W Wiśle już od rana można było obejrzeć stoiska płockich organizacji pożytku publicznego z Płocka i okolicy, porozmawiać z ich przedstawicielami, wziąć ulotkę. Przed rokiem OPP z naszego regionu z 1 proc. podatku zebrały w sumie ok.800 tys. zł – nieco mniej, niż rok wcześniej, co jest niepokojące, bo w kraju tendencja jest odwrotna.
Aby „wstrząsnąć” płocczanami i nakłonić ich do przekazywania 1 proc, Ratusz wpadł na pomysł, by „Podwieczorek” poprowadził znany prezenter telewizyjny Radek Brzózka. Agencja, zatrudniająca Brzózkę, skasowała miasto na pokaźną kwotę 12.300 zł brutto. Prezenter, płocczanin, prowadził spotkanie, a jego rola sprowadzała się głównie do podziękowań i przekazywania mikrofonu mówcom.
Ale kilka razy Brzózka powiedział więcej, niż jedno zdanie. - To spotkanie ma być okazją do dyskusji organizacji pozarządowych z prezydentem oraz przedstawicielami wojewody – zaznaczył na wstępie, czyli o godz. 18. - Tu naprawdę można załatwić swoje interesy.
Przy stoliku obok prezydenta zasiadły Izabela Siander - pełnomocniczka wojewody mazowieckiego ds. współpracy z organizacjami pozarządowymi oraz Ewa Pietrzak - pełnomocniczka prezydenta Płocka ds. tych organizacji. Nowakowski przyznał, że kilka godzin wcześniej był w Wiśle incognito. - Cieszy mnie, że galeria żyła organizacjami, widziałem tu wiele osób przy waszych stoiskach – mówił.
- Rozliczam PIT-y i widzę, że wciąż sporo osób nie wie nic o możliwości odliczenia 1 proc. podatku - mówiła Ewa Przygoda, doradca podatkowy. - Doradzam więc i podpowiadam, komu mogą go przekazać.
- I to pani im podpowiada? A ile PIT-ów pani rozlicza - dopytywał prezenter.
- Tego nie zdradzę, bo to tajemnica - uśmiechnęła się rozmówczyni.
Co pewien czas przedstawiciele organizacji składali płomienne podziękowania pod adresem prezydenta i Ratusza. Bo tam znajdują osoby, które im pomagają z pełnym poświęceniem. Choćby przełamywać biurokratyczne bariery. Ale nie wszyscy. - Dlaczego wciąż panuje wielka biurokracja, jeśli chodzi o załatwianie spraw? - dociekała Ewa Stella-Łukasiak z powiatowego oddziału Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków. Prezydent westchnął i przyznał, że często taka jest prawda, Ratusz to przeszedł przy okazji wydawania płocczanom karmy dla bezdomnych kotów. I że nieraz trudno temu zaradzić.
- Kilka dni temu uzyskaliśmy KRS, jesteśmy najmłodszą organizacją - mówił jej przedstawiciel. - Czy możemy złożyć do Ratusza wniosek o dotację, czy musimy czekać do jesieni, bo konkurs jest raz w roku?
Okazuje się, że wniosek do urzędu miasta można złożyć w każdej chwili, będzie rozpatrzony. Ale już u wojewody nie ma takiej możliwości, są dwa konkursy - na organizację wypoczynku dla dzieci i grantowy. Oba wiosną.
Z czasem pytania "zeszły" z organizacji, a zaczęła się krytyka prezydenta - choćby za to, że nie ma rzecznika, że polityka informacyjna Ratusza to koszmar, bo niczego nie można się dowiedzieć, że nie "goni do roboty" straży miejskiej. - A na audiencję u prezydenta czekam bez skutku od miesięcy - narzekał starszy pan. - To nie jest mój prezydent - rzuciła do sąsiadów jakaś kobieta i demonstracyjnie opuściła spotkanie.
Prezydent nie zgadzał się z tymi opiniami: - Straż jest potrzebna, spełnia ważną rolę prewencyjną. Rzecznik? Nie muszę się chować za niczyimi plecami, a dziennikarze mają mój numer telefonu, odbieram.
Mówiono też o nieprzyzwoicie wysokich cenach paliwa w Płocku, braku pracy i perspektyw dla młodych osób, zagrożeniu, że do 2030 r. Płock ominą ważne trasy, bo nie ma planów budowy dróg u nas, a miasto nie kwapi się do współpracy z wojewodą czy instytucjami krajowymi. - Proszę te żale skierować do prezydenta może innym razem, dziś rozmawiamy o organizacjach, to nasz dzień, a dzieci są już zmęczone - stopowała atakujących Nowakowskiego jedna z przedstawicielek OPP. I... zaczęła dziękować prezydentowi.
- Bardzo się cieszę, że Płock jest takim normalnym miasteczkiem. Bo już się bałem,że będą tylko jednostronne pochwały, a tu jednak znalazła się i łyżka dziegciu w beczce miodu - zakończył wypowiedzi Brzózka. A kilkadziesiąt osób, które wytrwały pełne 90 minut, ruszyło, by skosztować niespodzianki - kawałka ogromnego tortu w kształcie logotypu miasta, krojonego przez samego prezydenta.