Miała być podwyżka podatku. Radna się zaperzyła: - Przypomnę tylko jak pan prezydent w 2014 roku kształtował opłaty za wodę. Nie było podwyżki, a były takie lata, kiedy te podwyżki przekraczały nawet 20 proc.
- Co przyświecało inicjatorom projektu uchwały o tak znacznej podwyżce? - pytała radna Wioletta Kulpa na sesji w auli ratusza w sprawie propozycji wysokości stawek podatku od nieruchomości. - W jednych pozycjach mamy kilkugroszowe propozycje zwiększenia podatku, natomiast w jednej pozycji mamy zwiększenie aż o 14 groszy, od budynków pozostałych o powierzchni powyżej 12 merów kwadratowych.
Z kolei radny Michał Twardy dopytywał skarbnika, o ile wzrośnie przychód dla Urzędu Miasta w przyszłym roku po tej podwyżce w porównaniu do 2017 roku.
- Mówimy tu o wzrośnie o kilkaset tysięcy złotych – przyznał Wojciech Ostrowski. - Niecały milion. Największe wpływy są z podatku od budowli. Podwyższaliśmy o wskaźnik, 1,9 proc.
- Ale ustawodawca mówi o stawkach maksymalnych – dziwiła się radna Kulpa. - Nie musimy dążyć do tej stawki maksymalnej. Mogły pozostać na podobnym poziomie z roku 2017.
Wojciech Ostrowski nie zgodził się. - Wzrost jest proporcjonalny.
- Panie skarbniku, jak mniemam, nie jesteśmy w roku wyborczym, bo w roku wyborczym będziemy mieli zero procent podwyżek, bo przypomnę tylko panu, jak prezydent w 2014 roku kształtował opłaty za wodę. Nie było podwyżki, a były lata, kiedy te podwyżki przekraczały nawet 20 proc. Nie do końca rozumiem. Toczymy bój o milion złotych. Nie wiem nawet, jaka jest skala, ile osób posiada takie budynki przekraczające 12 metrów kwadratowych i dlaczego akurat tak znacznie podwyższamy w tej pozycji.
- Nie bardzo rozumiem stwierdzenie, że znacznie podwyższamy. Podwyższamy tyle samo w tych pozycjach, czyli o 1,9 proc. - podkreślał skarbnik. - Jeżeli ktoś płacił złotówkę i podwyższamy mu o 2 proc., to zapłaci o 2 gr więcej. A jak płacił 10 zł, to dopłaci więcej o 20 gr. To matematyka, nic więcej.
Wniosek nie uzyskał wymaganej większości i nie będzie podwyżki.