– Jeśli jutro rano wstaniemy i będziemy mieli ok. 10 proc. to oznacza, że dalej będziemy aktywnie pracować w swoich małych wspólnotach lokalnych. Dla nas to bardzo dobry, satysfakcjonujący wynik, który dobrze wróży na przyszłość – przekonywał startujący z ostatniego miejsca na liście Polskiego Stronnictwa Ludowego - Koalicji Polskiej, Tomasz Kominek tuż po ogłoszeniu wyników sondażu Ipsos.
Godzina 21.00, na starówce cisza. Trochę osób można spotkać w lokalach. W naleśnikarni na Starym Rynku, w pobliżu ratusza, jedynie po zapalonym świetle przebijającym się przez okna widać, że w środku coś się dzieje. Wszyscy wpatrują się w telewizor, w planszę z wynikami sondażu Ipsos (PiS - 43,6 proc., KO - 27,4 proc.; SLD - 11,9 proc.; PSL - 9,6 proc., co może przełożyć się 34 mandaty; Konfederacja - 6,4 proc.). W drugim pomieszczeniu, wstawiono ściankę z partyjnym logiem. Nie ma jednak wielu kandydatów, w tym lidera listy, posła Piotra Zgorzelskiego. Do dziennikarzy wychodzą Iwona Sierocka i Tomasz Kominek.
Kominek zwracał uwagę na frekwencję, aby w kolejnych wyborach zmotywować jeszcze więcej Polaków do oddania głosu.
– Nie tylko w kampanii wyborczej, ale już w pierwszym dniu po wyborach samorządowych byliśmy w terenie, wsłuchiwaliśmy się w głos mieszkańców. Staraliśmy się codziennie efektywnie rozwiązywać problemy, które występują w naszym lokalnym życiu. W tych wyborach stawialiśmy, nie tylko w okręgu nr 16, na ludzi doświadczonych, którzy na co dzień pracują w lokalnych samorządach. Jeśli z 5 proc. wskoczyliśmy po 4 latach na 10 proc., jeżeli rano potwierdzą się te wyniki, to oznacza, że kropla drąży skałę, że jako nowe PSL z odświeżoną kadrą idziemy w bardzo dobrym kierunku.
Z kolei Iwona Sierocka dziękowała wszystkim ze sztabu wyborczego zarówno miasta Płocka, jak i powiatu płockiego za duże wsparcie w organizacji kampanii.
– Dziękuję wszystkim, którzy oddali głos na listę nr 1, na komitet wyborczy Polskiego Stronnictwa Ludowego – Koalicji Polskiej. Dla nas najważniejszy jest drugi człowiek i jego problemy, tak by pomóc żyć w małych ojczyznach. To robimy w samorządzie powiatowym, samorządzie wojewódzkim, ale także to hasło przyświecało nam w kampanii parlamentarnej.
PSL w wyborach parlamentarnych połączyło siły m.in. z Kukiz'15. – Cieszymy się, że człowiek, który ma swoje poglądy, jest w polskim parlamencie nie dla pieniędzy, ale dla swoich idei, które już dawno sobie wyznaczył, wybrał nas. Dlatego to rokuje bardzo dobrze na przyszłość. Te 10 proc. nie świadczy o tym, że my już na tym kończymy – dodawał Kominek. – Nasz lider, szef Polskiego Stronnictwa Ludowego, Władysław Kosiniak-Kamysz ma niecałe 40 lat i ma bardzo dobry odbiór wśród społeczeństwa. Są partie, które są na fali, ale w sposób bardzo naturalny mają bardzo dojrzałych liderów, takich, którzy zakończą swoją polityczną przyszłość w najbliższych latach, a my będziemy dalej się rozwijać. Jeśli Paweł Kukiz widzi, że z nami na takie słowo honoru, które jest niebywałe istotne, może liczyć, może też liczyć na naszą prawdomówność, to też coś oznacza. Powtórzę, z 5 proc. wskoczyliśmy na 10 proc. Oznacza to, że w sposób bardzo dobry rozwiązujemy problemy i w bardzo dobry sposób pracujemy nad tym, by przekonać do siebie wyborców. W okręgu nr 16 nie znamy jeszcze wyniku, ale byliśmy ludźmi stąd. Apelowaliśmy, aby płocczanie głosowali na płocczan. Nie mieliśmy żadnych spadochroniarzy na listach. Myślę, że właśnie to docenili wyborcy.
Według sondażu Ipsos, który pokazała stacja TVN, PSL uzyskało czwartą pozycję w podziale mandatów, tuż za Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Kominek zapewnia, że bardzo dobrze życzył Lewicy w wyborach. - Ponieważ wiedzieliśmy, że popełnili zasadniczy błąd 4 lata temu w kontekście wyborczym – nawiązał do startu w koalicji, w efekcie wyższy był prób wyborczy i uzyskany wynik nie przełożył się na mandaty. – Dziś tę lekcję odrobili w bardzo dobry sposób. Cóż by to był za kolejny parlament, gdyby nie było w nim lewicy. Ciesze się, ponieważ polskie społeczeństwo jest różnorodne. Lewicowi wyborcy będą mieli swoich przedstawicieli, których będą mogli rozliczać, na nich liczyć, będą mieli kogo obserwować przez 4 lata. Im więcej ugrupowań w Sejmie, tym lepiej, mamy wówczas większą reprezentację Polaków w izbie.
Czy mimo wszystko nie liczyli na lepszy wynik? Kominek wskazuje, że jeszcze w piątek spotykał się z różnymi opiniami. – Były takie osoby, które życzyły, abym z domu nie wyszedł na wybory, hejtowano mnie. A ja wiedziałem, że stać nas na to ok. 10 proc. Podkreślam, poczekajmy na ostateczne wyniki. W mojej ocenie, chociaż mogę się mylić, będziemy mieli bardzo podobny wynik właśnie do SLD jeżeli chodzi o ten okręg. SLD, jako ten liberalny elektorat, wzięło głosy Platformy Obywatelskiej – Koalicji Obywatelskiej. To ten elektorat się podzielił, a nas się wzmocnił dzięki ludziom, którzy rozumieją, że my łączymy Polaków, nie knujemy, chcemy realnie pracować.
Wracając jeszcze do samej kampanii wyborczej, Iwona Sierocka potwierdza, że ta była wyczerpująca. Co robiła podczas ciszy wyborczej? - Jako kobieta, miałam bardzo dużo do nadrobienia w domu – śmieje się. – Fizycznie raczej nie odpoczęłam, ale psychicznie tak.
Kominek wybrał się na grzyby. – Bardzo dobrze spędziłem czas – zapewnia.
W PSL-u liczą, że w naszym okręgu mandat utrzyma poseł Piotr Zgorzelski. Wyczekują wyników wyborów w okręgu nr 16.