Na piątkowej konferencji, podczas której miasto zyskało ponad 23 mln zł na realizację nabrzeża wiślanego, marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik odniósł się do relacji między rządem a samorządami regionalnymi. To reperkusja oceny wydatkowania przez samorządy regionalne funduszy unijnych, o jakiej ostatnio było głośno w ogólnokrajowych mediach. Województwa zarządzane przez PO i PSL miałyby stracić ok. 1,3 mld euro ze środków unijnych.
W piątek marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik odniósł się do konferencji z udziałem ministra Jerzego Kwiecińskiego i rzeczniczki prasowej PiS Beaty Mazurek, na której stwierdzili, że samorządy województw nie radzą sobie z wydatkowaniem środków unijnych. W samym województwie lubelskim zagrożone jest, jak twierdzili, prawie 80 mln euro (ok. 350 mln zł), a za taką kwotę można wybudować i zmodernizować 350 km dróg lokalnych w województwie lubelskim. Wyszli do nich marszałkowie województwa z PO i PSL, by odpowiedzieć na stawiane pytania. Wówczas Beata Mazurek zebranych na placu, którzy mieli inne zdanie (skandowano takie słowa, jak "kłamcy" i "tchórze"), nazwała "kabaretem" i "pikietą zorganizowaną przez marszałków" (z udziałem urzędników, którzy w tym czasie powinni być w pracy). Po odejściu polityków, marszałkowie zapewniali, że podane informacje były nieprawdziwe, dziwiąc się zachowaniu ministra. - Panie premierze, panowie ministrowie, martwcie się i rozmawiajcie z Komisją Europejską, żeby Polska nie straciła 100 mld zł w kolejnej perspektywie finansowej - dopowiadał Krzysztof Grabczuk, wicemarszałek województwa z PO.
Według danych ministerstwa na koniec sierpnia, najwięcej pieniędzy miałoby stracić województwo kujawsko-pomorskie - 178,4 mln euro, śląskie – 169,2 mln, małopolskie – 126,9 mln, podlaskie - 106,3 mln, łódzkie – 98,1 mln, świętokrzyskie – 88,1 mln i lubelskie – 79,6 mln euro. Marszałek województwa lubelskiego powołał się na komunikat zamieszczony na facebookowym profilu EU REGIO Poland. To oficjalny profil funduszy europejskich w Polsce: „Na podstawie prognoz przesłanych do Komisji Europejskiej zagrożenie utraty środków przez programy regionalne i krajowe jest minimalne. Faktem jest, że niektóre programy krajowe wdrażają fundusze UE wolniej od „najwolniejszych” programów regionalnych, co jednak nie oznacza utraty funduszy w 2018” – czytamy na EU REGIO Poland.
- Pan Jerzy Kwieciński wspólnie z panią Beatą Mazurek, rzeczniczką prasową Prawa i Sprawiedliwości i wicemarszałek Sejmu, przyjechali i na tle budynków urzędu marszałkowskiego krytykowali stan wykorzystania środków unijnych przez regiony w Polsce. Zdecydowanie chce powiedzieć, że na Mazowszu wszystko odbywa się w ustalanych terminach, a tempo wydatkowania pieniędzy jest najbardziej zaawansowane - podkreślał marszałek województwa mazowieckiego, Adam Struzik. - Największy problem mamy np. z projektami kolejowymi, które realizują spółki państwowe, jak chociażby PKP PLK. Gdyby np. oni podpisali umowy na setki milionów złotych, to stan realizacji Regionalnego Programu Operacyjnego byłby bardziej zaawansowany. Ale tego nie robią, dlatego staję w obronie samorządów regionalnych, bo najwyraźniej toczy się gra polityczna, żeby zdyskredytować w oczach opinii publicznej rolę koalicji PO-PSL w regionach no i w ten sposób wpłynąć na wynik wyborów. Zdecydowanie odrzucamy te oceny i opinie. Poradzimy sobie. Powtórzę, na Mazowszu wydatkujemy pieniądze zgodnie z terminarzem i żadne euro nie zostanie zmarnowane. Nie wierzcie państwo w tę kłamliwą propagandę rządową.
– Ze swojej strony mogę tylko to potwierdzić – odparł prezydent Płocka. – Jest współpraca między samorządem województwa a samorządami lokalnymi, a także z miastem Płock, a sądzę że te słowa potwierdzą inni wójtowie i burmistrzowie na Mazowszu. Także dzięki tej współpracy możliwe stało się podpisanie umowy na płockie nabrzeże. Gdyby nie zabiegi samorządu województwa odnośnie przesunięcia tych środków z innych działań na działania rewitalizacyjne, byłoby to bardzo trudne albo w ogóle niemożliwe. Trzeba było uzyskać zgodę Komisji Europejskiej. Gdyby samorząd województwa nie wystąpił, nie lobbował, nie zabiegał, nie byłoby ani zgody, ani tych środków finansowych.
Pieniądze dla Płocka są dużym i bardzo potrzebnym "zastrzykiem" finansowym. – To potężna kwota, która pozwoli nam realizować kolejne zadania w 2019 i 2020 r. – dodawał prezydent miasta. Na część z nich miasto otrzyma następne unijne wsparcie. Pieniądze pozwolą na wniesienie wkładu własnego do następnych inwestycji, na które już podpisaliśmy umowy bądź podpiszemy lada moment, jak chociażby projekty związane z mobilnością miejską, zakupem kolejnych autobusów, przebudową Kilińskiego czy rozdziałem kanalizacji w ul. Tysiąclecia. – Tu potrzebujemy większych środków własnych.
Struzik dziękował pracownikom Mazowieckiej Jednostki Wdrażania Programów Unijnych, a także departamentu rozwoju regionalnego i funduszy europejskich. – Bez ich pracy te wszystkie projekty, jak również procedury dojścia do decyzji nie byłyby możliwe. To też element pewnej gry ze strony administracji rządowej, bo podważając kompetencje regionów wyrażają votum nieufności dla urzędników. A to dzięki pracy urzędników możemy te środki wykorzystywać - dodał.