Ruszyły targi w wieży ciśnień [FOTO]

Dwa ostatnie piętra wieży ciśnień przy ul. Warszawskiej właśnie wypełnili młodzi płoccy projektanci i ludzie z artystycznymi zapędami w ramach Płockich Dni Dizajnu. To świetna okazja na pogadanie o sztuce i ostatni dzwonek na zakup unikalnych upominków, bo święta już tuż, tuż.

Rzeczy, które znajdziecie na pierwszych Targach Świątecznych, naprawdę stanowią świetną alternatywą dla maszynowej produkcji, której pełno na półkach w centrach handlowych. Dlatego warto wspiąć się po schodach na sam czubek wieży ciśnień, żeby nie tylko obejrzeć galerię czarno-białych zdjęć Bartka Sobiesiaka (którego też możecie spotkać na miejscu), czy posłuchać muzyki (w ramach imprezy sprzedawane są także winyle, więc jeśli ktoś jest przykładowo fanem artysty z harmonijką ustną, czyli wciąż niestrudzonego Boba Dylana, niech koniecznie wpadnie), ale także pogadać z otwartymi ludźmi.

Może akurat planujecie rozkręcenie własnego biznesu? To świetna szansa, żeby posłuchać tych, którzy postanowili wykreować coś nieszablonowego,  wielokrotnie wspierają także siebie wzajemnie O Piotrze Lewandowiczu z "manomano" już pisaliśmy. Jego przyborniki, deski czy drewniane doniczki na kaktusy możecie zobaczyć osadzone w przestrzeni, tuż pod szklaną kopułą wieży. Obok spotkaliśmy specjalizującego się w portretach Maszakratora, który z nim współpracuje. Rozpoznacie go bez trudu po koszulce. Sam o sobie pisze „prawie jak fotograf”, ponieważ uparcie twierdzi, że jest amatorem.

Nie zabrakło pachnących cynamonem mydełek powstałych jako produkty wegańskie oraz kosmetyków marki DLA. Ale że każda kobieta lubi nie tylko ładne zapachy, od razu rzucą się w oczy mieniące się pod snopem światła kryształki użyte w biżuterii Poplavsky. Ceny takich ręcznie wykonanych cudeniek zaczynają się od około 100 zł.

Na schodach zawisły także czarne ekotorby według pomysłu WedadA. – Wszystkie są malowane ręcznie – zapewnia absolwentka liceum plastycznego, ale ich wspólną cechą są postacie z truskawkami zamiast oczu. Na części koszulek widzimy twarz znanej meksykańskiej malarki Fridy Kahlo. – Lubię rzeczy czarno-białe, chociaż ostatnio maluję również ptaki na ubrankach na dzieci, „wypożyczone” z przygód Alicji w Krainie Czarów.

To jej wspólny projekt z Martą, właścicielką marki Bubi Boo. Marta ma synka, który jest dla niej inspiracją, a czasem pomaga swojej mamie jako mały model. – Przyjęłam taką zasadę, by dziecku było w moich ubraniach swobodnie. Wygoda jest tu najważniejsza - wyjaśniała. Na dwóch rzędach wieszaków czekają na klientów głównie szare rzeczy, z dresowych tkanin, czasem z jakimiś kolorowymi motywami lub wstawkami trochę przypominającymi wzornictwo typowo koronkowe. – Rzeczy w kolorze szarym ostatnio mają największy zbyt – mówi Marta.

Ale czy jest to działalność opłacalna? – Z tego żyję i nie narzekam – mówi nam młoda płocczanka. Bubi Boo istnieje od roku. – Ale to moja czwarta z kolej działalność.

Swoje rzeczy sprzedają w Internecie – podobnie jak WedadA albo pracownia z pachnącymi mydełkami.

Ręcznie robioną biżuterię prezentuje również Zizulowo, natomiast naszą uwagę szybko przykuwa nietypowa sesja zdjęciowa, jako przykład wzajemnej kooperacji. Czarną bluzę z wielkim kotem stworzoną przez Żanetę Gizę założyła właścicielka Titi i pozuje do serii zdjęć na tle swoich dzieł, ręcznie szytych misiów, które z miejsca podbiłyby serce każdego dziecka. W międzyczasie po schodach i dokoła przemykają się kolejni klienci. Aż ciężko wyjść z takiego bajkowo-dizajnerskiegoświata, gdzie wszyscy są uśmiechnięci, kolorowi i pełni pomysłów.

Płockie Dni Dizajnu w odrestaurowanej niedawno wieży ciśnień będą trwały również w niedzielę między 13.00 a 19.00.

Czytaj też:

Fot. Portal Płock

Więcej zdjęć w naszej galerii: