reklama

Posłanka Gapińska o aborcji: Nie rozpętujmy znów tego piekła

Opublikowano:
Autor:

Posłanka Gapińska o aborcji: Nie rozpętujmy znów tego piekła - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościTrzy panie, każda w innym wieku, wszystkie ubrane na czarno i trzymające kartkę z napisem "Czarny protest". Wspólnie tłumaczyły, dlaczego ani nie popierają ani zaostrzenia przepisów dotyczących aborcji, ani też nie są za ich liberalizacją. - Aborcja to nie antykoncepcja ?- podkreślała posłanka Elżbieta Gapińska. - Żaden parlamentarzysta nie powinien bawić się w Boga.

Trzy panie, każda w innym wieku, wszystkie ubrane na czarno i trzymające kartkę z napisem "Czarny protest". Wspólnie tłumaczyły, dlaczego ani nie popierają ani zaostrzenia przepisów dotyczących aborcji, ani też nie są za ich liberalizacją. - Aborcja to nie antykoncepcja - podkreślała posłanka Elżbieta Gapińska. - Żaden parlamentarzysta nie powinien bawić się w Boga.

Moda stała się formą manifestacji nie tylko osobowości, stała się przekaźnikiem wspólnych poglądów. Teraz czarne ubrania oznaczają gest solidarności przeciwko wprowadzeniu przepisów całkowicie zabraniających aborcji. W najbliższy poniedziałek kobiety w Płocku będą mogły właśnie tak ubrane przejść ulicami miasta, aby zaprotestować przeciwko temu, co stało przed tygodniem. W Sejmie odbyło się głosowanie nad projektami obywatelskimi w sprawie aborcji. Jeden projekt zaostrzał obowiązujące przepisy, drugi je liberalizował. Platforma Obywatelska ustawiła się dokładnie pośrodku. Nie popierała procedowania żadnego ze złożonych projektów.

- Nie rozpętujmy tego piekła ponownie, bo to nikomu nie służy. Nie naruszajmy kompromisu w sprawie aborcji z lat 90., który udało się wypracować wspólnie z Kościołem - prosiła w piątek posłanka PO, Elżbieta Gapińska.

Towarzyszyły jej dwie miejskie radne z PO, Iwona Krajewska i Daria Domosławska. Wszystkie zachęcały do solidarności z organizatorkami płockiej odsłony Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.

- Nie chcemy, aby ciążę prowadził prokurator zamiast ginekologa – zaznaczała posłanka.- Kobieta ma prawo do podjęcia decyzji, kiedy ciąża zagraża jej życiu lub zdrowiu, jest wynikiem gwałtu lub stwierdzono prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu. 

Ciało to nie inkubator

- Pracuję w służbie zdrowia, dlatego tym bardziej popieram, aby kobiecie przysługiwało prawo wyboru – uzupełniała Daria Domosławska.- Niech sama zadecyduje, czy będzie w stanie zapewnić należytą opiekę temu dziecku, dopóki ona żyje lub drugi rodzic. To naprawdę kosztuje wiele wysiłku, wymaga oddania, poświęcenia, kiedy dziecko trzeba długo rehabilitować. Ciało kobiety nie powinno służyć za inkubator.

O odpowiedzialności takiej decyzji wspominała Iwona Krajewska, która została matką w wieku 40 lat.

- Najpierw zrobiłam badania prenatalne, dla pewności, czy urodzę zdrowe maleństwo. Zostawmy kobiecie prawo do decyzji także wtedy, kiedy do ciąży doszło w sposób brutalny. Nie wyobrażam sobie nawet sytuacji, gdyby to moją córkę spotkałaby taka tragedia.

Nie zmuszajmy do bohaterstwa

Posłanka apelowała, aby nie zmuszać kobiet do bohaterstwa. - Wczoraj rozmawiałam z profesorem specjalizującym się w ginekologii. Kobieta chora na nowotwór musi liczyć się przy braniu chemii z niebezpieczeństwem poronienia, może także dojść do uszkodzenia płodu. Przy nowych przepisach antyaborcyjnych lekarze będą mieli świadomość, że gdyby coś niedobrego stało się w trakcie badań lub operacji, doszłoby do uszkodzenia, a nawet śmierci nienarodzonego dziecka z ich winy, grozi im za to kara więzienia.

Mówiła dalej: - Mam koleżankę, która poroniła już dwie ciąże. Przeżyła to tak mocno, że konieczne było leczenie. Teraz to ona będzie musiała tłumaczyć się prokuratorowi, dlaczego poroniła? To nieludzkie wzmacniać traumę zamiast jej pomóc. Ustawa nie uderzy w te kobiety, które nie chcą mieć potomstwa, tylko w te, które pragną dziecka. Miejmy na uwadze, że przesuwa się granica pierwszej ciąży, coraz częściej są to kobiety już po 30. roku życia. Będą potrzebowały badań prenatalnych. Niektóre ogarnie strach przed zgłoszeniem gwałtu – dopowiadała. Może wzrosnąć liczba porzuconych dzieci.

Daria Domosławska przypomniała, że przy bardziej rygorystycznym prawie jeszcze mocniej rozwinie się podziemie aborcyjne.

- Ten nieludzki, barbarzyński projekt wpłynie tak naprawdę na życie nas wszystkich. Już teraz mamy ostre prawo – sądzi prezeska Płockiej Lokalnej Organizacji Turystycznej. - Nie pozwólmy, aby w Polsce było jak w Salwadorze. Tam kobiety prosto ze szpitala trafiają za więzienne kratki za to, że poroniły lub urodziły martwe dziecko.

- W zeszłym roku przeprowadzono w Polsce około tysiąca legalnych aborcji, więc z pewnością mamy nie takie małe podziemie aborcyjne – dodawała posłanka. - Kto w końcu ma prawo do decydowania, czyje życie jest ważniejsze? Jaki poseł powinien bawić się w Boga? Niech kobiety podejmują decyzję zgodnie z własnym sumieniem, bez nacisków. W końcu w jakimś celu otrzymaliśmy od Boga wolną wolę. Nie mówmy ogólnie. Spróbujmy wyobrazić sobie, że chodzi o naszą żonę, córkę, ukochaną, kogoś bliskiego z rodziny. Próbowałam zadać to pytanie kilku posłom, ale żaden nie kwapił się do odpowiedzi. Jakoś później kobieta przestaje być taka ważna po porodzie. Szczególnie, jeśli maleństwo okaże się niepełnosprawne, wymaga specjalistycznej pomocy i trzeba tego wsparcia szukać u różnych fundacji.

- A co wtedy, kiedy kobietę zostawia mężczyzna? - pytała retorycznie Daria Domosławska. - Jeśli dziecko jest chore to wcale nie są odosobnione przypadki – przyznała Elżbieta Gapińska. - Z dzieckiem zostaje matka. W jaki sposób zaostrzenie przepisów wpłynie na dzietność w kraju? A mówimy, że powinno rodzić się więcej dzieci w Polsce. Przecież część kobiet nie odważy się na taki krok, jeśli dojdzie do stwierdzenia wady genetycznej.

W solidarności siła

Parlamentarzystka zapewniała, że w klubie Platformy Obywatelskiej większość kobiet jest za pozostawieniem dotychczasowego kompromisu. - Mężczyźni popierają protest, udostępniają u siebie informacje, wklejają zdjęcia na Facebooku. Przy sprawach światopoglądowych nie ma u nas dyscypliny w głosowaniu. Mam jednak nadzieję, że wszyscy panowie zagłosują przeciw. Sądzę, że projekt będzie długo procedowany w komisjach. Teraz kobiety skrzyknęły się spontanicznie. Nie jest to żaden protest polityczek albo działaczek, tylko kobiet wyrażających swój światopogląd. 

Protest w Płocku rozpocznie się o godzinie 16.00. - Zamierzam się przyłączyć, chociaż matką już nie będę. Prędzej babcią - dodawała Elżbieta Gapińska. -, Mężczyźni też mogą przyjść i nas wesprzeć.

Posłanka starała się akcentować, że ta inicjatywa nie ma za wiele wspólnego z polityką. To bardziej wołanie o kobiecą solidarność, które nie ma barw politycznych. Z drugiej zaś strony nie spodziewa się, że na proteście pojawią się kobiety związane z Prawem i Sprawiedliwością. Ma świadomość, że całkowitej jedności w tym temacie nie było i wciąż nie ma także wśród pań. A czy naprawdę wierzy, że ten protest coś zmieni? W sejmie przewagę ma jedna partia, w głosowaniach decyduje arytmetyka. - Jestem przekonana, że jeśli kobiety podniosą larum, to oni się cofną. Tylko niech protest przybierze duża skalę. Wówczas zmiana przepisów stanie się dla partii rządzącej politycznie niewygodna.

Strajk rozpocznie się 3 października  przy Al. Jachowicza 2, następnie panie przejdą przez Nowy Rynek, kierując się w stronę Tumskiej i Grodzkiej. Zakończenie będzie na starówce.  

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE