Radna Prawa i Sprawiedliwości pytała na sesji w auli ratusza, czy włodarz miasta nie powinien łączyć, a nie dzielić, z kolei prezydent miasta mówił stanowczo: - To sprostowanie kłamliwych zdań wypowiedzianych przez premiera polskiego rządu.
Środowisko związane z oświatą - nauczyciele i pracownicy niepedagogiczni - zamierzają walczyć o podwyżkę wynagrodzeń w wysokości 1 tys. zł. Planują rozpocząć strajk 8 kwietnia, a ten może nie być jednodniowy. Ma potrwać do odwołania (również w Płocku), co oznacza utrudnienia z zapewnieniem należytej opieki czy to dla młodszych dzieci w przedszkolach, czy to dla uczniów w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych.
[ZT]21895[/ZT]
W toku dyskusji premier Mateusz Morawiecki na antenie Polskiego Radia powiedział:
- Warto zwrócić uwagę na to, że są samorządy, w których gestii jest wypłata dodatków motywacyjnych, funkcyjnych, za trudne warunki pracy. One czasami oszczędzają na nauczycielach, więc może to się czasami odkłada taką pewną myślą czy niechęcią w stanie nauczycielskim. Warto zaapelować do tych samorządów.
Słowa premiera odbiły się głośnym echem nie tylko w samym środowisku oświatowym. Zareagowali samorządowcy, prezydenci miast, w tym włodarz Płocka.
[ZT]21824[/ZT]
Temat pojawił się podczas dzisiejszej sesji za sprawą radnej Prawa i Sprawiedliwości, Wioletty Kulpy, która twierdziła, że skontaktowali się z nią rodzice dzieci z powodu listu prezydenta Płocka rozpowszechnionego za pomocą MobiDziennika (czyli dziennika elektronicznego, do którego dostęp mają rodzice). Twierdziła, że odczytano list jako formę używania MobiDziennika do "włączania się w działalność polityczną, czyli oceny rządu, działań, tego co się dzieje z reformą oświaty". Odniosła się także do ostatniego zdania pisma prezydenta: Szanowni Państwo, rozumiem i popieram Państwa dążenia do zapewnienia godnej płacy za odpowiedzialną i trudną pracę, którą Państwo wykonujecie dla dobra i rozwoju naszej Ojczyzny i naszego Płocka
- To niejako poparcie akcji zainicjowanej przez związki zawodowe w kontekście strajku i obaw rodziców odnośnie egzaminów ich dzieci. Czy pan, jako włodarz Płocka, nie powinien być osobą, która łączy, a nie dzieli? W moim przekonaniu tego typu stwierdzenia oceniające m.in. premiera Morawieckiego, który jak pan twierdzi mija się z prawdą, są w pełni nieuzasadnione. Jako prezydent ma pan wiedzę w zakresie subwencji także z lat wcześniejszych za rządów pana koleżanek i kolegów z Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Nigdy, z założenia, w historii samorządu subwencje nie pokrywały w 100 proc. wydatków na oświatę. Teraz pana ubolewanie w tym zakresie i wykorzystywanie MobiDziennika do - w moim odczuciu i odczuciu rodziców - działalności politycznej, jest niepotrzebne i nie powinno mieć miejsca. To, że pan ma taką ocenę sytuacji i rządu, to powinna być pana prywatna opinia, a nie prezydenta Płocka. Prezydent powinien łączyć, a nie dzielić.
Zapowiedziała, że zgłosi w tej sprawie interpelację i zapyta o dotacje z lat wcześniejszych od 2010 r. .
Do sprawy odniósł się również Andrzej Nowakowski.
- List, który skierowałem do rodziców uczniów, nauczycieli i pozostałych pracowników płockich szkół i placówek oświatowo-wychowawczych, był efektem kłamstwa wypowiedzianego przez premiera polskiego rządu o tym, jakoby to samorządy oszczędzały na nauczycielach, nie wypłacały dodatków. Nie zgadzam się na takie kłamstwa i konfabulacje wygłaszane publicznie przez premiera polskiego rządu. Dałem temu kłamstwu odpór za pośrednictwem listu. Wcześniej takiej reakcji nie było, ponieważ żaden wcześniejszy premier nie kłamał otwarcie i wprost. Oczywiście, że samorządy dokładały do funkcjonowania oświaty w minionych latach, niezależnie od tego, kto był prezydentem czy premierem. Różna mogła być jednak skala, ile dany samorząd dokłada. Premier, otwartym tekstem, próbował skłócić nauczycieli z samorządowcami, obarczyć samorządy winą za zbyt niskie, zdaniem nauczycieli, pensje, wskazując na samorząd jako na organ, który i otrzymuje pieniądze, i nie przekazuje ich w wystarczającej wysokości nauczycielom. To po prostu kłamstwo. Oczywiście to także kwestia mojej oceny. Samo pismo jest, powtórzę, sprostowaniem kłamliwych zdań wypowiedzianych przez premiera polskiego rządu.
Przypomnijmy, że to nie pierwsza taka dyskusja. Podobną sprawę listu prezydenta dostarczonego do rodziców i nauczycieli za pośrednictwem dziennika elektronicznego, zresztą ta sama radna, poruszała w 2017 r. Wówczas włodarz miasta także odnosił się reformy oświaty czy też niższej subwencji.
[ZT]14927[/ZT]
Oto treść listu prezydenta z 20 marca 2019 r.: