Sezon Formuł 1 skończył się w niedzielę, a Robert Kubica po raz pierwszy pojawił się w Płocku. Kubica zwiedził kilka instalacji zakładu w towarzystwie prezesa Daniela Obajtka, spotkał się też z pracownikami.
Dobiegł końca pierwszy sezon współpracy Orlenu i Roberta Kubicy. Jeszcze przed zakończeniem wyścigów kierowca poinformował, że rozstanie się z brytyjską stajnią, a razem za kierowcą poszedł koncern. Kubica zapewnia, że zostanie w F1. W jakim zespole? Tego jeszcze nie wiemy.
Sezon 2019 skończył się w niedzielę, a w czwartek Kubica po raz pierwszy pojawił się w Płocku. Najpierw kilkadziesiąt minut spędził za bramą zakładu i wraz z prezesem Danielem Obajtkiem zwiedził kilka instalacji, a także spotkał się z pracownikami.
Pierwsza wizyta w płockiej rafinerii zawsze robi duże wrażenie na naszych gościach. Nie inaczej jest w przypadku #RK88 @PKN_ORLEN @TeamORLEN pic.twitter.com/l5E2p0VYwm
— Daniel Obajtek (@DanielObajtek) December 5, 2019
O 14.00 spotkał się też z pracownikami biurowymi. Dyskusję moderował Andrzej Borowczyk, znany komentator i ekspert motoryzacji.
- Wsparcie kibiców jest bardzo ważne. Polscy kibice są wszędzie, choć wiadomo, że im bliżej, tym lepiej. Naszym "domowym" wyścigiem są Węgry, gdzie przyjechało bardzo dużo ludzi. To niesamowite. Kibicować sportowcowi, który ma szanse na dobre wyniki jest dużo łatwiejsze, niż kibicowanie mi w tym sezonie. Tym bardziej dziękuję wszystkim kibicom którzy trzymali z nas kciuki na torach i w domach - mówił Robert Kubica. - Wielkie brawa dla organizatorów Vervy Street Racingu. Zgromadzili w jednym miejscu prawie wszystkich kategorii motosportu. Każdy kibic mógł zobaczyć, dotknąć pojazdów, zrobić sobie zdjęcie, nie tylko z bolidami Formuły 1.
Kubica bardzo ciekawie opowiadał o kulisach swojej pracy, dzielił się też swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi sportu, jego ewolucji przez ostatnie lata.
- DNA wyścigów zostało takie samo. To maksimum wszystkiego: technologii, osiągów, najwyższy poziom kierowców. Formuła się znacznie jednak zmieniła. Można o tym rozmawiać kilka godzin. Najważniejsze dla kierowcy to absurdalnie wysoka waga bolidów. Stały się dużo większe, szersze. Stary, bardzo prosty silnik wolnossący teraz stał się całą jednostką napędową - silnik turbo, z hybrydą, baterią, odzyskaniem energii. To dużo bardziej skomplikowana jednostka i waży o 60 kg więcej, a cały bolid o 130 kg więcej niż 10 lat temu. Bolid cięższy o 130 kg będzie jeździł średnio o 4 sekundy wolniej na torze. Mamy teraz jednak przewagę mocy, silnik dochodzi nawet do 1000 koni mechanicznych - opisywał Kubica.
Jak mówił kierowca, najważniejsza bolidzie jest aerodynamika, a z punktu widzenia kierowcy największym wyzwaniem jest... hamowanie.
- Wszyscy myślą o przyspieszaniu. Największym efektem tak naprawdę jest hamowanie. Każde auto cywilne, sportowe, wygeneruje 1,3-1,4 G. Poczujemy przeciążenie. Proszę sobie wyobrazić, że jest ono czterokrotnie większe, dochodzi do 6G. To są krótkie momenty, ułamki sekund. Wyhamowanie bolidu z 350 km/h do 70 km/h to 60 metrów.
Mówił też o reżimie treningowym zawodników, którzy muszą utrzymywać niską wagę. W przeliczeniu na twardą walutę, kilogram wagi bolidu można zbić za cenę 500 tys. do miliona euro. Kubica wspominał czasy ze se swojej pierwszej przygody z elitą.
- Łatwiej było powiedzieć: schudnij - uśmiechał się jedyny Polak w F1. - Ekstremalnie podszedłem do sprawy. Przetestowałem spadek masy na w lutym, w Barcelonie. Pojechałem okrążenie 0,3 s szybciej, bolid się dużo lepiej prowadził. Ktoś by powiedział: co to jest 0,3s? To 0,3 sprawiło, że schudłem 8 kg w pięć tygodni, co nie było dobre dla zdrowia, ale pozwoliło mi zrobić pole position w Bahrajnie. Początek 2008 roku był ważny. Nie pytajcie mnie jaką dietę stosowałem, bo to było bardzo ekstremalne. Z 74 kg zszedłem do 66 kg, co przy moim wzroście... no ale cóż, opłacało się - śmiał się.
Spotkanie trwało ok. 45 minut. Później pracownicy mieli okazję zdobyć autograf Roberta Kubicy.