Od dawna mówiło się, że oprócz charakterystycznych podświetlanych siedzisk pod daszkiem i nowych ławek w ciągu spacerowym za hotelem Starzyński pojawią się jeszcze lunety. Już je zainstalowano. Przypominają spore działa, w dodatku do środka można wrzucać monety. Czyżby nowa atrakcja okazała się płatna?
Prace na promenadzie za hotelem Starzyński na odcinku do Placu Książęcego wreszcie dobiegły końca, chociaż jak uprzedzają urzędnicy w Ratuszu, jeszcze spotkamy tam kogoś z ekipy wykonawczej. – To czas na ostatnie poprawki, w tym roboty elektryczne – mówi Hubert Woźniak z zespołu medialnego Ratusza. Odbiory mogą przeciągnąć się do najbliższego piątku. Cały ciąg wciąż jest traktowany jako plac budowy i na dobrą sprawę nie powinniśmy tamtędy spacerować jeszcze przez dwa dni.
Jak ostatnio pisaliśmy, za hotelem stoją już siedziska w grubych ramach, które po bokach obudowano drewnianymi listwami, natomiast od środka są błyszczące i metalowe. Takich nowych punktów widokowych mamy teraz trzy i każdy zostanie podświetlony, podobnie jak szklane barierki. – Lampy podłogowe będą białe, natomiast te przy siedziskach i podświetlające szkło delikatnie niebieskie, dzięki czemu barierki także staną się widoczne – zapowiada urzędnik. To festiwalowicze jako jedni z pierwszych zobaczą, jak z nadwiślańskiej plaży po zmierzchu zaprezentuje się fragment skarpy w nowej oświetlonej szacie.
Nowością są trzy zainstalowane lunety, które wyglądają nieco… kosmicznie. Z pierwszego dostrzeżemy katedralne wieże, z pozostałych rozstawionych przy siedziskach już teraz widać molo i tamtejszą kawiarnię. – Lunety kręcą się w poziomie dookoła – prezyduje Hubert Woźniak, za to w pionie, jeśli trochę przykucniemy (nie uzyskamy bowiem pełnego kąta prostego) pewnie da się podziwiać gwiaździste niebo.
Przyglądając się z bliska lunetom, szybko wypatrzymy miejsce do wrzucania bilonu. Czyżby więc płocczanom przyszło zapłacić za podziwianie widoku na Wisłę? Hubert Woźniak zaprzecza. – Faktycznie są przygotowane do odbioru monet, ale na razie nie mamy takich planów.
Czytaj też:
Fot. Emil Grochowski