Rozstrzelano go 150 lat temu [FOTO]

W środę w trzech miejscach Płocka uczczono 150.rocznicę rozstrzelania młodziutkiego generała, jednego z dowódców powstania styczniowego, Zygmunta Padlewskiego.

W kwietniu 1863 r. młody polski generał, zaledwie 28-letni Zygmunt Padlewski został aresztowany przez patrol kozacki, osadzony w więzieniu przy Sienkiewicza, a następnie skazany wyrokiem sądu wojennego w Płocku na najsurowszą karę - śmierć przez rozstrzelanie. 15 maja 1863 r. egzekucję wykonano. Dlatego wczoraj, dokładnie w 150. rocznicę tych wydarzeń, płocczanie wspólnie oddali hołd bohaterowi powstania styczniowego w trzech miejscach Płocka: w Gimnazjum nr 5, któremu od pół wieku patronuje młody generał, przy murach więzienia i w miejscu stracenia. Trzeba przyznać, że uroczystości szkoła zorganizowała z niemałym rozmachem - była i część oficjalna z udziałem parlamentarzystów - Elżbiety Gapińskiej, która kończyła tę szkołę i przez wiele lat w niej pracowała jako pedagog szkolny, Piotra Zgorzelskiego, a także m.in. przedstawicieli Ratusza, radni oraz dwie nauczycielki ze szkoły w Czerniawce Małej na Ukrainie, gdzie 177 lat temu urodził się Zygmunt Padlewski, była też ciekawa gra miejska, którą gimnazjum zorganizowało wspólnie z płockimi harcerzami. Rocznicę egzekucji obchodzono również z inicjatywy Społecznego Komitetu Obchodów 150. Rocznicy Powstania Styczniowego przy tablicy pamiątkowej na murach zakładu karnego, w którym więziony był dowódca. Przyszło naprawdę sporo płocczan, a wydarzenia sprzed 150 lat przypomniał ks. Kazimierz Kurek z płockiej Stanisławówki, klimat tamtych lat przypomnieli umundurowaniem członkowie grupy rekonstrukcji historycznej z Mochowa. Kwiatów i powiewających biało-czerwonych flag nie mogło również zabraknąć w miejscu stracenia generała. Tam, przy Krzyżu Bohaterów Powstania Styczniowego, zakopano również worek ziemi przywiezionej z Ukrainy .

Fot. Krzysztof Wiśniewski