Co nie znaczy, że litewski przewoźnik nie zamierza odwołać się od decyzji korzystnej dla Orlenu. Decyzję o nałożeniu kary wydała Komisja Europejska.
Trwający od 10 lat spór okazał się wyjątkowo bolesny dla budżetu litewskiego państwowego przewoźnika kolejowego, Lietuvos Geležinkeliai (LG). Wszystko z powodu decyzji o rozebraniu 19 kilometrów torów do rafinerii Orlenu w Możejkach. Koncern został zmuszony do korzystania z o wiele dłuższej trasy wynoszącej aż 150 kilometrów. W rezultacie narzucono mu korzystanie z usług LG i wyższe ceny.
Strona polska poruszyła sprawę w strukturach Unii Europejskiej z pozytywnym skutkiem. Komisja Europejska nakazała wypłatę grzywny w wysokości 28 mln euro i nakazała przedstawienie sposobu rozwiązania problemu. Zdaniem unijnych decydentów doszło do złamania przepisów o ochronie konkurencji.
[ZT]16723[/ZT]
Rzecznik przewoźnika, jak podały ogólnokrajowe media, poinformował o wpłacie wskazanej kwoty, jednocześnie zapowiadając odwołanie się od tej decyzji i odbudowę odcinka torów pomiędzy Renge a rafinerią w Możejkach, co może kosztować około 20 mln euro. Liczą, że nałożona kara zostanie jednak zmniejszona bądź anulowana. Jednocześnie premier, Mateusz Morawiecki wybiera się do Wilna na zaproszenie szefa rządu Litwy Sauliusa Skvernelisa, aby wziąć udział w spotkaniu premierów państw bałtyckich. Polski premier widział się już 5 stycznia z nowym prezesem Orlen Lietuva Michałem Rudnickim.
Większość rafinerii w Możejkach odkupiono od Jukosu w 2006 roku, a trzy lata później przemianowano na Orlen Lietuva. Pełną kontrole uzyskano w 2012 roku.