Skandal w płockiej Orlen Arenie [FOTO]

Pojedynek Wisły z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski zakończył się walkowerem 10:0 dla gości. A wszystko dlatego, że służby medyczne odpowiadające za zabezpieczenie meczu nie dotarły na czas.

Zgodnie z przepisami obowiązującymi w rozgrywkach organizowanych przez Związek Piłki Ręcznej w Polsce na meczach PGNiG Superligi obowiązkowa jest obecność służb medycznych. Niestety, o godzinie 18.00, gdy powinien rozpoczynać się środowy mecz Orlen Wisły z Piotrkowianinem, okazało się, że ekipa z pogotowia nie dotarła do hali, mimo że była zamówiona na godzinę 17.00. Delegat ZPRP Zbigniew Czapla nakazał 15-minutowe oczekiwanie na rozpoczęcie meczu.

Niestety, okazało się, że ratownik medyczny pojawił się w hali kilkanaście sekund po czasie. W tym momencie podjęcie decyzji w sprawie gry należało wyłącznie do zespołu gości. Trener Tadeusz Jednoróg podjął jednak decyzję o rezygnacji z gry. A to oznacza, że goście otrzymują walkowera 10:0, a dwa punkty bez gry pojadą do Piotrkowa Trybunalskiego.

Dlaczego doszło do takiej sytuacji? Dyrektorka Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego przyznaje: to wynik błędu - pracownik pogotowia źle zapisał datę i pomylił dni. Wszystko było gotowe, ale... na jutro.  - Gdy pomyłka wyszła na jaw, natychmiast starano się naprawić ten błąd, niestety spóźniliśmy  się półtorej minuty, okazało się, że to za długo - mówi Lucyna Kęsicka. - Jest nam przykro, ale takie sytuacje się niestety zdarzają, każdy może się zwyczajnie pomylić, zwłaszcza przy takim ogromie pracy.

Czytaj też:

fot. Adek Jasiński /Portal Płock