Podjeżdżasz, obserwujesz z bliska wszystko, co dzieje się na płycie warszawskiego lotniska, cały załadunek bagażu wszystkich pracowników i procesy związane z przygotowaniem maszyny do kolejnej podróży. Na wszystko, począwszy od wylądowania do ponownego startu, mają zaledwie 90 minut. A po chwili firm zrealizowany w technologii VR 360 kończy się, nie jesteś już na dachu holownika samolotu. Zdejmujesz słuchawki i specjalne gogle. Wracasz do rzeczywistości – szkolnej sali.
– Samolot stojący na ziemi nie zarabia. Samolot zarabia transportując pasażerów z punktu A do puntu B – mówił w piątek do płockich uczniów prezes firmy LS Airport Services zajmującej się obsługą naziemną samolotów, Marcin Opaliński. Dlatego wszystkie te procesy muszą trwać jak najkrócej. Uczniowie, dzięki specjalnym goglom, mogli dowiedzieć się ile ile specjalistycznych procesów wykonują pracownicy obsługi naziemnej, aby samoloty mogły bezpiecznie latać. Ale skąd w Szkole Podstawowej nr 12 prezes firmy obsługującej pięć lotnisk w kraju: w Modlinie, Warszawie, Krakowie, Gdańsku i Katowicach? To jest historia pokazująca, że pasja potrafi doprowadzić młodego ucznia podstawówki aż na Kongres Rynku Lotniczego (jednym z partnerów był PKN Orlen, patronat honorowy objęło Ministerstwo Infrastruktury). – Byłem najmłodszym uczestnikiem – przyznaje nastoletni Igor Chrostowski.
Zainteresowany tematyką, zaczął śledzić informacje na portalu www.rynek-lotniczy.pl. – Natrafiłem na niego przez przypadek. W ten sposób dowiedziałem się o kongresie, wysłałem aplikację – opowiadał. W dostaniu zaproszenia pomógł mu również tata. – Kongres rozpoczął się 13 września. Zebrały się na nim kluczowe postacie ze świata lotniczego w Polsce i Europie. Nie nudziłem się ani przez chwilę. Wzbudziłem zainteresowanie pana prezesa LS Airport Services na tyle, że przyjął zaproszenie do przyjazdu do Płocka. Mam nadzieję, że ten świat kogoś jeszcze zaintrygował.
Igor ma już jasno wytyczony kierunek – marzy o warszawskiej szkole lotniczej. – Jest tam liceum i technikum – a co dalej? Chciałby zostać pilotem samolotu pasażerskiego, zwiedzać inne państwa. -– Ta praca jest niezwykle interesująca dzięki możliwości lepszego poznania świata, ale i ze względu na kwestie czysto techniczne, że tak wielka maszyna potrafi unieść się w powietrze. To dopiero jest świetna sprawa!
Podczas lekcji prezes LS Airport Services starał się przenieść uczniów w lotniskowy świat obsługi naziemnej, w ich środowisko pracy, który obraca się wokół stałych elementów: pasażerów, ich bagaży i paczek do nadania, samolotu wymagającego stałej obsługi. – To 4,5 mln osób związanych z branżą lotniczą, w dużej mierze posługujących się językiem angielskim, bo ten język jest językiem świata lotniczego. Pracownicy, którzy muszą zapewnić, w zmiennych warunkach atmosferycznych, ciągłość usług 24 godz. na dobę przez siedem dni w tygodniu dla 46 tys. operacji rocznie. Wreszcie technologia pozwalająca na coraz bardziej przyjazne podróżowanie. Samolot mimo wszystko jest najbezpieczniejszym środkiem transportu. Wiecie, który moment w podróżowaniu samolotem, jest najbardziej niebezpieczny? Dojazd na lotnisko, na którym pomoże już obsługa naziemna.
Branża lotnicza rozwija się. Tylko w 2017 r. obsłużono i odprawiono na polskich lotniskach 40 mln pasażerów. A tempo wzrostu jest coraz większe, dynamika sięga 12 proc. – Dynamika rozwoju w Polsce jest największa w Europie i druga na świecie, co jest także zasługą tanich przewoźników, którzy spopularyzowali ten środek transportu – dopowiadał Opaliński.
Przedsiębiorstwo LS Airport Services oferuje usługi w zakresie załadunku i rozładunku bagażu, koordynacji obsługi rejsów, obsługi samolotów na płycie postojowej, odladzania samolotów, obsługi pasażerów i frachtu. Prezes opowiadał o poszczególnych procesach towarzyszących wylotom samolotów: – Jednym z najpopularniejszych modeli samolotów jest Boeing 747, zwany również Jumbo Jet, który może zmieścić na pokładzie od 450 do 560 pasażerów. Ma charakterystyczny garb na kadłubie. W środku w tym miejscu siedzą pasażerowie z biznes klasy. Z takiego samolotu trzeba wywieźć śmieci, usunąć zawartość toalet. Podpiąć do niego zasilanie, klimatyzator. Następuje rozładunek. W tym samym czasie pokład opuszczają pasażerowie. Po ich wyjściu wchodzi ekipa sprzątająca, odkurza, czyści okna. W sortowni, czyli w pomieszczeniu do segregacji pakunków, wkłada się bagaże pasażerów do kontenera, następnie przy pomocy platformy załadunkowej umieszcza walizki w samolocie.
Aby do samolotu mogli wsiąść kolejni pasażerowie, pracownicy obecni na płycie lotniska muszą uwijać się z obowiązkami. To również mnóstwo niezbędnego sprzętu lotniskowego: m.in. holownik do bezpiecznego przesunięcia samolotu po płycie lotniska, schody pasażerskie, autobusy, pojazd do oczyszczania toalet, platforma załadunkowa, pojazd do obsługi wodnej, a także do usuwania oblodzenia. Opaliński tłumaczył: – Zaledwie jednocentymetrowa warstwa lodu o powierzchni jednego metra kwadratowego na skrzydle waży 100 kg. Dlatego przed startem trzeba zabezpieczyć samolot przed oblodzeniem. Zresztą z samolotem jest jak z samochodem osobowym, wymaga troski, przeglądu okresowego. W przypadku auta potrwa szybko, samolotu już od 5 do 21 dni. Maszyna praktycznie rozkładana jest do najdrobniejszej śrubki i ponownie składana, aby sprawdzić stan poszycia, poszczególnych elementów mechanicznych.
Praca na płycie lotniska ma jeszcze jedną interesującą stronę – firma obsługuje samoloty ważnych osobistości, polityków, papieża. Tak było chociażby z wizytą Donalda Trumpa w Warszawie. Trump wraz z żoną i córką zjawił się na lotnisku Chopina 5 lipca 2017 r. Już po przylocie ma zwyczaj przemieszczania się kuloodporną „bestią” – długą na pięć metrów i ważącą kilka ton limuzyną Cadillac One z zamontowaną bezpośrednią linią łączącą z Pentagonem, którą dostarczono do Polski Boeingiem C-17 Globemaster kilka dni przed wizytą amerykańskiego prezydenta.