reklama

Ratusz zamówił krzesła, które… nie istnieją

Opublikowano:
Autor:

Ratusz zamówił krzesła, które… nie istnieją - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościUrząd Miasta ogłosił przetarg na zakup krzeseł obrotowych, tak wyjątkowych, że żaden z - uwaga - aż 20 oferentów nie był w stanie sprostać oczekiwaniom i przetarg trzeba było unieważnić. Jakichże to niespotykanych siedzisk potrzebują płoccy urzędnicy?

Urząd Miasta ogłosił przetarg na zakup krzeseł obrotowych, tak wyjątkowych, że żaden z - uwaga - aż 20 oferentów nie był w stanie sprostać oczekiwaniom i przetarg trzeba było unieważnić. Jakichże to niespotykanych siedzisk potrzebują płoccy urzędnicy?

Przetarg na zakup 131 krzeseł i foteli ogłoszono w połowie września. Dokumentacja zawierała dokładny opis parametrów 124 krzeseł i siedmiu foteli, z podaniem wysokości, szerokości, mechanizmów, a nawet - jako że wszystkie miały być obrotowe - kąta odchylenia oparcia. Już po ogłoszeniu postępowania, oferenci wskazywali, że takich krzeseł po prostu nie ma. Ratusz odpowiadał na to: są.

Otwarto koperty. Zgłosiło się 20 oferentów z całej Polski, za krzesła życzyli sobie od ok. 20 tys. do nawet 60 tys. zł (Ratusz postanowił przeznaczyć na zakupy 29 tys. zł). Ale przetarg trzeba było unieważnić, bo żadna z firm nie zaproponowała krzeseł o dokładnie takich parametrach, jakie określano w zamówieniu.

O wyjątkowe meble zapytaliśmy jednego z oferentów. Za krzesła i fotele firma Meriwa z Lublina zajmująca się dystrybucją mebli zażyczyła sobie 23 tys. zł. - „Wyjątkowość” polega na tym, że żaden z modeli produkowanych przez wiodących polskich producentów nie spełnia wymogów, m.in. w zakresie wymiarów, które określono w zamówieniu - wyjaśnia Andrzej Chagowski, specjalista ds. zamówień publicznych w firmie Meriwa. - Krzeseł o takich parametrach po prostu nikt nie produkuje, przynajmniej na polskim rynku. Na chińskim może by się i znalazły, ale za to nie miałyby potrzebnych certyfikatów.

Nasz rozmówca zastanawia się, czy czasem nie było tak, że ktoś z urzędu przeglądał katalogi i z różnych modeli powybierał sobie odpowiadające mu składniki . Z jednego wziął wysokość, z innego obicie, z trzeciego jeszcze coś. Tak powstało krzesło idealne. - Producenci może i by zdecydowali się na stworzenie nowego modelu, specjalnie dla płockich urzędników, ale raczej w sytuacji, gdyby Ratusz zamawiał ich np. 13 tysięcy, a nie 130 sztuk - kwituje Andrzej Chagowski.

Niestety, w Urzędzie Miasta nikt nie kwapił się, by wyjaśnić nam, jakichże to wyjątkowych krzeseł potrzebują, że 20 firm nie było w stanie sprostać tym wymaganiom. W biurze prasowym zapewniono nas jednak, że wymogi są zgodne z tymi, które określa rozporządzenie ministra pracy i polityki socjalnej w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy na stanowiskach wyposażonych w monitory ekranowe.

Dowiedzieliśmy się za to, że w planach jest kolejny przetarg - tym razem zamówienie ma być dostosowane do oferty rynkowej.

Zapytaliśmy jeszcze, jak to możliwe, że ni stąd ni zowąd 131 urzędników nie ma na czym siedzieć i trzeba na gwałt kupować tyle krzeseł. Zwłaszcza że doszły nas słuchy, że w magazynach Ratusza znajduje się cała góra nieużywanych, choć niezniszczonych mebli.

- Zamówienie takiej liczby krzeseł wynika z konieczności zastąpienia dotychczasowych wyeksploatowanych krzeseł obrotowych i foteli, co wynika z obowiązków pracodawcy określonych w Kodeksie pracy - brzmi odpowiedź biura prasowego. - Urząd Miasta Płocka nie posiada magazynu, w którym są przechowywane meble. W ramach działalności są gromadzone meble, które w trakcie eksploatacji utraciły wartość użytkową i będą poddane procesowi likwidacji.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE