reklama

Protest: Nie chcemy tutaj masztu! [foto]

Opublikowano:
Autor:

Protest: Nie chcemy tutaj masztu! [foto] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościMieszkańcy Wyszogrodzkiej są oburzeni: operator sieci komórkowej chce dosłownie pod samym ich nosem postawić wysoki na 35 m maszt telefonii komórkowej. Nikt nie kwapi się, by zbadać, jakie skutki zdrowotne przyniesie mieszkanie w pobliżu pola elektromagnetycznego, a na dodatek mieszkańcy czują się totalnie zlekceważeni przez Ratusz.

Mieszkańcy Wyszogrodzkiej są oburzeni: operator sieci komórkowej chce dosłownie pod samym ich nosem postawić wysoki na 35 m maszt telefonii komórkowej. Nikt nie kwapi się, by zbadać, jakie skutki zdrowotne przyniesie mieszkanie w pobliżu pola elektromagnetycznego, a na dodatek mieszkańcy czują się totalnie zlekceważeni przez Ratusz.

Chodzi o planowaną u zbiegu Wyszogrodzkiej i Południowej inwestycję spółki P4 (operator sieci Play), która zamierza wybudować tam, w samym środku osiedla domków jednorodzinnych, swoją stację bazową. Wysoka na 35 metrów wieża ma stanąć na prywatnej działce (właściciel nie mieszka w Płocku) dosłownie kilka metrów od domków. Nic więc dziwnego, że pomysł oburzył okolicznych mieszkańców. Pod protestem podpisało się 157 osób. Wskazują oni, że po pierwsze, tak bliskie sąsiedztwo strefy ciągłej emisji pola elektromagnetycznego zagraża ich zdrowiu. To najważniejszy argument, nikt nie chciałby być non stop narażony na szkodliwe promieniowanie. Druga sprawa to fakt, że ogromna wysoka wieża pasuje do niskiej zabudowy jednorodzinnej tego terenu jak pięść do nosa i kłóci się z tamtejszą architekturą. W końcu trzecia - budowa masztu znaczne obniży wartość rynkową działek na tym obszarze. - Gdziekolwiek staniemy, w oknie własnego domu, w kuchni czy ogródku, wszędzie będzie z nami 35-metrowe stalowe monstrum - protestują mieszkańcy. - Mamy już w bezpośredniej bliskości stację trafo, i gdy tylko idzie burza, szybko wyłączamy urządzenia elektryczne, aby nie było strat. Nie wiemy, jak trzeba się będzie zachowywać przy 35-metrowej wieży przekaźnikowej, nikt nam tego nie wytłumaczył.

Bo lokalizacja inwestycji to tylko jedna przyczyna rozgoryczenia mieszkańców. Druga kwestia to właśnie relacje z miastem w tej sprawie. Jak opowiadają mieszkańcy i radna Wioletta Kulpa, do której zgłosili się oni z prośbą o pomoc, swoje obawy w związku z inwestycją wyłuszczyli Ratuszowi już na początku września. Po ponad miesiącu przyszła odpowiedź, że na tym etapie postępowania administracyjnego nie jest wymagana zgoda stron, a ponadto na tym etapie postępowania, „prezydentowi nie są znane przepisy określające odległości urządzeń GSM od budynków mieszkalnych”. 20 listopada mieszkańcy poprosili w sekretariacie o spotkanie z prezydentem. - Pani sekretarka uprzejmie poinformowała, że niezwłocznie powiadomi o ustalonym spotkaniu - opowiadają mieszkańcy. I co? I nic, głucha cisza.

Czara goryczy przelała się w Wigilię, gdy o 9.00 rano mieszkańcy dostali korespondencję z Ratusza, w której miasto informuje, że w jego ocenie nie ma przeciwwskazań do wydania zezwolenia na budowę stacji bazowej telefonii komórkowej, a mieszkańcy mają siedem dni na zapoznanie się z dokumentacją w urzędzie. W tym cztery dni wolne od pracy… - W zaproponowanym łaskawie tygodniu na zapoznanie się z dokumentacją mamy dwa dni świąt Bożego Narodzenia, dwa dni weekendu (29 i 30 grudnia), a w sylwestra, jako ostatni dzień odpowiedzi należy ewentualnie wnieść sprzeciw - wytyka radna Kulpa.

Mieszkańcy mocno się sprężyli i jeszcze w Sylwestra zawieźli do Ratusza podpisany przez ponad 150 osób protest wraz z istotnym załącznikiem, w ich opinii - koronnym argumentem, czyli kilkudziesięciostronicowym opracowaniem zamówionym u radioeletronika Mariana Kłoszewskiego ze Stowarzyszenia Przeciwdziałania Elektroskażeniom. Ekspertyza będąca materiałem dowodowym w sprawie, jest opinią ekspercką na temat analizy stworzonej na zlecenie inwestora. Kłoszewski w swojej opinii przekonuje, że po pierwsze, przedstawiona przez inwestora analiza tak naprawdę jest niewiele warta - określa ją jako„pismo prywatne”, a nie dokument w świetle kodeksu postępowania administracyjnego, wskazuje, że nie została sporządzona przez biegłego, jej autorka nie jest samodzielnym pracownikiem naukowym w dziedzinie oddziaływania PEM, ponadto nie zawiera żadnych analiz, opisów ani wyjaśnień, tak w aspekcie prawnym, jak i fizyczno-technicznym i ma szereg innych poważnych uchybień. Najważniejsze jednak, że według wniosków radioelektronika, napromieniowanie ludności przez planowaną stację byłoby ewidentnym zagrożeniem dla jej zdrowia.

Co na to wszystko prezydent miasta? - Rozumiem obawy mieszkańców i przykro mi, że do tej pory nie udało się nam spotkać, ale postaramy się to nadrobić zaraz na początku stycznia - mówił nam w sylwestra Andrzej Nowakowski. - Wtedy z pewnością wysłuchamy racji mieszkańców i wspólnie zastanowimy się, jakie są możliwości rozwiązania tej sytuacji.

Wszyscy używamy komórek, mikrofalówek...

Dziś o 10 obok działki na rogu Wyszogrodzkiej i Południowej zaplanowano akcję protestacyjną. Zebrało się 30-40 mieszkańców, przyjechał również prezydent Andrzej Nowakowski z przedstawicielami ratusza, m.in. Grzegorz Dziwota, kierownik Referat Warunków Zabudowy i Zagospodarowania Terenu Strategii Rozwoju Miasta, Urbanistyki i Architektury, a także troje radnych: Wioletta Kulpa, Grzegorz Lewicki i Leszek Brzeski. Nie brakowało dramatycznych słów i mocnych oskarżeń. - Chyba nie macie serca, przecież tu mieszkają małe dzieci! - grzmieli mieszkańcy.

- Kto z państwa nie ma telefonu komórkowego? - pytał retorycznie prezydent. - Wszyscy korzystamy z telefonów komórkowych, mikrofalówek, telewizji. To też szkodzi!

- Ale korzystamy z nich wtedy, gdy potrzebujemy, a nie 24 godziny na dobę i nie jesteśmy narażeni na takie natężenie promieniowania - przytomnie kontrowali mieszkańcy.

Wskazywali, że zazwyczaj wieże przekaźnikowe ustawia się na obrzeżach miast, już we wcześniejszych pismach sugerując inne lokalizacje inwestycji (m.in. tereny na tyłach Zakładu Energetycznego przy drodze na nowy most, byłą strzelnicę przy Grabówce, sady przy kościele na Cholerce, niezagospodarowane tereny przy Górnej). - W centrum też się je buduje, tyle że głównie na wieżowcach, dlatego nie budzą takich kontrowersji - odpierał prezydent i uspokajał: - Jednak jeśli będzie to konieczne, zlecimy badania dotyczące zagrożeń zdrowotnych. Jeśli wykażą szkodliwość promieniowania, wtedy z całą pewnością decyzja miasta będzie odmowna.

- Byle były rzetelne, a nie sfałszowane - nie ustępowali mieszkańcy. - Wiemy, jak wyglądają takie analizy. Przyjadą panowie, pochodzą po działce i stwierdzą, że na tym terenie promieniowanie będzie sto razy poniżej dopuszczalnych wartości i można spokojnie budować.

Przedstawiciele Ratusza podkreślali, że żadna decyzja jeszcze nie zapadła,jednak wszystkie posunięcia związane z przygotowaniem inwestycji muszą iść torem wyznaczonym przez prawo, a urząd nie może wstrzymywać procedur. - Miasto musi działać w granicach określonych prawem, obowiązuje nas rozporządzenie rady ministrów co do norm. Ale nie ma na razie decyzji akceptującej budowę masztu, inwestor musi spełnić szereg warunków i właśnie temu poświęcone będzie spotkanie w ratuszu, na którym wysłuchamy racji drugiej strony  - uspokajał prezydent Nowakowski, jednocześnie zapraszając obecnych na rozprawę administracyjną, która odbędzie się 24 stycznia.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE