Kampania wybrocza nabiera rozpędu. Kandydaci, i nie tylko, rozjeżdżają się po Polsce i mobiluzują wyborców, starają się przekonywać nowych. W sobotę do Spółdzielczego Domu Kultury przyjechał Przemysław Czarnek, wpływowy polityk w Prawie i Sprawiedliwości, były minister edukacji. Jeszcze kilka tygodni temu nazwisko Przemysława Czarnka miało być wysoko na krótkiej liście potencjalnych kandydatów na prezydenta wystawionych przez partię Jarosława Kaczyńskiego. Ostatecznie kandydatem PiS został Karol Nawrocki.
O tym, czym są te wybory dla PiS, mówił dziś w Płocku sympatykom partii właśnie Przemysław Czarnek.
Czarnek do wyborców: jesteście strasznie słabi
Sala Spółdzielczego Domu Kultury przy ul. Krzywoustego pękała w szwach. Wszyscy na sali się nie zmieścili, kilkadziesiąt osób stało w holu i tylko słuchało byłego ministra. A Przemysław Czarnek przemawiał przez kilkadziesiąt minut - nie zostawił suchej nitki na zarządzających spółkami skarbu państwa, Donalda Tuska nazywał "podłym kłamcą" przy okazji napomknieniu o pakcie migracyjnym, na który zdaniem Czarnka rząd zgodził się w grudniu 2023 roku.
- Ty podły kłamco, oszukujesz Polaków - grzmiał Czarnek, na co sala zareagowała hasłem "nie ma bać Tuska". - Szanowni państwo, pozwólcie że przetłumaczę na niemiecki. "Nie bać Tuska" to znaczy "Hab keine Angst vor Tusk" [tłumaczenie Google - red.]. Gdzie tu są wulgaryzmy? - kpił.
Czarnek nie tylko jednak krytykował rządzących - dostało się m.in. minister Nowackiej za "przejęzyczenie" o "polskich" nazistach przy okazji obchodów 80. rocznicy wyzwolenia obozu Auchwitz-Birkenau. Nie szczędził też jednak gorzkich słów wyborcom PiS.
- Jesteście strasznie słabi, bo jesteście częścią tego narodu. Wy również przegraliście wybory 15 października 2023 roku. Wiecie dlaczego? Bo się uśmiechacie, bo niby rozumiecie, niby to was to dociera - musi tak być, bo jesteście tu strasznie licznie, kilkaset osób na spotkaniu w Płocku. Czyli jesteście zaangażowani. Wrócicie do domu, spotkacie się jutro na obiedzie z rodziną. Do kogoś przyjedzie mama, do kogoś teściowa, synowa z zięciem, kuzyn, brat, siostra. I wiecie o czym będziecie rozmawiać? O Maryni. A jakbyście zaczęli rozmawiać o polityce, o Polsce - że jesteśmy rozkradadani, że łażą po nas, że nas obrażają to zaraz będzie uciszenie "ale nie rozmawiaj o polityce, bo przyjechała ciocia, przyjechała Zosia, dlaczego mamy się kłócić?". Otóż macie się kłócić! Bo jak się nie będziecie kłócić, to Polska zginie!
Sala na te słowa zareagowała gromkimi brawami. Czarnek kontynuował, wskazując, że jeśli "Platforma domknie system, to Polski nie będzie".
- Mieliśmy 8 lat wybitnego rozwoju. Byliśmy na szczycie w rankingach Unii Europejskich. Nasze spółki skarbu państwa przynosiły krocie, jak nigdy przedtem. Robiliśmy gigantyczne inwestycje - wielkie rozwojowe, centralne, i te lokalne. Zlikwidowalismy bezrobocie. Nie cudem i modlitwą, ale gigantycznymi inwestycjami - przekonywał wyborców Czarnek. Instruował też, jak zgromadzeni powinni rozmawiać z dziećmi. - Czy wytłumaczyliśmy naszej młodzieży, że w życiu nie mielismy tyle pieniędzy w budżecie domowym co teraz? Dziecko, jak miałaś 9 lat to w budżecie domowym to matka jak pracowała to zarabiała 1750 złotych, ojciec też. W budżecie 4-osobowej rodziny było 3500 złotych. Nie 100 lat temu, tylko w 2015 roku. A teraz jest 10 tysięcy! Wiecie dlaczego? Bo PiS rządził 8 lat. Oni nie mieli na to grosza.
Czarnek przekonywał wyborców, że w przypadku zwycięstwa Karola Nawrockiego jest szansa na "rozwalenie koalicji 13 grudnia". Mówił, że chciałby aby PiS odzyskał samodzielne rządy, ale póki co to niemożliwe. Nie odżegnywał się jednak od ewentualnych koalicji z Polskim Stronnictwem Ludowym czy Konfederacją.
- Albo te wybory wygra Karol Nawrocki albo domknie się system - mówił Czarnek. - Te wybory to dla nich być albo nie być. Zrobią wszystko. Jeszcze nigdy nikt w historii tego państwa nie napisał na siebie tylu aktów oskarżenia, że napisał na siebie Tusk, Bodnar, Sikorski i wielu innych. Oni dokładnie wiedzą, że jeśli przegrają wybory i rozpadnie się koalicja, to będą siedzieć!
Do Płocka przyjehcał też Adam Borowski, opozycjonista z okresu PRL, aktualnie przewodniczący warszawskiego klubu "Gazety Polskiej". Apelował do sympatyków partii o "pilnowanie wyborów".
- Żeby w każdej komisji byli nasi ludzie, którzy na koniec sfotografują protokół i wyślą na odpowiedni adres, a my zrobimy resztę - mówił Borowski.
Były minister zapewniał wyborców, że partia przeanalizowała błędy popełnione w ostatnich latach, ale "to już nie czas na wytykanie błędów".
Wybory prezydenckie odbędą się 18 maja 2025 roku.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.