Do zdarzenia doszło w piątek wieczorem, w sobotę podejrzany o spowodowanie śmierci 24-letni płocczanin był już w Wielkopolsce. Tam zatrzymali go policjanci.
Ta tragedia poruszyła cały Płock - na początku było wiadomo tylko tyle, że w piątek wieczorem doszło do bójki, w wyniku której zmarł 18-letni płocczanin. Dziś znamy nieco więcej szczegółów tego zdarzenia: jak relacjonuje Marta Lewandowska z płockiej komendy, w piątek po godz. 19.00 doszło do konfliktu między dwoma grupami młodych mężczyzn. Bójka skończyła się ugodzeniem nożem 18-latka i 20-latka. Chwilę później policja dostała zgłoszenie o leżącym na chodniku przy Królewieckiej mężczyźnie. Skierowany na miejsce patrol policji i załoga pogotowia znaleźli młodego chłopaka z raną nogi. Mimo podjętej natychmiast reanimacji 18-latek zmarł. 20-latek został przewieziony do szpitala, na szczęście jego obrażenia nie były groźne i został zwolniony do domu.
Zaczęło się intensywne ustalanie przebiegu wypadków i poszukiwania sprawców. Już po kilku godzinach funkcjonariusze zatrzymali czterech płocczan w wieku od 22 – 25 lat, którzy mogli mieć związek z tą sprawą. - Ustalenia wskazywały, że piąty mężczyzna zdążył wyjechać z Płocka - informuje Marta Lewandowska. - 24-latek został zatrzymany na terenie Wielkopolski w sobotni wieczór.
Czynności procesowe przeprowadzone przez policję i prokuratora dały podstawę, by sądzić, że to właśnie 24-letni płocczanin odpowiada za śmierć młodego chłopaka. Prokuratura postawiła mu zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego konsekwencją jest śmierć, dziś sąd ma podjąć decyzję w sprawie tymczasowego aresztowania. Za taki czyn grozi od dwóch do 12 lat więzienia.
Pozostali mężczyźni po przesłuchaniu zostali zwolnieni.