Osiedle Skarpa jest jednym z pięciu w Płocku, które zostało zakwalifikowane jako wymagające rewitalizacji. W sobotę przedstawiciele Urzędu Miasta po raz pierwszy dyskutowali z mieszkańcami na temat koniecznych zmian.
Spotkanie rozpoczęło się o 10:00 w Szkole Podstawowej nr 18, a ratusz reprezentowali m.in. Jacek Terebus, zastępca prezydenta ds. rozwoju i inwestycji, Aneta Pomianowska-Molak, dyrektorka Wydziału Rozwoju i Polityki Gospodarczej Miasta czy Marek Dzięglewski, który na zlecenie Urzędu Miasta przygotował wstępną koncepcję rewitalizacji osiedla. Dyskusję poprzedziła niemal godzinna prezentacja tego ostatniego, w której przedstawił najważniejsze problemy.
Osiedle zostało rozłożone niemalże na czynniki pierwsze. Prezentacja obrazowała m.in. rozróżnienie na własność miejską i prywatną, podział na zabudowę jednorodzinną i wielorodzinną czy odległość o punktów usługowych. Na jednej z plansz znalazła się subiektywna plansza, obrazująca „jakość” danego wycinka. Od nowego, do zrujnowanego. Oznaczenie „R”, symbolizujące konieczny remont, występowało gęsto.
Wnioski z tej analizy są jednoznaczne – Skarpa jest bardzo ciasno zabudowana, brakuje oświetlenia, monitoringu, miejsc rekreacji, placów zabaw i przede wszystkim parkingów. Co gorsza, nie ma też przestrzeni, na której można by to wybudować.
- Rewitalizacja osiedla Skarpa jest możliwa tylko dzięki współpracy miasta, właścicieli prywatnych posesji i wspólnot mieszkaniowych. Bez tego o efekty będzie bardzo trudno – mówił Dzięglewski. Nie owijał przy tym w bawełnę. – Płocka nie stać na przeprowadzenie wszystkich inwestycji na 21 osiedlach na raz.
Połączenie parków, parking podziemny
Zdiagnozowanie problemu z brakiem miejsc parkingowych, z krórym zgadzała się większość przybyłych, to jedno. Rozwiązanie jest jednak dużo trudniejsze. Skarpa jest zabudowana tak ciasno, że w grę wchodzi jedynie parking podziemny. Miałby powstać niemal w samym sercu osiedla, ale… na części tego miejsca teraz znajdują się garaże. Dopiero po przejęciu przez miasto tego obszaru można planować inwestycję.
- Inwestor mógłby zbudować parking podziemny na około 1000 samochodów, to bardzo dużo. Na 2 albo 3 poziomach naziemnych znalazłyby się punkty handlowo-usługowe. Na osiedlu brakuje takiego większego miejsca – proponował Dzięglewski zaznaczając, że jest to tylko luźna idea a nie konkretny pomysł.
Kolejną z propozycji jest połączenie dwóch parków – tego za Kościołem Mariawitów oraz parku „na Zdunach” i utworzyć jeden większy „nad Sobótką”. I tym razem miasto nie jest jednak właścicielem terenów pomiędzy. Na granicy osiedla ma powstać też basen.
Ciekawym pomysłem jest utworzenie Parku Zabaw i Nauki dla dzieci. – Skoro mamy Orlen, Politechnikę i Dom Technika, możemy stworzyć centrum i kształcić młodzież. Pierwsze moje skojarzenie to oczywiście chemia, drugie budownictwo – wskazywał Dzięglewski.
Poruszony został też problem Jaru Brzeźnicy. Urząd Miasta od kilku lat dysponuje gotowym projektem, ale rewitalizacja tego miejsca kosztowałaby kilkadziesiąt milionów złotych. – Jestem ciekawy, jak władze miasta zamierzają rozwiązać najprostszy na świecie problem: żeby Jar Brzeźnicy nie stał się nielegalnym wysypiskiem śmieci albo rozjeżdżonym przez quady i motocykle. Moim zdaniem wystarczy monitoring przy wjazdach – postulował jeden z mieszkańców.
Mieszkańcy byli też ciekawi, co się dzieje z budynkiem po komendzie policji. – Od 2 lat prowadzimy rozmowy ze Skarbem Państwa. Jest propozycja darowizny, ale wiązałoby nam to ręce na kilka lat –poinformował Jacek Terebus.
Problemy mieszkańców
Przybyli na spotkanie domagali się prostych rzeczy – bieżących remontów, dróg dojazdowych, uprzątania altan śmietnikowych, prostych chodników i przede wszystkim parkingów. – Są miejsca, gdzie łamią się drewniane słupy przesyłowe, a kable energetyczne są na wysokości głowy dorosłego człowieka – wzburzał się Mariusz Nowak, przewodniczący rady osiedlowej. – Ile było błagań i upokorzeń, żebyście zrobili ulicę Zalewskiego? Czy na Skarpie zawsze musi kończyć się awanturami i wizytą mediów? – pytał.
Inny z kolei miał pretensje, że mimo ciasnej zabudowy, przy ul. Kwiatowej powstały dwa kolejne bloki. – Postawię podstawową tezę: żadnych nowych budynków – mówił.
Zwracano też uwagę, że działkowcy wyrzucają śmieci do Brzeźnicy.
- Nie przyszliśmy do państwa, żeby szukać miejsca na kolejną galerię handlową, absolutnie. Chodzi o samowystarczalność osiedla. Położyliśmy nacisk na zrównoważony rozwój. Cały czas pojawiają się zarzuty, że Podolszyce mają lepiej, ale to jest nowe osiedle i tam takich problemów po prostu nie ma. W ciągu ostatnich lat na Skarpie zrealizowaliśmy kilka inwestycji, m.in. nowe przedszkole, trwa remont ul. Polnej, termomodernizacja szkoły, która w przyszłym roku dostanie też nową salę gimnastyczną – wyliczał Terebus. – To dopiero pierwsze spotkanie w tej sprawie. Chcemy dyskusji, a nie narzucać państwu coś siłą. Mamy tutaj formularze, na których mogą państwo zapisać swoje pomysły i najpóźniej do 8 kwietnia przekazać do urzędu.