Sławomir Mentzen odwiedził Płock! O czym mówił polityk? [ZDJĘCIA]

Kampanijna trasa Sławomira Mentzena rozpoczęła się 9 września we Włocławku. Polityk po falii krytyki pochodzącej ze środowiska konserwatywno-liberalnego uznał, że w trakcie kolejnej trasy warto uwzględnić również inne miasta poza wojewódzkimi. 

13 września o godz. 18:00 spotkał się z wyborcami na Starym Rynku w Płocku. Towarzyszył mu kandydat na prezydenta Płocka z ramienia Konfederacji Marek Tucholski oraz europoseł Ewa Zajączkowska-Hernik.

- Przed nami najważniejsze wybory, creme de la creme dotychczasowych kampanii. Mobilizacja będzie tutaj szczególnie ważna, bo jeśli państwo nie pójdą na wybory, inni oddadzą głos za was. Ponownie wybiorą Tuska, Trzaskowskiego, Hołownię czy kogoś z PiS-u, a nam pozostanie dalej narzekać, że nic w Polsce się nie zmienia i cały czas jest źle - przekonywała Zajączkowska-Hernik.

Zaznaczyła również, że Konfederacja jest obecnie jedyną alternatywą dla "zamkniętego układu POPiSu".

- Oni tylko czekają, aż wygra Tusk czy Trzaskowski, żeby móc w dalszym ciągu klepać lewacką propagandę. Dopiero wtedy będziemy prawdziwie uśmiechnięci. Kiedy będziemy płacić wyższe rachunki za prąd, gdy wyślą nam kolejnych inżynierów z Afryki, którzy specjalizują się w gwałtach i napadach i kiedy demolują państwo od wymiaru sprawiedliwości po strategiczne inwestycje, takie jak CPK czy polska elektrownia atomowa - kontynuowała europosłanka.

O czym mówił kandydat?

Sławomir Mentzen rozpoczął swoje przemówienie przekonując, że Polska pomimo tego jak ogromnie rozwinęła się od czasów upadku komunizmu, nie może na tym poprzestać. 

- Wiele krajów zachodu patrzy teraz na Polskę z zazdrością. Zazdroszczą nam ogromnego rozwoju i wzrostu PKB od czasów, gdy w Polsce zagościła chociaż odrobina kapitalizmu i wolnego rynku. Zazdroszczą nam bezpieczeństwa i tego, że możemy wyjść wieczorem nie obawiając się, że ktoś nas napadnie i okradnie. Teraz zachód nie jest już dla nas wzorem, a przykładem. Przykładem dlatego, że te potrafią być zarówno dobre, jak i złe - mówił polityk.

Podobnie jak jego przedmówczyni nie szczędził krytyki wobec poczynań obecnego rządu.

- Najwięksi polscy politycy, pomimo tego, że wciąż mówią o wizji wojny i o przygotowywaniu się na najgorsze, na co dzień nie robią nic, by sytuacja polskiej armii się poprawiła. Obecnie mamy najmniejszą ilość czołgów od lat 40-tych. Brakuje też amunicji - w Polsce rocznie produkujemy 30.000 sztuk. Dla porównania, Rosjanie zużywają 10.000 sztuk dziennie. Nie mamy też podstawowego sprzętu - mundurów, śpiworów, plecaków czy butów. Szymon Hołownia mówi o wdeptywaniu Putina w ziemię, a polski żołnierz często butów nawet nie ma, więc nie ma co mówić o wdeptywaniu czegokolwiek - podsumował kandydat.

Pojawiły się również pierwsze obietnice wyborcze. Mentzen podkreślił, że zawetuje każdą ustawę, która będzie zakładała podniesienie podatków. Jasno wypowiedział się również o tym, że będzie sprzeciwiał się nielegalnej i masowej migracji.

- Jeśli zostanę prezydentem nie będę dostosywał się do niczyich żądań: ani niemieckich, ani rosyjskich, ani żadnych innych. Będę oczekiwał od rządu, że przyjmie moje ustawy albo ja będę wetował jego. Będę niezależny, bez żadnego prezesa partii nad sobą, który miałby mi mówić co mam robić - podsumowywał.

Frekwencja na spotkaniu w Płocku dopisała. Po skończonych przemówieniach, politycy robili zdjęcia, podpisywali się i rozmawiali z potencjalnymi wyborcami.

Dla wszystkich zainteresowanych postacią Sławomira Mentzena, więcej na temat jego życiorysu i poglądów politycznych można dowiedzieć się tutaj.