Posłanka ziemi płockiej Jolanta Szymanek-Deresz 10 kwietnia 2010 roku zginęła tragicznie w katastrofie prezydenckiego samolotu TU 154 pod Smoleńskiem. Dzisiaj w ósmą rocznicę katastrofy smoleńskiej tradycyjnie złożono kwiaty przy tablicy upamiętniającej.
[ZT]18711[/ZT]
W wydarzeniu uczestniczył prezydent Andrzej Nowakowski, który podkreślił fakt, że trzeba pamiętać o wszystkich 96 uczestnikach katastrofy smoleńskiej i jednoczyć się w trudnych dla kraju momentach.
- Trzeba pamiętać o wszystkich uczestnikach tego tragicznego lotu i katastrofy, zarówno o parze prezydenckiej Lechu i Marii Kaczyńskich, Jolancie Szymanek-Deresz, Janinie Fetlińskiej, jak również o tych, którzy byli na służbie, o pilotach, stewardessach czy funkcjonariuszach biura ochrony rządu - powiedział prezydent Andrzej Nowakowski. - Oni także zginęli służąc Polsce. Warto, abyśmy o nich wszyscy pamiętali i jednoczyli w trudnych momentach naszego kraju.
Litosława Koper, dyrektor Młodzieżowego Domu Kultury, przyjaciółka i współpracownica Jolanty Szymanek-Deresz, przybliżyła jej sylwetkę i podkreśliła, jak niezwykłą osobą była zmarła posłanka.
[ZT]15060[/ZT]
- Sama mówiła o sobie: "Całe życie stawiałam sobie wyzwania, całe życie chcę walczyć, teraz ocieram się o wielką walkę, wielką politykę. Jest to fascynujące, bo to rywalizacja o rację" - powiedziała Litosława Koper. - Jolanta nie była jednak tylko wojowniczką, ale osobą świetnie przygotowaną merytorycznie, co potwierdziło odniesione zwycięstwo w 2006 roku w rankingu Polityki na 12 najlepszych posłów.
Jak podkreśliła w parę miesięcy Jolanta, choć w to wątpiono, udowodniła, że potrafi być posłanką z tego okręgu.
- Chciałabym zobaczyć ją w obecnej rzeczywistości - kontynuowała Litosława. - Czym by się zajmowała, jakby się zachowywała? W momencie jej odejścia była rasowym politykiem i nie mam wątpliwości, że obecny sposób uprawiania polityki spotkałby się z jej ostrym sprzeciwem.
Po przemówieniu uroczyście złożono kwiaty pod tablicą pamiątkową posłanki. Został też odegrany hejnał.