Policjanci ujęli mężczyznę, który w środę strzelał z wiatrówki do idącej ulicą kobiety. Po zatrzymaniu sprawcy okazało się, że wcześniej strzelał on również do autobusu i do okien mieszkań.
W środowe popołudnie dyżurny płockiej policji odebrał zgłoszenie od kobiety, do której ktoś strzelał z okna jednego z mieszkań przy ulicy Gwardii Ludowej. W rejon skrzyżowania ulic Rutskich i Gwardii Ludowej natychmiast skierowany został patrol, który błyskawicznie ustalił, skąd padły strzały.
– Mieszkanie, z którego padły strzały, było zamknięte – relacjonuje Krzysztof Piasek, rzecznik prasowy płockiej policji. – Po kilku minutach pojawiła się kobieta, która oświadczyła, że tam mieszka. W mieszkaniu nikogo nie było. Właścicielka oświadczyła, że wyszła do sklep, a w mieszkaniu przebywał jej syn. Kobieta wydała policjantom wiatrówkę.
17-letni syn kobiety, który skontaktował się z nią telefonicznie i przyznał się do strzelania, po powrocie do domu został zatrzymany przez policję. – Okazało się, że nie strzelał tylko do kobiety, ale również do przejeżdżającego autobusu miejskiego, w którym wybił boczną szybę – poinformował Krzysztof Piasek. – Cztery dni wcześniej strzelał też do okien jednego z mieszkań w bloku przy ul. Rutskich, wybijając szyby. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu.
Kobieta, do której oddane zostały strzały z wiatrówki, nie doznała żadnych obrażeń ciała. Na szczęście zdążyła zasłonić się parasolką. – Za narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, w kodeksie karnym przewidziana jest kara do trzech lat pozbawienia wolności – skomentował Krzysztof Piasek.
Fot. KMP Płock
W środowe popołudnie dyżurny płockiej policji odebrał zgłoszenie od kobiety, do której ktoś strzelał z okna jednego z mieszkań przy ulicy Gwardii Ludowej. W rejon skrzyżowania ulic Rutskich i Gwardii Ludowej natychmiast skierowany został patrol, który błyskawicznie ustalił, skąd padły strzały.
– Mieszkanie, z którego padły strzały, było zamknięte – relacjonuje Krzysztof Piasek, rzecznik prasowy płockiej policji. – Po kilku minutach pojawiła się kobieta, która oświadczyła, że tam mieszka. W mieszkaniu nikogo nie było. Właścicielka oświadczyła, że wyszła do sklep, a w mieszkaniu przebywał jej syn. Kobieta wydała policjantom wiatrówkę.
17-letni syn kobiety, który skontaktował się z nią telefonicznie i przyznał się do strzelania, po powrocie do domu został zatrzymany przez policję. – Okazało się, że nie strzelał tylko do kobiety, ale również do przejeżdżającego autobusu miejskiego, w którym wybił boczną szybę – poinformował Krzysztof Piasek. – Cztery dni wcześniej strzelał też do okien jednego z mieszkań w bloku przy ul. Rutskich, wybijając szyby. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu.
Kobieta, do której oddane zostały strzały z wiatrówki, nie doznała żadnych obrażeń ciała. Na szczęście zdążyła zasłonić się parasolką. – Za narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, w kodeksie karnym przewidziana jest kara do trzech lat pozbawienia wolności – skomentował Krzysztof Piasek.
Fot. KMP Płock
