reklama

Premier Beata Szydło: Z tej drogi reform już nie zawrócimy

Opublikowano:
Autor:

Premier Beata Szydło: Z tej drogi reform już nie zawrócimy - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW czwartek w Orlen Arenie rozpoczął się 28. Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ ?Solidarność?. Gośćmi honorowymi była premier Beata Szydło i prezydent Andrzej Duda. Oboje wychwalali ?dobrą zmianę? i zgodnie zapewniali, że dotrzymują wyborczych zobowiązań.

W czwartek w Orlen Arenie rozpoczął się 28. Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ „Solidarność”. Gośćmi honorowymi była premier Beata Szydło i prezydent Andrzej Duda. Oboje wychwalali „dobrą zmianę” i zgodnie zapewniali, że dotrzymują wyborczych zobowiązań.

Prezydent Andrzej Duda wraz z premier Beatą Szydło zjawili się na 28. Krajowym Zjeździe Delegatów w Orlen Arenie punktualnie. Tuż po godzinie 11.00 powitano ich oklaskami. 

Zaczęło się od podziękowań za służbę „dla Solidarności, dla człowieka i dla Polski w czasach słusznie minionych”. - Chociaż grożono aresztowaniem, mieliście wolność w sercach, nie wahaliście się – gratulował postawy. Przypominał także I Zjazd Solidarności 35 lat temu, w 1981 roku. - Żądano wówczas godności, prawa do zgromadzeń. Wolność okupiono krwią Żołnierzy Niezłomnych, robotników z Poznania, Trójmiasta, Szczecina, w czerwcu 1976 roku z Płocka, Radomia i Ursusa i innych miast. Prześladowano ludzi tylko za to, że chcieli godności, wolności i respektowania praw człowieka. Dziś mówię dziękuję, jako Andrzej Duda sympatyk Solidarności i jako Andrzej Duda prezydent Polski.

Poprzedni rząd zlekceważył wasze protesty

Wspominał prezydenta Lecha Kaczyńskiego jako swojego nauczyciela, wzór do naśladowania, „jednego z wielkich ludzi”. - Rozumiał, że trzeba postępować solidarnie, walczyć o prawa robotników zgodnie z przesłaniem Jana Pawła II. To Lech Kaczyński zaangażował się w ten wielki ruch Solidarności, był wiceprzewodniczącym Związku. W 2008 roku zjawił się na Zjeździe w Wadowicach w trudnym czasie, kiedy próbowano zwykłych ludzi pozbawić praw i świadczeń, którzy przecież byli przeświadczeni, że je otrzymają. Nie zgadzał się na emerytury pomostowe. Zapowiedział, że zawetuje projekt ustawy w sprawie emerytur przygotowaną przez rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Kiedy Sejm rozpatrywał projekt, to większość z PO i PSL, także lewica, zagłosowała za ustawą. Ostatecznie podwyższono wiek emerytalny niezależnie od protestów związkowców i zwykłych ludzi.

To dobra zmiana

Andrzej Duda powrócił w przemówieniu do czasu kampanii prezydenckiej w 2015 roku, kiedy jeździł „dudobusem”. - Często to były mniejsze miasta, nazywane w niektórych mediach pogardliwie Polską B, zapomnianą, z większym bezrobociem, z ludźmi, którzy decydowali się na wyjazd w poszukiwaniu pracy. Powszechnie domagano się obniżenia wieku emerytalnego, ponieważ uważano że to substrat wolności. Zobowiązałem się do zmian, chociaż byłem jedynie kandydatem, który według głównych mediów zapewne te wybory przegra. A jednak Polacy zaprotestowali przeciwko 8-letnim rządom PO. Dano nam szansę, abyśmy udowodnili, że potrafimy wywiązać się z obietnic. Sejm uchwalił już ustawę obniżającą wiek emerytalny. Z dumą mogę powiedzieć, że wprowadziliśmy również program 500 +, program darmowych leków dla seniorów z niskimi emeryturami, program mieszkania + dla młodych rodzin, aby dostrzegali szansę dla siebie bez wyjazdu z kraju – wymieniał, dalej było jeszcze o podniesieniu płacy minimalnej do 2 tys. zł (rząd zaproponował nawet wyższą stawkę niż Solidarność), najniższej stawce godzinowej wynoszącej 12 zł z dodatkiem za pracę w nocy. Zmiany określił jako „prospołeczne, dobre, mądre”. - Nazywamy je dobrą zmianą - podsumował.

Cel nadrzędny? Podniesienie poziomu życia, wzrost zamożności obywateli. - Możemy różnić się w wielu sprawach, ale mam nadzieję, że nie ma wielu ludzi, którzy chcą w Polsce głodnych dzieci i nie chcieliby godnego życia. Pragniemy stwarzać warunki zgodnie z zasadą równych szans w miarę możliwości dla każdego. Budujemy państwo sprawiedliwe społecznie, państwo solidarne, ze społeczną gospodarką rynkową, z uczciwym podziałem dóbr, w którym dialog odgrywa fundamentalne znaczenie. Jeśli nawet nie uda się czegoś uzgodnić, to i tak warto rozmawiać. Chciałbym, aby głos Polaków był uwzględniany na arenie międzynarodowej. Kiedy ktoś pyta o Polskę, mówimy że jesteśmy krajem Solidarności.

Dotrzymaliśmy słowa, chociaż błędy się zdarzały

Przemówienie zakończyło się brawami na stojąco. Premier Beata Szydło ponownie nawiązała do spuścizny Jana Pawła II, do starań w imię obrony podmiotowości człowieka i godności rodziny, służby na rzecz tego co wspólne. - Papież adresował te słowa głównie do polityków. Niedawno podsumowaliśmy pierwsze 12 miesięcy rządu Prawa i Sprawiedliwości. Stanęłam wówczas przed obywatelami i powiedziałam, że to był dobry rok i dotrzymaliśmy słowa. Mogę to powtórzyć, spoglądając każdemu prosto w oczy. Służymy zwykłym Polakom, nie zapatrzonym w siebie elitom.

Przywołała postać Lecha Kaczyńskiego, jako zwolennika wizji państwa chroniącego słabszych, z traktowaniem obywateli w równy sposób. O tym, że były marsze i protesty wobec rządowych posunięć nie było ani słowa, poza przyznaniem, że nie zawsze wszystko układało się tak idealnie. - Oczywiście, że przez ten rok były trudności, nie uniknęliśmy błędów, może coś dałoby się zrobić lepiej - stwierdziła premier. - Przyznaję to z pokorą. Jednocześnie podjęliśmy konkretne zobowiązania związane z podmiotowością i godnością człowieka. W państwie uczciwość musi zwyciężyć nad cynizmem i draństwem.

Nie zawrócimy

Podobnie jak prezydent wskazywała na te same rezultaty rządów PiS, jak 500+ czy program mieszkaniowy. - Ale są też inne rozpoczęte reformy. Nie zawrócimy z tej drogi, na którą weszliśmy w zeszłym roku. Fundamentem naszych działań są słowa Jana Pawła II i Lecha Kaczyńskiego. Będziemy stać na straży wartości, które były im tak bliskie. Właśnie dziś polski rząd przyjmie projekt ustawy przywracającej normalność, w imię sprawiedliwości społecznej. Ci, którzy byli oprawcami i gnębili ludzi Solidarności już nie będą mieli tak wysokich emerytur – za te słowa otrzymała gromkie brawa, wszyscy wstali. - Rok temu zdecydowałam, aby jedna z sal w kancelarii polskiego rządu była imienia zmarłej Anny Walentynowicz, bohaterki Solidarności z powodu jej postawy i wartości, o których mówiła ona, Lech Kaczyński i Jan Paweł II. Te wartości są kierunkiem wyznaczającym prace rządu - powtórzyła.

Na koniec zrobiono sobie wspólne zdjęcie z delegatami. Wokół premier Szydło i prezydenta Dudy zebrał się tłum osób. Niektórzy chcieli zamienić kilka słów, inni dostać autograf.

[ZT]13894[/ZT]

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo