Rok po terminie, ale wreszcie się udało. Fani ekstremalnej jazdy na rolkach, rowerach czy hulajnogach wreszcie mogą się wyszaleć. Pump-truck został oddany do użytku w piątkowe popołudnie.
Inwestycja spotkała się z wieloma trudnościami, ale wreszcie ma swoje szczęśliwe zakończenie. Tuż przed wakacjami na Podolszycach Północnych oddano do użytku Centrum Sportów Ekstremalnych. Ogrodzenie co prawda jeszcze nie zniknęło (ma to nastąpić w sobotę), ale można już śmiało korzystać. Pamiętajcie jednak, że użytkownicy korzystają z obiektu na własną odpowiedzialność i ryzyko. Należy też zadbać o odpowiednie zabezpieczenie w postaci kasku i ochraniaczy na łokcie i kolana. Warto przeczytać regulamin obiektu.
To inwestycja finansowana ze środków budżetu obywatelskiego. Pierwotnie miała być oddana do użytku rok temu, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie.
- Zeszły rok nie był łaskawy dla żadnych wykonawców. Dane GUS-u mówią, że ponad 75% inwestycji w całej Polsce nie skończyło się w terminie właśnie ze względu na warunki pogodowe - tłumaczył Jacek Terebus, wiceprezydent ds. inwestycji. - To blisko 1000 metrów nawierzchni asfaltowej dla rowerów, deskorolek czy hulajnogi oraz tor betonowy dla rolkarzy.
Jak tłumaczył wiceprezydent, w trakcie wykonywania inwestycji musiała się zmienić koncepcja. Projekt zakładał odwodnienie studniami chłonnymi, ale jak pokazało deszczowe lato, to nie wystarczało.
- Przeprojektowano te rozwiązanie. Mamy drenaże na całym torze i odprowadzenie do kanalizacji deszczowej - wyjaśniał wiceprezydent. - Drugim elementem jest jakość nawierzchni asfaltowej, a także nasze subiektywne odczucia dotyczące łuków i pochyleń. Długo nad tym dyskutowaliśmy.
Wykonawca poprawił nawierzchnię asfaltową, która spełnia teraz parametry narzucone przez urząd miasta. Czy ratusz będzie doszukiwał się winy wykonawcy? Niewykluczone, że tak. Urzędnicy planują wykonanie analiz i wtedy podejmą decyzję.
Do użytku oddany został tor do jazdy ekstremalnej, ale elementem inwestycji jest też zieleń. Na tę chwilę jest jej, delikatnie mówiąc, prostu mało.
- To tzw. łąka kwietna, której normalny czas przyrostu to ok 3 lata. W takim słońcu nie ma szans, żebyśmy uzyskali wzrost. To element, który został zausterkowany w protokole. Nie stoi to jednak w sprzeczności, żeby ten tor użytkować. Wykonawca doprowadzi łąkę do właściwego stanu - zakończył Terebus.
Fot. Szymon Łabiński