reklama

Różne oblicza sztuki od piątku na starówce

Opublikowano:
Autor:

Różne oblicza sztuki od piątku na starówce - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościParafrazując słowa znanego dziennikarza radiowego Piotra Kaczkowskiego, biletów na tegoroczny Rynek Sztuki są tysiące i jeszcze więcej. Przez trzy dni na płockiej starówce zagoszczą artyści nieprzeciętni, którzy zawalczą z własną legendą, z zakurzonymi historiami z lat minionych i z niewyczerpanymi, jakby się mogło wydawać, źródłami dzieł spod szekspirowskiego pióra.

Parafrazując słowa znanego dziennikarza radiowego Piotra Kaczkowskiego, biletów na tegoroczny Rynek Sztuki są tysiące i jeszcze więcej. Przez trzy dni na płockiej starówce zagoszczą artyści nieprzeciętni, którzy zawalczą z własną legendą, z zakurzonymi historiami z lat minionych i z niewyczerpanymi, jakby się mogło wydawać, źródłami dzieł spod szekspirowskiego pióra.

Tegoroczny, ósmy już Rynek Sztuki (29-31 sierpnia) to wydarzenie, które z jednej strony zapowiada się na bajecznie kolorowe widowisko teatralne, o które zadba Art Color Ballet ze spektaklem FLUORO UV/performance z elementami żywej muzyki, co tylko dodatkowo wyostrza apetyt. Z drugiej strony będzie to ciekawe połączenie dźwięków zimnej fali za sprawą ponoć ulubionego zespołu polskiej inteligencji, czyli Variètè, wymieszane z rodzinnym klanem Waglewskich, którzy pojawią się z kolei w sobotę. Do tego wszystkiego wystylizowana na retro brzmienia propozycja warszawskiego duetu Krem, podana z mieszanką klasyki, jazzu i trip-hopu w wykonaniu Backspace, który wykreuje odpowiedni klimat pod niemy film „Menilmontant” Dmitria Karsanoffa z 1926 roku. Na deser jeszcze polsko-norweski Loud Jazz Band i płocki projekt „Podwórko Kuglarzy”, jaki powstaje pod egidą Stowarzyszenia Teatru Per Se. Po przeczytaniu tych wszystkich propozycji już wszystko powinno być jasne. Na płockiej starówce od najbliższego piątku aż do niedzieli mówimy o potężnej dawce kultury, która może wystrzelić niczym petarda.

Jako pierwsi przed publicznością zaprezentują się właśnie płocczanie (piątek, 18.30). Ich spektakl pokaże efekty dwutygodniowej pracy z pogranicza kuglarstwa, pantomimy, sztuki cyrkowej, improwizacji, sięgnięcia po teatr lalki, w których arkana wprowadzali młodzież lokalni praktycy, czyli Joanna Stanowska, Agnieszka Makowska i Mariusz Pogonowski. Zaraz po nich zaprezentują się muzycy z KREM, gustujący w brzmieniach syntezatorów i w punkowym niepokoju niczym z lat 80. Wisienką na tym kulturalnym torcie, a właściwie nawet trzema będą  Wojciech Waglewski z synami, Fiszem i Emade, którzy pojawią się w Płocku z projektem „Matka, Syn, Bóg”. Wraz z nimi zabrzmią rockowe brzmienia gitar, doprawione folkiem i nutkami bluesa. Dla wszystkich kinomanów pod gwiazdami zaplanowano także wyjątkowe połączenie filmu niemego  „Menilmontant” Dmitria Karsanoffa, do którego ścieżkę dźwiękową odegra na żywo Backspace w składzie z Łukaszem Czekałą (skrzypce), Zbigniewem Chojnickim (akordeon) oraz Krzysztofem Rychtą (elektronika). "Menilmontant" wprowadzi festiwalowoczów w tematykę miłości, samotności i zbrodni w zaułkach starego Paryża.

Rynek Sztuki dopiero jednak się rozkręca. W sobotę (godzina 20.00) na scenicznych deskach w klubie Rock' 69 wystąpi legenda zimnej fali, która nadal ma się świetnie i równie mocno inspiruje, pomimo zasiedzenia w muzycznej niszy. Zaczynali w 1984 roku na festiwalu w Jarocinie. Niektórzy mawiają o warszawsko-bydgoskim Variètè, że to najsłynniejszy z tych nieznanych polskich kapel, natomiast sam zespół zaklina się, że oni tylko chcą przestać być dłużej zakładnikami starego repertuaru, co jest szczególnie interesujące w kontekście braku sukcesu komercyjnego. Dlatego podobno malarska profesja jest o wiele lepsza niż dola muzyka, bo po namalowaniu obrazu artysta może dzieło zostawić, muzyk na koncertach staje się bezustannym odtwórcą tych samych kawałków. A przynajmniej takiego zdania jest lider zespołu Grzegorz Kaźmieraczak.

W Płocku z pewnością usłyszmy nowy repertuar, z wydanej w 2013 roku płyty „Piosenki kolonistów”. Zagadką jest, że formacja, która podobno funkcjonuje w cieniu, ma już na koncie siedem albumów. Ale co z tego. Brian Eno powiedział kiedyś o Velvet Undeground, że przecież ich płytę kupiło tylko 30 tys. osób, ale każdy z nich założył później zespół. Variètè słynął przez lata z ciężkich, zaprawionych poetyckim zacięciem, tekstów, jeśli ktoś pamięta choćby „Cygańską muzykę”. To przecież w Jarocinie klarowała się polska zimna fala (cold wave zapocztkowany przez Bauhaus i dalej kontynuowany m. in. przez Siouxie & the Banshees czy The Cure), kiedy jeszcze królowała twórczość Joy Division (pomimo samobójstwa Iana Curtisa w 1980 roku). Ale Variètè stopniowo zaczęło odcinać się od klimatów z lat 80., zmieniając skład i zanurzając się w elementach jazzu i trip-hopu.

Sobotnie wydarzenia to jednak nie tylko muzyka, ale także teatr. To również kolejna szansa, aby nie przegapić płockiego przedstawienia „Podwórko kuglarzy”, gdyby w piątek zdarzyła się komuś absencja. Tego wieczoru swoja magią postara się uwieść widzów lwowski Teatr Woskresinnia, kierowany przez Jarosława Fedoryszyna. Ich efektowne i zrealizowane z rozmachem widowisko pt. „Spotkać Prospera” powstało w oparciu o kilka dzieł Szekspira. Sami artyści twierdzą, że inspirowali się aż czterema sztukami dramatopisarza, „Burzą”, „Snem nocy letniej”, „Romeo i Julią” oraz „Hamletem”.

O godzinie 21.30, kiedy już mrok obejmie Stary Rynek, przyjdzie czas na plenerowy spektakl „Deep Trip” w wykonaniu Art. Color Balet z Krakowa, który może okazać się absolutnym hitem festiwalu. Głównie za sprawą wykorzystania fosforyzujących technik. Wezmą w nim udział tancerze, akrobaci, muzycy i plastycy, aby przy pomocy światła UV, rekwizytów i choreografii zafascynować przybyłych, a nawet rozświetlić płocką starówkę. Warto także dodać, że krakowska ekipa czterokrotnie zdobyła I miejsce na World Bodypainting Festiwal w Austrii.

Kulminacyjnym punktem wieczoru będzie kolejna projekcja filmu niemego. Tym razem zdecydowano się na dzieło, które zaginęło zaraz po wojnie, ale zostało odnalezione w 1997 roku w Belgii, po czym je zrekonstruowano wykorzystaniem techniki cyfrowej. „Mocny człowiek” Henryka Szaro został zrealizowany w 1929 roku, jako adaptacja powieści Stanisława Przybyszewskiego. Film należał do ostatnich dzieł, które powstały w polskiej epoce niemego kina. Zagrali w nim zarówno polscy (m. in. Henryk Bielecki), jak i zagraniczni aktorzy (na przykład niemiecka aktorka Agnes Kuck). O oprawę muzyczną zadba Marcin Pukaluk, muzykolog, kompozytor i performer, mający na koncie ponad 80 seansów z muzyką graną na żywo. Pukaluk skomponował już podkład dźwiękowy do dziewięciu filmów z czasów kina niemego (m. in. „Metropolis” w reż. Fritza Langa z 1927 roku i „Gabinetu Doktora Caligari” w reż. Roberta Wiene’a pochodzącego z lat 20.).

Niedzielna część tegorocznego Rynku Sztuki to kolejna porcja umiejętnie łączonych dawek teatru i muzyki. Zaczynamy od godzinnego spektaklu „Biała Dama” w wykonaniu Teatru Per Se (uprzedzamy, że zbyt duża ilości słów w przedstawieniu nie padnie – godzina 17.30). Jako ostatni zaprezentuje się Loud Jazz Band, ostatnio świętujący 25-lecie swojego istnienia. Na czele polsko-norweskiej grupy stoi Mirosław Carlos Kaczmarczyk, który założył zespół w 1989 roku. Ich muzyka z wykorzystaniem saksofonu, puzonu i fortepianu przeplatana jest także wstawkami elektrycznej gitary basowej i instrumentów perkusyjnych, dzięki czemu melodyjny jazz obdarzony jest rockowym pazurem.

Czytaj też:

Fot. Portal Płock - ubiegłoroczny Rynek Sztuki, na którym gościli m. in. Maria Peszek i Lao Che

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE