reklama

SLD: wiadukt nad rondem, lotnisko w gminie

Opublikowano:
Autor:

SLD: wiadukt nad rondem, lotnisko w gminie - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościSLD tym razem postanowiło przenieść się w bardziej koczownicze warunki i rozbiło obóz ze stanowiskiem z gorącą kawą na terenie płockiego lotniska, które zresztą członkowie tej partii chcieliby przenieść do jednej z sąsiednich gmin. Wśród ich pomysłów jest też m.in. wiadukt nad rondem Wojska Polskiego.

SLD tym razem postanowiło przenieść się w bardziej koczownicze warunki i rozbiło obóz ze stanowiskiem z gorącą kawą na terenie płockiego lotniska, które zresztą członkowie tej partii chcieliby przenieść do jednej z sąsiednich gmin. Wśród ich pomysłów jest też m.in. wiadukt nad rondem Wojska Polskiego.

Przedstawiciele Sojuszu wraz z dziennikarzami wsiedli w poniedziałek do busa i pojechali na lotnisko, które ostatnio coraz częściej bywa obiektem zainteresowania polityków i przedsiębiorców.

Lotnisko? OK., ale nie tutaj

Ratusz od jakiegoś czasu stara się o wydzielenie części terenu pod przyszłe tereny inwestycyjne, przy jednoczesnym zachowaniu funkcji lotniska, tylko w mniejszej skali. Wieść gminna niesie, że do ogłoszonego przetargu stanie koncern New Holland.

SLD zatrzymuje się tutaj „w połowie drogi”. – Nie chcemy likwidacji lotniska, ale przy pełnej współpracy z Aeroklubem Ziemi Mazowieckiej postulujemy raczej o jego przeniesienie do innej gminy –wyjaśniał płocki radny i szef lokalnych struktur Sojuszu, Arkadiusz Iwaniak. Dokąd? Do Radzanowa lub Łącka. Zgadza się jednak z obecnym prezydentem co do przeznaczenia wolnych gruntów pod kolejne tereny inwestycyjne. – Te w ramach Płockiego Parku Przemysłowo-Terchnologicznego pomału już się wyczerpują, natomiast PKN Orlen stawia ceny dla wielu wręcz zaporowe. Dlatego dla inwestorów powinna powstać dodatkowo specjalna strefa ekonomiczna.

W jakie firmy celujemy? Głównie w te z usługami okołoprodukcyjnymi, oferujące na przykład części do maszyn, ale Iwaniak nie zamierza wybrzydzać. Liczy się każda chętna firma, i to bez względu na to, czy będzie mała, czy korporacyjna. – Musimy się otworzyć na firmy polskie i zagraniczne. Kiedy niedawno rozmawiałem z uczennicami drugiej klasy gimnazjum, wszystkie zaraz po maturze zamierzały spakować manatki. Nie możemy zostać miastem straconych szans. Dlatego powstanie uniwersytetu w Płocku mogłoby zapewnić nam zupełnie nową markę.

Biznesmenie, masz tu koszyk z ułatwieniami

Poza katalogiem dostępnych terenów, utworzeniem w Płocku uniwersytetu,  mile widziany byłby jeszcze inny, tym razem z możliwymi ulgami do uzyskania przez przedsiębiorców. – Kiedy się wchodzi na stronę Ratusza, trafia się na pustą zakładkę – powtarzał. Dalej wymieniał kolejne możliwości: uczestnictwo w targach i wystawach, ogłaszanie się w czasopismach branżowych, skrócenie czasu wydawania decyzji administracyjnych oraz stworzenie dwóch funduszy, poręczeń inwestycyjnych (na kupno niezbędnych materiałów lub rozpoczęcie działalności dla firm borykających się z płynnością finansową) itd.

Wysokość zaliczki miałaby być ustalana zależnie od istniejących potrzeb. – Ale najpierw udowodnij, że kupiłeś zaprawę lub tynk na płockim rynku, a wiedza, na jakiej oparłeś swój produkt, na pewno pochodzi od tutejszych studentów – przedstawiał swoje warunki Iwaniak. To również ulgi w czynszu i z płacenia podatku dochodowego. – Musimy pokazać, że w Ratuszu kogoś obchodzi los małych i średnich firm z naszego lokalnego podwórka, aby dochodziło do „wymiany wizytówek”, która w odpowiednim momencie zamieni się w realną współpracę.

Nie namawiam do łamania prawa

Taki właśnie zarzut postawiono podczas piątkowej debaty dla kandydatów na przyszłego prezydenta w Muzeum Mazowieckim. Chodziło o przetargi, w którym prym wiedzie kryterium najniższej ceny. Szef płockiego Sojuszu podawał ostatnio przykład firmy, która wybudowała w ramach pierwszego przetargu tysiąc metrów chodnika, ale nie mogła już wystartować do drugiego, ponieważ zgodnie z warunkami musiała wykazać, że wykonała zamówienie na położenie 1500 metrów. – 80% przetargów z branży budowlanej wygrywają firmy spoza Płocka - podpierał swoje słowa danymi. - Nie mówię tu o żadnym łamaniu prawa, ale o skorzystaniu z pewnych możliwości, jak na przykład nowelizacja ustawy o zamówieniach publicznych – a przypomnijmy, będą to również aspekty społeczne czy środowiskowe.

Infrastruktura drogowa. Aż się prosi o…

… trzeci most oraz o wybudowanie sieci dróg w przeciągu kolejnych 4, może 8 lat. Głównie za sprawą rozwiązania wciąż palącego dla wielu problemu z przewozem materiałów niebezpiecznych przez tereny miasta. Iwaniak wskazywał również na konieczność powstania kolejnego wiaduktu nad rondem Wojska Polskiego. Wspomniał też o obwodnicy dla Radziwia i miejscach (lub strefach) do parkowania. Tor motocrossowy? Zgoda, ale SLD postuluje o wyścigowy, najlepiej umiejscowiony na Radziwiu i również przy współpracy z Orlenem..

Kultura nie ma się gdzie podziać

Chodzi o stworzenie filharmonii lub przynajmniej porządnej sali koncertowej. Na brak takiej sali koncertowej wskazywała również Litosława Koper, dyrektora Młodzieżowego Domu Kultury i zarazem obecna kandydatka na przyszłą miejską radną. Z identycznym problemem, poza muzykami z orkiestry i MDK-ek, styka się Płocki Ośrodek Kultury i Sztuki. – Kiedy organizujemy Hecę, nie stać nas na wynajem sali od teatru – przypominała.

Stadion dla Stoczniowca. Wesprzemy tu każdego

Ten ostatni pomysł to kolejne puszczenie oczka w stronę mieszkańców Radziwia, aby trochę ożywić tamtą część miasta. – W tym pomyśle wesprzemy każdego, obojętnie kto będzie akurat prezydentem Płocka – zapewniał radny. No i jeszcze przydaliby się sponsorzy na piłkarzy nożnych z Wisły Płock.

Kasa? Najpierw odwaga i oszczędności

Przy tak dużej ilości obietnic przedwyborczych, zasadnym wydaje się pytanie o źródła sfinansowania tego wszystkiego. Odpowiedzią SLD jest partnerstwo publiczno-prywatne. Czyli szukamy inwestora, miasto natomiast w projekcie partycypuje. – Tylko najpierw musimy nabrać odwagi, bo wciąż wiele miast obawia się akurat takiego sposobu realizowania danej inwestycji.

Przyznał, że warto obejrzeć co najmniej dwukrotnie każdą złotówkę zanim ja wydamy. – Bo czy tak rozpasane zarządy naprawdę są potrzebne? - pytał. - Prezes PZOZ zarabia tyle co cały poprzedni zarząd. Zamiast 20 tys. zł miesięcznej pensji, czy nie mogłoby to być 6, góra 8 tys. zł.? Dlaczego nie pomyślimy o skorzystaniu z technologii fotowoltaicznej przy oświetlaniu ulic? – pytał dalej, aż sam został zapytany jak daleko zamierza się posunąć w swojej walce o płockie interesy. Hardo odparł, że jest gotów do zorganizowania blokady torów albo drogi.

Fot. Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE