Koncerty prowadzone przez dyrygenta, który w muzycznym świecie znany jest jako wybitny fachowiec zajmujący się aranżowaniem muzyki filmowej na potrzebny orkiestr symfonicznych, lubi wielu melomanów. Jego „sztandarowe” programy to „Muzyka z romansów”, „Muzyka z filmów gangsterskich”, „Muzyka Ennio Morricone”, „Muzyka z lat trzydziestych i czterdziestych” oraz "Muzyka z westernów".
Krótkometrażowy „Napad na ekspres” z 1903 to pierwszy w historii kina western. Żaden gatunek filmowy nie jest aż tak rozpoznawalny. Charakterystyczne kostiumy i plenery sprawiają, że widz bez trudu odgaduje, gdzie toczy się akcja i czym zajmują się bohaterowie. Do całego anturażu związanego z Dzikim Zachodem dochodzi jeszcze równie charakterystyczna muzyka – zazwyczaj bardzo rytmiczna, z partiami instrumentalnymi imitującymi tętent końskich kopyt lub huk wystrzałów. Co ciekawe, zdarzało się wielokrotnie, że westernowa muzyka zaczynała żyć własnym życiem, stając się nawet popularniejsza niż film, dla którego miała być jedynie ilustracją.
Właśnie takiej muzyki mogli posłuchać melomanii, którzy w piątkowy wieczór zdecydowali wybrać się na koncert Płockiej Orkiestry Symfonicznej. Płoccy symfonicy zagrali motywy z tak znanych, klasycznych filmów jak: „Bonanza”, „Rio Bravo”, „Biały kanion”, „Dawno temu na Dzikim Zachodzie”, „W samo południe”, „Tańczący z wilkami”, „Dobry, zły, brzydki”, „Alamo”, „Butch Casidy i Sundance Kid” oraz „Siedmiu wspaniałych”.
Nie dało się nie zauważyć, że w trakcie koncertu muzycy bawili się równie dobrze jak widzowie. Co nie oznacza, że orkiestra zaniżyła swój poziom. Wręcz przeciwnie, zagrała jak zawsze na bardzo wysokim poziomie. A widownia doceniła to, dziękując za koncert tak entuzjastycznie, że nie obyło się bez dwóch bisów.