Rok szkolny rozpocznie się z widmem strajku nauczycieli? - Cały czas mamy nadzieję na porozumienie

Edukacja nie ma w ostatnich latach łatwo. W 2019 strajkowali nauczyciele, w marcu 2020 rozpoczęła się pandemia i wszyscy musieli zaznajomić się z nowym terminem: nauczanie hybrydowe. W 2022 roku nie można wykluczyć kolejnego strajku nauczycieli, choć ten z pewnością nie rozpocznie się już 1 września. Szkoły póki co zostaną oplakatowane, a nauczyciele będą kontynuować rozmowy z rządem.

Czego domagają się nauczyciele? Przede wszystkim chodzi o podwyżkę wynagrodzeń o 20 proc. jeszcze w tym roku. Póki co propozycja rządu to 9 proc. 

- Przy tak dużej inflacji wynagrodzenia nauczycieli daleko odbiegają od tego co powinniśmy zarabiać. Zebrało się prezydium zarządu głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego i podjęło decyzję o rozpoczęciu pogotowia protestacyjnego - mówi w rozmowie z nami Stanisław Nisztor, prezes oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Płocku. - Pogotowie protestacyjne rozpocznie się 1 września. Będzie polegało na oplakatowaniu placówek oświatowych. Będziemy przeprowadzać ogólnopolską akcję informacyjną skierowaną do społeczeństwa. Powiemy o problemach edukacji. 

Nauczyciele chcą zwrócić na wagę edukacji, spadek prestiżu zawodu nauczyciela i m.in. z takim przekazem rozpoczną nowy rok szkolny. Oprócz podwyżek nauczyciele domagają się też odchudzenia podstawy programowej i zwiększenia finansowania z budżetu centralnego, bo od kilku lat do edukacji coraz więcej dokładają samorządy. 

Co jeśli przez kilka najbliższych tygodni ZNP nie dogada się z ministerstwem? 

- Jesteśmy otwarci na dialog. Wystąpiliśmy w trybie pilnym, co zostało pozytywie odebrane przez ministra Przemysława Czarnka, o spotkanie z premierem Morawieckim. Po raz enty wystąpiliśmy do premiera, aby spotkać się najszybciej, najlepiej do 10 września, aby przedyskutować problemy oświatowe i doprowadzić do tego, by postulaty płacowe i kwestie nakładu na edukację zostały wreszcie przez rząd potraktowane poważnie - mówi Nisztor. - Chcielibyśmy do tak radykalnej formy jak strajk nie doprowadzić. Cały czas uważamy, że możemy się porozumieć. Wszystko będzie zależało od tego jak zachowa się strona rządowa. Jeśli do porozumienia nie dojdzie będziemy rozważać bardziej radykalne formy. 

Czy nie obawiają się powtórki z 2019 roku, gdy rząd się nie ugiął? 

- Cały czas mamy nadzieję na porozumienie - powtarza Nisztor. - Mamy ponad 17 tys. wakatów nauczycielskich w Polsce. Widmo odchodzenia nauczycieli z zawodu nad nami wisi. To na pewno niekorzystnie wpłynie na proces kształcenia dzieci i młodzieży. Taka sytuacja nie zachęca absolwentów szkół pedagogicznych do rozpoczynania swojej przygody ze szkołą. Brakuje przede wszystkim nauczycieli przedmiotów zawodowych, choć w Płocku może nie aż tak. 

Stanisław Nisztor zwraca też uwagę, że na nauczycieli spadł ciężar wdrożenia w edukacji dzieci z Ukrainy. Sytuacja w edukacji jest dynamiczna i żadnego scenariusza nie można wykluczyć.