O tej sprawie pisaliśmy jako pierwsi – i chyba jedyni w Płocku – już przed tygodniem. Przewodniczący Komisji Międzyzakładowej Związku Zawodowego „Solidarność 80” Jacek Woźniak opowiadał nam: - Wszystko zaczęło się w sierpniu 2010 roku. Uniemożliwiono mi wejście do biura, na drodze stanęła ochrona z bronią. Zablokowano komputer, nie mogłem wejść do radiowęzła, bo ponoć były skargi na moje audycje od menedżerów spółki, choć ja ich nigdy nie słyszałem. Zostaliśmy odcięci od związkowców. Zabrali mi samochód służbowy, a wszystkie większe związki, a my też takim jesteśmy, mają takie auta.
„S 80” i jej szef złożyli już w sierpniu 2010 r. na policji zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Prokuratura umorzyła postępowanie, związek złożył zażalenie, a sąd nakazał prokuraturze ponowne rozpatrzenie sprawy. I tak dwa razy. Za trzecim razem w myśl przepisów problemem nie zajmuje się już prokuratura, lecz do sądu w Płocku wpłynął tzw. subsydiarny akt oskarżenia.
„Solidarność 80” to czwarty pod względem liczebności związek zawodowy w Orlenie, a jest ich 11. Jeszcze niedawno liczyła ponad 500 osób, teraz już około 390. - Bo szefowie Orlenu utrudniają nam pracę, działalność, to zniechęciło część ludzi i odeszli – alarmuje Woźniak. Ale Orlen zapewnia, że respektuje prawa i wolności związkowe każdej z 11 organizacji, nie utrudnia działania i nie szykanuje żadnej. I uważa, że podnoszone przez przewodniczącego zarzuty są nieprawdziwe i niepoparte żadnymi dowodami. No i ostrzega Woźniaka: - Podawanie do publicznej wiadomości nieprawdziwych informacji naruszających dobre imię PKN Orlen, a także osób prywatnych może stać się podstawą do podjęcia określonych kroków prawnych, co miało już miejsce w 2011 r. i skutkowało prawomocnym wyrokiem skazującym przewodniczącego KM ZZ Solidarność 80 za przestępstwo pomówienia, podanym do publicznej wiadomości.
W czwartek rano w Sądzie Rejonowym stawił się Woźniak z adwokatem oraz obrońcy prezesa Orlenu i jego dyrektora. Nie było prezesa Krawca, bo – jak poinformowali adwokaci -wyjechał na zagraniczne spotkanie, którego nie można było przełożyć. Z kolei na sali nie pojawił się też dyrektor ds. kadr, bo doręczenie mu zawiadomienia o rozprawie okazało się... nieskuteczne. - Dziwne, sąd mnie pytał, czy ten pan jeszcze pracuje w Orlenie. Jak może nie pracować, skoro w środę dostałem pismo w związkowej sprawie z jego podpisem – zżyma się Woźniak. Ale w sądzie nieoczekiwanie wycofał oskarżenie w stosunku do prezesa! Jego obrońcy natychmiast złożyli wniosek o umorzenie postępowania, podobnie obrońcy dyrektora. Sąd zdecydował, że 12 kwietnia rozpatrzy wnioski, a rozprawę – o ile nie umorzy postępowania - odroczył do 7 maja.
Czemu „S 80” - bo Woźniak podkreśla, że zarzuty stawia związek, a on go tylko reprezentuje - wycofała akt oskarżenia wobec prezesa, a utrzymała wobec dyrektora? Prawdopodobnie taka jest strategia adwokata związku. Co ważne, w Prokuraturze Rejonowej w Płocku już od grudnia ub.r. toczy się postępowanie w podobnej sprawie, tam związek ma zarzuty wobec obu panów z Orlenu. „S 80” liczy, że tym razem Prokuratura – jak poprzednio już dwa razy – nie umorzy postępowania. - Postępowanie w sprawie utrudniania działalności i szykanowania przez prezesa i dyrektora z Orlenu zostało połączone z postępowaniem w takiej samej sprawie wobec szefów Orlen Ochrony – uzupełnia Woźniak.