Przewodniczący rady miasta nie odpuszcza tematu wysokich stężeń benzenu w płockim powietrzu. Wytyka wydziałom Urzędu Miasta, że w ciągu ostatniego półrocza nie nikt się przekroczonymi wskaźnikami nie interesował.
Mogłoby się wydawać, że w sprawie zamieszania z benzenem wszystko jest już w miarę jasne. Radny Artur Jaroszewski na podstawie prowadzonej od kilku tygodni codziennej obserwacji wskaźników stężenia tego toksycznego węglowodoru na stacji pomiarowej przy Reja, zaalarmował, że normy od pół roku są notorycznie przekraczane. Temat szybko podchwyciły media, na ich łamach płocka delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska wyjaśniała, że płocczanie nie mają się czego bać, bo ostatecznie poziom stężenia benzenu bada się w perspektywie rocznej (dopiero w marcu przyszłego roku będzie można poznać wiarygodne wyniki), a zawyżone dane wynikają prawdopodobnie z faktu, że w styczniu wymieniane były analizatory benzenu i możliwe, że wykonywane przezeń pomiary obarczone są sporym błędem (to przypuszczenie mają potwierdzać też analogiczne dane ze stacji przy Gimnazjum nr 5, w których wzrostu stężenia benzenu nie odnotowano). Do mediów wpłynął nawet wyjaśniający tę sytuację obszerny komunikat, w którym Mazowiecki Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska uspokaja, że podwyższone wskaźniki są najprawdopodobniej wynikiem nieprawidłowej pracy analizatora BTX. W ostatnich dniach
Szczęścia do tak wnikliwych i szczegółowych wyjaśnień nie miał za to sam radny. W odpowiedzi na interpelację, w której radny pytał wyraźnie, czy odpowiednie instytucje wiedzą o przekroczonych normach, co z tą wiedzą zrobiły i z czego wynikają takie dane, Wydział Kształtowania Środowiska o prawdopodobnie wadliwych analizatorach benzenu nawet się nie zająknął. Za satysfakcjonującą odpowiedź miały posłużyć dane z poprzednich lat i wyjaśnienia, że normy dotyczące benzenu określa się w wartościach średniorocznych. Jednym słowem wszystko to, co radny wiedział, zanim w ogóle zasiadł do analizowania wyników pomiarów i pisania interpelacji.
Zdaniem Artura Jaroszewskiego, z tego typu odpowiedzi wynika, że przez monitorowanie jakości powietrza przez Urząd Miasta ogranicza się do analizy rocznych sprawozdań otrzymywanych z WIOŚ. Świadczyć o tym może przede wszystkim fakt, że przez pół roku nikt nie interesował się wysokimi wskaźnikami i nie podjął działań wyjaśniających w tej sprawie. - Sprawozdanie WIOŚ za rok 2012 (w tym dotyczące niepokojących wyników pomiarów za styczeń – czerwiec 2012) wpłynie do Urzędu Miasta Płocka na wiosnę 2013 roku - wskazuje radny. - W mojej ocenie prezydent Miasta Płocka musi posiadać niezbędne dane do zdecydowanie szybszych reakcji w sytuacjach kryzysowych lub budzących uzasadniony niepokój.
Dlatego radny sugeruje, by pracownicy wydziału jednak na bieżąco analizowali jakość płockiego powietrza.
Czytaj też
WIOŚ: Płocczanie nie mają się czego bać
Prezydent musi wiedzieć, by mógł reagować!
Opublikowano:
Autor: Małgorzata Rostowska
Przeczytaj również:
WiadomościPrzewodniczący rady miasta nie odpuszcza tematu wysokich stężeń benzenu w płockim powietrzu. Wytyka wydziałom Urzędu Miasta, że w ciągu ostatniego półrocza nie nikt się przekroczonymi wskaźnikami nie interesował.
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE