Praca w Ratuszu. Nie tylko urzędnicy…

Urzędników w Ratuszu mamy pod dostatkiem, a co ze stanowiskami nieurzędniczymi, jak chociażby asystenci, doradcy, pomoc administracyjna, którzy mogą być zatrudniani zarówno na podstawie umowy o pracę, jak i tzw. umów cywilno-prawnych? Ile takich osób spotkamy również w jednostkach podległych urzędowi, zakładach budżetowych?

Płocki Ratusz to bez wątpienia pracodawca, w którym liczba etatów całkiem niedawno zaskoczyła niejednego. Okazało się, że pracuje w nim ponad 700 osób, co jest w dalszym ciągu nie do pogardzenia przez wszystkich ceniących sobie stałe godziny, ustalone obowiązki, prawa pracownicze. Do tego dochodzi tzw. trzynastka, także nagrody po uzyskaniu określonego stażu pracy, no i naturalnie zapewnienie, jak by nie było, stałego, wypłaconego na czas wynagrodzenia. Może już niekoniecznie szybko przybywa na koncie kolejnych zer po przecinku, ale przynajmniej takie stałe dochody pozwalają śmielej patrzeć w przyszłość (nawet łatwiej jest o kredyt z banku na zakup własnego mieszkania czy auta).

Najkrócej mówiąc, w obiegowej opinii praca urzędnika uchodzi za tzw. ciepłą i wygodną posadkę, więc z tej perspektywy trudno się dziwić obłożeniu, jakim cieszy się każdy proces rekrutacyjny. Na niższe posady papiery jednorazowo składa przeszło setka osób, ale jedno jest pewne, że chętnych do „wskoczenia w skórę” urzędnika w dalszym ciągu nie brakuje.

Jak pisaliśmy tuż przed sesją budżetową, w tegorocznej uchwale na 2015 rok ścięto niemal wszystkie wydatki poza pewnym rodzynkiem. Są nim wzrastające wydatki na administrację publiczną. Pamiętajmy, że przecież wynagrodzenia  nie dotyczą wyłącznie etatowych urzędników, ale także stanowisk nieurzędniczych.

Radna Prawa i Sprawiedliwości Wioletta Kulpa zwróciła się do Ratusza o przedstawienie danych za 2014 rok nie tylko w samym urzędzie, ale również w jednostkach budżetowych i zakładzie budżetowym.  – Pomimo że wzrastają koszty na wynagrodzenia, w przedstawianych informacjach uwzględniane są osoby zatrudnione jako urzędnicy – tłumaczy. Czyli ile właściwie osób przemierza korytarze w Ratuszu? Radna zamierza także podjąć tę sprawę na posiedzeniu komisji rewizyjnej. – Takie informacje powinny być jawne – kwituje krótko.

Zacznijmy zatem od Ratusza. Z przedstawionych przez p.o. sekretarza miasta Dorotę Kozanecką informacji, wynika, że w sumie zatrudniono na stanowiskach nieurzędniczych 22 osoby, na których wynagrodzenia w 2014 roku wydano przeszło 380 tys. zł. Najwięcej w Wydziale Organizacji i Procesów Pracy. Znalazło się tam miejsce dla dziesięciu osób, dla trzech w Wydziale Ewidencji i Spraw Obywatelskich, natomiast po dwie osoby w Wydziale Geodezji, Skarbu i Budżetu oraz w Wydziale Rozwoju i Polityki Gospodarczej Miasta.

Wskazano także jedną osobę w Wydziale Inwestycji i Remontów oraz w biurach dwóch prezydenckich pełnomocników, ds. pozyskiwania funduszy unijnych oraz transportu publicznego i inżynierii ruchu drogowego. W pierwszym przypadku chodzi o komórkę zarządzaną przez Beatę Kamińską, składającą się z dwóch zespołów, natomiast w drugim Jacka Ambroziaka, nadzorującego cztery zespoły. Jeśli zaś chodzi o pojedyncze osoby, najmniej zarabia się właśnie w tym ostatnim, gdzie miesięczne koszty oszacowano na niespełna 2 tys. zł, natomiast najbardziej opłacalną działką okazują się fundusze z Unii Europejskiej (3 tys. zł.).

Ponad pięciokrotnie więcej osób zatrudniono na stanowiskach nieurzędniczych w jednostkach i zakładach budżetowych na łączną kwotę 1 mln 76 tys. zł (już po odjęciu środków z Europejskiego Funduszu Społecznego wynoszących ok. 150 tys. zł). Tym razem dowiadujemy się, że w Miejskim Urzędzie Pracy dysponują specjalistą od naprawy mebli (ale raptem za ok. 450 zł miesięcznie), za to w DPS-ie „Przyjaznych Serc” stanowiskiem ds. obsługi informatycznej (ok. 416 zł/m-c).

Porównane zostały też zarobki sprzątaczek. W Żłobku Miejskim nr 4 koszty zatrudnienia wynoszą 966 zł, a w Ośrodku Pieczy Zastępczej to zaledwie 298 zł… Zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku brakuje jakiejkolwiek wzmianki o pracy na część etatu, jak w Zespole Obsługi Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych, gdzie przyjęto na ¼ etatu sprzątaczkę oraz kogoś odpowiedzialnego za obsługę informatyczną. Tu ponownie ciężko wspominać o kokosach, skoro łącznie mieliby zarabiać raptem ciut powyżej 11 tys. zł (czyli porównywalną kwotę przypadającą tylko na jedną wspomnianą już sprzątaczkę w Żłobku Miejskim nr 4).

Dorota Kozanecka w zestawieniu uwzględniła jeszcze m. in. 37 stanowisk robotniczych w Zakładzie Usług Miejskich „Muniserwis”, pięć w płockim zoo, 14 w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji i ponad 50 osób w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej (ale część z tych osób wykonuje zadania w ramach projektów współfinansowanych z funduszu unijnego). Ponadto w zestawieniu nie uwzględniono osób zatrudnionych w Żłobku Miejskim nr 2.

Oto zestawienia: