O Robercie Kubicy znów zrobiło się głośno. Najpierw za sprawą opublikowanej wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego, później wypatrzenia kierowcy przez fotoreporterów przy warszawskiej siedzibie PKN Orlen.
Zaczęło się od kolejnego nagrania w restauracji "Sowa i Przyjaciele", kiedy Mateusz Morawiecki był jeszcze prezesem BZ WBK. Taśma pochodzi z 2013 r. Morawiecki uznał "dramatyczny wypadek", do którego doszło w lutym 2011 r. podczas rajdu, "za zdarzenie pozytywne z punktu widzenia banku". Przypomnijmy, że kierowca doznał wielomiejscowych złamań prawej ręki i nogi, a także uszkodzenia kości dłoni. Gdyby nie doszło do wypadku, być może bank musiałby zostać sponsorem Kubicy. - Na szczęście złamał rękę, raz, drugi, nie chcę, k...a, co roku pięć dych płacić - miał powiedzieć obecny premier.
Jak informują ogólnokrajowe media, Kubica spotkał się - już po opublikowaniu rozmowy z taśmy - z Mateuszem Morawieckim.
Czy polski kierowca wystartuje w Formule 1 w 2019 r.? O tym mają decydować pakiety sponsorskie poszczególnych kierowców. Wsparcie ze strony petrochemicznego giganta bardzo by mu w tym pomogło. Miało dojść do rozmów, co potwierdził w koncern w rozesłanym do mediów oświadczeniu:
- ?W związku z publikacjami mówiącymi o zaangażowaniu PKN ORLEN w sponsoring Roberta Kubicy informujemy, że na tym etapie jest zbyt wcześnie, by mówić o potencjalnej współpracy lub jakichkolwiek jej szczegółach. Jednocześnie potwierdzamy, że odbyło się spotkanie Prezesa Zarządu PKN ORLEN Daniela Obajtka z zawodnikiem. Miało ono na celu omówienie perspektyw i potencjału rozwoju sportów motorowych, które od wielu lat pozostają w kręgu ścisłych zainteresowań PKN ORLEN.