W czarnych barwach rysują się perspektywy dla mazowieckich szpitali: jeszcze dłuższe kolejki i czas oczekiwania na wizytę, w drastycznym scenariuszu wręcz ograniczenie przyjęć do pacjentów z zagrożeniem życia . Z trudnościami już teraz boryka się także płocki szpital na Winiarach. Jeśli NFZ nie zwiększy finansowania na przyszły rok, będzie tylko gorzej.
Jak informuje biuro prasowe Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego, o wyjątkowo trudnej sytuacji finansowej szpitali na Mazowszu rozmawiano się dziś w płockim szpitalu. Wnioski nie napawają optymizmem: już teraz sytuacja jest trudna, szpitale toną w długach, na wizytę u specjalisty czeka się miesiącami, na operację jeszcze dłużej. W przyszłym roku w związku z tym, że Mazowsze jako jedyne województwo otrzyma mniejsze pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia (jak juz informowaliśmy, NFZ przeznaczył o 242 mln zł mniej niż w zeszłym roku i - uwaga - o prawie 860 mln zł mniej niż potrzeba) może być tylko gorzej. – Nie można oczekiwać, że za mniejsze pieniądze utrzymamy ten sam poziom usług medycznych – alarmuje Adam Struzik, marszałek województwa mazowieckiego. Przewiduje, że jeszcze bardziej wydłużą się kolejki, zmniejszy się dostęp do badań, a szpitale czeka finansowa zapaść.
Jak wyjaśnia biuro prasowe, na terenie całego Mazowsza w ramach umów z NFZ (kontrakty z Funduszem to ich główne źródło przychodów ) działa ponad 1,8 tys. różnej wielkości placówek zdrowia. Pieniędzy nie przybywa, a koszty funkcjonowania choćby ze względu na wzrost VAT czy inflację - rosną. - Szpitale są zmuszane do szukania finansowania leczenia pacjentów np. zaciągając kredyty - tłumaczą służby prasowe. - Jednocześnie dotychczasowe doświadczenie pokazuje, że NFZ nie zwraca pieniędzy za tzw. nadwykonania. Tylko za wykonane ponad limity świadczenia na swoich oddziałach szpitale musiały zapłacić już ok. 260 mln zł. NFZ prawdopodobnie może sfinansować je tylko w wymiarze 83,4 mln zł. Jest to o tyle niepokojące, że szpitale mając już nadwykonania, a nie mając perspektywy odzyskania pieniędzy, mogą być zmuszone w drugim półroczu do ograniczenia przyjęć i zajmowania się głównie osobami ze stanem zagrożenia życia. Natomiast wszystkie świadczenia, które mogą być wykonane w trybie planowym, będą musiały być odroczone do czasu uzyskania możliwości ich sfinansowania.
Wojewódzki Szpital Zespolony w Płocku już teraz ma zobowiązania w wysokości 21,1 mln zł, a według prognoz do końca roku wzrosną one do 24,1 mln zł. Samych nadwykonań jest już na 10,1 mln zł, przy czym szpital nie otrzymał za nie pieniędzy z NFZ. Niedofinansowanie sprawia, że pacjenci z Płocka i subregionu muszą dłużej czekać w kolejkach do specjalistów. Najtrudniej dostać się do neurochirurga, kardiologa, nefrologa, alergologa dziecięcego, urologa i hematologa.
Podobne problemy ma m.in. Wojewódzki Samodzielny Zespół Publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej w Gostyninie, który musiał wyłożyć dodatkowo ponad 5,4 mln zł (nadwykonania dotyczyły głównie opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień oraz rehabilitacji leczniczej) czy szpital powiatowy w Sierpcu, który także nie otrzymał pieniędzy za dotychczasowe nadwykonanie (największe kolejki są do gastroenterologa, kardiologa, endokrynologa i reumatologa).
– We wspólnym interesie wszystkich mazowieckich szpitali, zarówno wojewódzkich, jak i powiatowych czy resortowych jest apelowanie do NFZ o zwiększenie finansowania w przyszłym roku – zaznaczył Stanisław Kwiatkowski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Płocku.
Fot. UMWM
Czytaj też: Szpitale: idą jeszcze większe kłopoty
