reklama

Skarpa się skarżyła. Jakie są problemy osiedla? [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

Skarpa się skarżyła. Jakie są problemy osiedla? [FOTO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościLibacje alkoholowe, głośno zachowująca się młodzież, dziurawe chodniki i uliczki wewnątrzosiedlowe oraz niebezpieczne przejście dla pieszych- to największe problemy Skarpy. Mieszkańcy osiedla przez około godzinę dyskutowali z prezydentem Andrzejem Nowakowskim.

Libacje alkoholowe, głośno zachowująca się młodzież, dziurawe chodniki i uliczki wewnątrzosiedlowe oraz niebezpieczne przejście dla pieszych- to największe problemy Skarpy. Mieszkańcy osiedla przez około godzinę dyskutowali z prezydentem Andrzejem Nowakowskim. 

Spotkanie zaczęło się o 17:00, a w Szkole Podstawowej nr 18 stawiła się grupa około 60 mieszkańców. Prezydent zaczął od podsumowania ukończonych inwestycji, mówił też o planach miasta na najbliższe lata. Później to radna Małgorzata Ogrodnik podziękowała za kilka inwestycji, m.in. parking przy Asnyka, żłobek (budowa trwa) czy nową wiatę przystankową, ale później zaprezentowała włodarzowi miasta kilkanaście slajdów z miejscami, które nadal wymagają nakładów. To m.in. garaże "Na Skarpie", niedoposażone place zabaw i siłownia pod chmurką czy kwestia monitoringu. 

- Dostrzegamy co zostało zrobione i jesteśmy wdzięczni. Pokazaliśmy rzeczy wymagające interwencji. Pewne rzeczy nam się udały i prosimy o więcej - mówiła Ogrodnik. 

- W ciągu ostatnich lat zrobiliśmy sporo rzeczy tych dużych - mówił prezydent Andrzej Nowakowski. - Ulice, które czekały na remont 40 lat. Polna to już nie jest Polna. Szkoła wygląda zupełnie inaczej. To wszystko działo się też dlatego, że mieszkańcy byli zaangażowani przy okazji Budżetu Obywatelskiego, rada osiedla wspomagała. Dziś skala koniecznych inwestycji nie jest już tak duża. Wcześniej trzeba było dać pieniądze na budowę całych ulic. Teraz przedszkole jest nowe, szkoła jak nowa, trzeba tylko dołożenia mniejszej, ale równie potrzebnej infrastruktury.

Wszystkich życzeń mieszkańców prezydent spełnić jednak nie może bo, jak przypomniał, w Płocku jest 21 osiedli. Nowakowski obiecał pochylić się nad problemem dostawienia ławeczek i latarni, a także dostępności przyszkolnego boiska w weekendy. Mieszkańcy postulowali też o zamontowanie kamer w miejscach, gdzie odbywają się libacje alkoholowe.

- System  monitoringu miejskiego co roku wzbogaca się o kilka kolejnych kamer. Trzeba tylko dopilnować tych miejsc - mówił.

Tłumaczył też przybyłym, że miasto nie zawsze może interweniować w kwestiach infrastrukturalnych czy utrzymywania czystości. To kwestia własności gruntu - może on być miasta, ale równie dobrze też należeć do wspólnoty czy osób prywatnych. 

Oprócz montażu kamer i latarni, mieszkańcy skarżyli się na pracę policji i straży miejskiej. Wskazywali na małą liczbę patroli pieszych w godzinach wieczornych, kiedy dochodzi do naruszeń porządku. 

- Niech wyjdą w piątek wieczorem na ul. Na Skarpie. Oni są tylko w poniedziałek o 7:00 rano, jak emeryci idą zarejestrować się do przychodni. Pięć centymetrów zahaczą trawnik i bach, od razu jest straż miejska i mandat - opisywał jeden z mieszkańców, który zapewniał, że niejednokrotnie usłyszał od dyżurnego straży miejskiej, że w tej chwili nie ma wolnego patrolu. - Na ławkach siedzą codziennie ci sami, czy to 11:00 czy 14:00 i piją gorzałę legalnie, a pan mi mówi o bezpieczeństwie. 

- W mojej ocenie straż miejska interweniuje, jeśli jest telefon. Na 99% przy tej przychodni straż miejska pojawia się w wyniku interwencji, bo mieszkańcy dzwonią i skarżą się na źle zaparkowane samochody - odpowiedział Nowakowski. 

Małgorzata Ogrodnik apelowała też do mieszkańców o zgłaszanie przypadków naruszeń porządku. Jak wynika z jej rozmów z dzielnicowymi, takich zgłoszeń od mieszkańców Skarpy jest po prostu mało. 

Poruszona została też kwestia bezpieczeństwa przejść dla pieszych w rejonie ronda Grabskich. Ogrodnik domaga się tam instalacji poduszek berlińskich, podobnie jak Waldemar Ejdys, jeden z mieszkańców Skarpy. Radna wskazywała jednak, że z Ratusza dostali decyzję odmowną. 

- Mam prośbę, 4x2500 złotych to jest łącznie 10 tysięcy. Po prostu trzeba to wydać - postulował Ejdys. -. Sam tędy jeżdżę i sam się rozpędzam, bo tam jest z górki. To bardzo nieciekawe miejsce. 

Jak dodała Iwona Jóźwicka, radna poprzedniej kadencji, zaledwie kilkadziesiąt godzin wcześniej potrącono tam uczennicę SP 18. Ten problem też ma być jeszcze raz przedyskutowany w urzędzie miasta. 

[ZT]22013[/ZT]

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo