i zachęcają do zwiedzenia. Mieszkańcy mogli zwiedzić Ratusz w asyście prezydenta Andrzeja Nowakowskiego i Joachima Lelewela, przywdziać maski w Płockiej Galerii Sztuki czy zejść do podziemi Małachowianki.
Europejczycy od ponad 20 lat obchodzą Noc Muzeów, Polacy do tej tradycji przystąpili w 2004 roku i od tej pory impreza odnosi coraz większe sukcesy, a swoje drzwi otwierają kolejne placówki. W nocy z 18 na 19 maja płocczanie mogli liczyć na atrakcje w aż 21 miejscach, nie tylko muzeach. Z pewnością nikt nie dał rady zwiedzić wszystkiego.
Tradycyjnie tłumy chętnych ściągały na zwiedzanie budynku ratusza. Prezydent Andrzej Nowakowski zapraszał do swojego gabinetu i sali sejmowej w towarzystwie postaci historycznych. Ciekawie było też w Płockiej Galerii Sztuki, gdzie przygotowano dodatkową atrakcję - niesamowity, przepełniony energią taneczny pokaz "Moon dance" w wykonaniu Fitluck Studiu Dance Joanny Teśli. Podczas Nocy Muzeów w Galerii Kreski udostępniono nową wystawę, na którą składają się niespotykane w codziennym życiu, szamańskie, rytualne, tajemnicze i intrygujące maski świata przywiezione m.in. z Gabonu, Kongo, Zimbabwe czy Ameryki Południowej. Eksponaty pochodzą ze zbiorów Muzeum Okręgowego w Toruniu i dotąd nigdzie niepokazywanych kolekcji prywatnych m.in. Elżbiety Dzikowskiej i Zdzisława Skonieczko. Wystawa będzie dostępna do 2 czerwca. Warto również pamiętać, że wciąż można oglądać wystawę "Biegnąc z wilkami".
Książnica Płocka nie zawodzi. Nie bez powodu również i w tym roku stała długa kolejka chętnych a ul. Kościuszki, aby poczuć się jak we wnętrzu stacji kosmicznej, poznać Wokulskiego, zobaczyć te wszystkie piękne przedmioty wystawione w oszklonych witrynach. Paniom zainteresowanych zdobyciem serca jakiegoś mężczyzny doradzano noszenie... rękawiczek, które były wyznacznikiem stylu. W osobnej sali czekał dobrze wszystkim znany Ambroży Kleks przydzielający w swojej akademii kolejne piegi. Na końcu trafiało się do ogrodu, gdzie do Trylogii Henryka Sienkiewicza podeszli na wesoło. W saniach - tych samych Kmicica i Oleńki, czekał... niedźwiedź. Wołodyjowski się przebranżowił, otworzył studio tatuażu. Chętni mogli liczyć na wróżbę, pajdę chleba ze smalcem albo zacięty pojedynek na szpady. A kto wychodził, stojących w kolejce zwykle zapewniał, że warto chwilę poczekać na wejście.
Noc Muzeów to wiele drzwi w rozmaitych miejscach otwartych do godz. 22.00, 23.00, a nawet do północy. Wśród innych propozycji było m.in. nocne zwiedzanie Małachowianki, obejrzenie skarbów w Muzeum Mazowieckim, posłuchanie o poczcie w Regionalnym Muzeum Poczty, zwiedzanie zabytkowego cmentarza ewangelickiego czy też zwiedzanie katakumb w katedrze Kościoła Starokatolickiego Mariawitów.
Zobaczcie zdjęcia: