reklama

Ruszył OKOW. Będzie rozliczał z obietnic

Opublikowano:
Autor:

Ruszył OKOW. Będzie rozliczał z obietnic - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościZdjęcie, numer okręgu wyborczego, krótki życiorys, praca zawodowa, udział w komisjach, i najważniejsza kwestia, obietnice wyborcze. O takie dane poprosił radnych pewien mieszkaniec Płocka pod koniec sesji. Jednak aby to zrobić czekał 7 godzin. Właśnie założył OKOW. Za skrótem kryje się Obywatelska Kontrola Obietnic Wyborczych. O co chodzi?

Zdjęcie, numer okręgu wyborczego, krótki życiorys, praca zawodowa, udział w komisjach, i najważniejsza kwestia, obietnice wyborcze. O takie dane poprosił radnych pewien mieszkaniec Płocka pod koniec sesji. Jednak aby to zrobić czekał 7 godzin. Właśnie założył OKOW. Za skrótem kryje się Obywatelska Kontrola Obietnic Wyborczych. O co chodzi?

Podczas wczorajszej sesji jako ostatni głos zabrał kolejny mieszkaniec Płocka, Maciej Wawer. Dość mocno rozczarowany faktem, że przyszło mu czekać tyle czasu, ponieważ zjawił się w Ratuszu jeszcze przed rozpoczęciem sesji, której początek ustalono jak zawsze na godzinę 10.00. Od tego momentu zdążyło już upłynąć siedem godzin. – Przez takie zachowanie zniechęcacie państwo mieszkańców, aby przychodzili na sesję do Ratusza. Miałbym taką sugestię, aby traktować ich jednak bardziej poważnie – zaapelował do radnych kilka minut po godzinie 17.00.

Maciej Wawer przedstawił się jako doktorant wydziału zarządzania na Uniwersytecie Warszawskim. Już na wstępie odwołał się do słów wiceprezydenta Jacka Terebusa, jak to pewne sprawy są ważne w okresie wyborów, po nich już niekoniecznie. – Tuż przed wyborami miasto tonęło w plakatach, ale ciężko było odnaleźć obietnice z 2010 roku. Pewnie nosicie je w portfelu, macie doczepione do tablicy korkowej, znacie je od podszewki, ale jeśli wyborca ma dobrze wybrać, powinien również móc do nich powrócić – uzasadniał pomysł, z jakim przyszedł na sesję.

Chodzi o portal internetowy, który miałby stanowić właśnie taką szybką ściągawkę dla potencjalnego wyborcy. Poprosił więc radnych i wiceprezydentów, aby udostępnili mu dane w przeciągu dwóch tygodni. – W ten sposób będą promowani najlepsi i wyborcy będą wiedzieć, komu powiedzieć "do widzenia", jeśli nie wywiążą się ze swoich obietnic.

Portal działa od 31 marca. Na razie jest to wersja bardzo oszczędna, ale Wawer zapewnia, że będzie cyklicznie uzupełniana. Sam go zamierza prowadzić, jest również inicjatorem projektu, natomiast kwestie techniczne powierzył koledze, Jackowi Koprowskiemu.

– W okresie przedwyborczym obietnic jest bez liku, ale gros z tego przepada, jest nie zrealizowane – tłumaczył w rozmowie z nami. – Portal ma być podstawą do rozliczania kandydatów przez opinię publiczną, ale jak na razie młodym ludziom ciężko jest porozumieć się z przedstawicielami rady miasta.

Do spełnienia są dwa zadania: aby startujący głosił realne obietnice i po drugie, aby te były faktycznie zrealizowane. Sprawę można też przedstawić procentowo - 70% przypada na obietnice kandydatów, reszta to już ich osobowość czy dorobek intelektualny. – Tak jak w przysiędze małżeńskiej, kiedy obiecuje się, że w ciężkich czasach ktoś nie powie nam do widzenia. Tak samo ja to widzę w przypadku polityków.

Tyle że portal miałby służyć czemuś jeszcze (poza wykazaniem lokalnej przedsiębiorczości, gdyż w założeniu mógłby stać się nawet towarem do przekazywania na zasadzie darmowej franczyzy). Maciej Wawer założył sobie funkcją edukacyjną, bo, jak twierdzi, warto iść do szkół na lekcje wiedzy o społeczeństwie w starszych klasach, aby rozmawiać o polityce, próbować nią ich zainteresować. Może ktoś połknie bakcyla.

Tylko czemu portal startuje kilka miesięcy po wyborach samorządowych? Podobno był to celowy zamysł. Teraz już można zacząć pomału rozliczać. Będzie też miejsce na komentarze. – W końcu to głos wyborców. Ale zależy nam na merytorycznych uwagach na temat polityków – zastrzega.

Teraz zamierza poczekać dwa tygodnie. Pierwsi radni już się mu ponoć opowiedzieli pozytywnie, w tym Michał Sosnowski i Tomasz Kominek z PSL-u. Jeśli ktoś mu nie nadeśle informacji (namiary do siebie rozdał wszystkim w sali), zamierza wypisać je z materiałów przedwyborczych.

On sam interesuje się polityką od dawna. Chodził na debaty przedwyborcze i pozostaje sceptycznie nastawiony do faktu, że za niesienie chorągiewek i baloników niektórzy torują sobie drogę do polityki. On postanowił wybrać inną drogę. – Nie wykluczam, że kiedyś wystartuję w wyborach – stwierdził, bo aspiracje ma całkiem spore.

Fot. Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE