Na trudną sytuację finansową Szpitala św. Trójcy wskazuje Wioletta Kulpa. Niepokój przewodniczącej klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości wzbudził fakt, że usługi pralnicze wykonuje zewnętrzna firma, za co według jej wiedzy trzeba płacić rocznie ok. 600 tys. zł. Co na to miasto?
- Do tej pory szpital sam dysponował własną pościelą, jednak w 2017 roku zmieniono zasady, zlecając firmie zewnętrznej zarówno wypożyczenie pościeli, jak i pranie - pisze w interpelacji radna. - Tymczasem pościel, której właścicielem była spółka została złożona w nieogrzewanym budynku internatu, z czego można przypuszczać, że po okresie zimowym i zawilgoceniu nie będzie nadawała się do późniejszego użytku. Miesięcznie spółka ponosi koszty na ten cel w granicach 50.000 zł, co w mojej ocenie jest bardzo dużą kwotą. Rocznie to ok. 600.000. zł
W odpowiedzi ze strony Wojciecha Ostrowskiego, skarbnika miasta, możemy przeczytać, że... szpital nigdy nie dysponował własną pralnią.
- Spółka korzysta z usług pralni Hollywood od 7 lat - przyznał Ostrowski.
Wymienił też zalety wynikające z leasingowania bielizny i oznaczenie jej symbolem RFID, czyli m.in. niemieszanie bielizny między oddziałami, monitoring terminu prania czy monitoring obiegu.
- Ze względu na dodatkowe koszty związane z wszywaniem chipów RFID w każdą sztukę bielizny zasadne było rozważenie opcji wynajmu bielizny w celu uniknięcia ryzyka dodatkowych kosztów związanych z koniecznością wszywania takich chipów w przypadku uzupełnienia stanów - czytamy w odpowiedzi.
Wyjaśnił też, że zakup byłby droższy od leasingu. W 2017 roku na ten cel wydano nieco ponad 368 tys. złotych.
Skarbnik odniósł się też do zarzutów o niewłaściwe składowanie pościeli. Jest ona przechowywana w budynku internatu i jak zapewnił, pomieszczenie jest dostosowane do tego zadania i ogrzewane.
- Zarząd Spółki [...] zapewnia, że przesortowana bielizna zakwalifikowana do dalszego wykorzystania nie jest zawilgocona - pisze Ostrowski.