reklama

Szczepić się czy nie szczepić? Specjaliści nie mają wątpliwości, że tak

Opublikowano:
Autor:

Szczepić się czy nie szczepić? Specjaliści nie mają wątpliwości, że tak  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościKilkadziesiąt przypadków odry w ostatnim i projekt znoszący obowiązek szczepień po raz kolejny wywołały dyskusję. Temat szczepionek był też jednym z punktów podczas konferencji, która odbyła się w Centrum Edukacji.

Kilkadziesiąt przypadków odry w ostatnim i projekt znoszący obowiązek szczepień po raz kolejny wywołały dyskusję. Temat szczepionek był też jednym z punktów podczas konferencji, która odbyła się w Centrum Edukacji. 

Przez ponad dwie godziny dyskutowano o chorobach, a to wszystko pod hasłem "Profilaktyka chorób odkleszczowych i innych najczęstszych chorób zakaźnych - proste kroki do sukcesu przedsiębiorstwa i zbudowania zdrowego miejsca pracy". Mówiono o prawach i obowiązkach pracowników i pracodawców i oczywiście o profilaktyce, a jej nieodłączną częścią są szczepionki. Małgorzata Murawska-Bakalarz z płockiego Sanepidu nie pozostawiała złudzeń - dzięki szczepionkom ludzkość pokonała wiele chorób zakaźnych, które dziś są zdeponowane tylko w specjalnych laboratoriach. Niestety, odejście od szczepień może skutkować ich powrotem. 

- Od zarania wieków ludzkość nękały epidemie - mówiła Murawska Bakalarz. - Dziś ich nie ma. To dobrodziejstwo szczepień.

Wyliczała też epidemie, które pochłonęły miliony istnień. Szacuje się, że tylko epidemia dżumy zabiła ok. 100 mln osób, a do tego należy dodać epidemie cholery, ospy prawdziwej (nie mylić z wietrzną), grypy, duru brzusznego (popularny tyfus), krsztuśćca, błonicy czy eboli. 

Szczepionka - co to w ogóle jest?

Niechęć może wynikać z niewiedzy. Nikt tak naprawdę nie zastanawia się nad tym, czym jest szczepionka. To mieszanka wirusa lub bakterii, substancji stabilizujących i konserwujących. 

- Antygeny mogą to być fragmenty wirusów lub bakterii czy też produkty ich metabolizmu. Żyjemy w czasach boomu technologii. Przed rejestracją i stosowaniem preparaty są bardzo dobrze przebadane - tłumaczyła. - Preparaty stymulują organizm do produkcji przeciwciał. Powstaje tzw. pamięć immologiczna. Po następnym kontakcie z danym patogenem doprowadza do szybkiej reakcji obronnej i powstania przeciwciał w bardzo szybkim tempie. 

Oczywiście, skuteczność szczepionki zależy od wielu czynników. Wśród nich należy wyliczyć zastosowanie odpowiednich antygenów, właściwych substancji pomocniczych, sposób produkcji i przechowywania szczepionki, sprawności układu odpornościowego szczepionego i jego wieku czy dobrze dobranego schematu szczepienia. 

Choroby nie są niebezpieczne. Powikłania tak

W Polsce szczepieniami obowiązkowymi objętych jest kilkanaście chorób, ale niestety - wielu rodziców odmawia szczepienia swoich dzieci. Może to skutkować powrotem chorób, jak np. odra o której ostatnio jest głośno. Przyjmuje się, że w przypadku odry próg bezpieczeństwa, przy której populacja nie będzie chorować, to 95%. W przypadku różyczki jest to ok. 83-86%, a świnki 75-86%. 

- W Polsce obowiązkowe szczepienie przeciw odrze wprowadzono w 1975 roku. Jedna dawka dla dzieci po 13. miesiącu życia. Od tego czasu poziom zarażenia drastyczni spadał. - wskazywała Małgorzata Murawska-Bakalarz.

Odra niestety wróciła nad Wisłę. To tzw. "zakażenie przywleczone" - do Polski z zagranicy. Do połowy listopada odnotowano 193 przypadki, z czego 89 na Mazowszu. Choroba sama w sobie nie jest groźna, ale niestety mogą występować powikłania. nawet zapalenie mózgi i w konsekwencji śmierć. 

Warto też wiedzieć, że rodzicom którzy odmawiają podania dziecku obowiązkowych szczepionek grozi kara grzywny - 250 złotych dla każdego rodzica. 

Oczywiście we wspomnianym kalendarzu szczepień jest nie tylko szczepienie przeciw odrze, ale też np. przeciw meningokokom czy pneumokokom. Nosicielami pneumokoków jest od 30 do nawet 70% populacji, najwięcej w żłobkach. Jeśli organizm jest osłabiony, bakteria może zaatakować, a skutkami mogą być np. sepsa pneumokokowa. Objawia się jak zwykłe przeziębienie, ale postępuje w piorunującym tempie. Nawet dobrze postawiona diagnoza i dobrane antybiotyki mogą nie wystarczyć - lekarze po kilku godzinach często po prostu rozkładają ręce. Warto się więc zastanowić czy jedno ukłucie w ramię jest aż tak straszne. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo