Słoneczny, ale dość chłodny poniedziałek sprawił, że na nabrzeżu wiślanym oraz Sobótce nie było zbyt wielu osób. A jak wyglądała sytuacja ze stosowaniem się do obostrzeń, związanych z koronawirusem?
Po godz. 16 zarówno na Sobótce, jak i na nabrzeżu w rejonie ul. Rybaki spacerowały pojedyncze osoby, rodzice z dziećmi. Nie brakowało rowerzystów, miłośników nordic walking czy elektrycznej hulajnogi. Kilka osób łowiło ryby w Sobótce.
W ciągu godziny spotkaliśmy w tym rejonie ponad 100 osób. Niestety, nie wszyscy stosowali się do obowiązku zasłaniania ust i nosa. Zdecydowana większość miała maseczki, kilka osób zasłoniło się szalikiem. Ale trafił się tata trójki dzieci, który szedł beztrosko bez maski, z telefonem przy uchu. Za to cała trójka dzieci wyposażona była w maseczki.
Dwie spacerujące panie nie wytrzymały bez nikotyny, zdjęły więc ochronę twarzy i nosa, zaciągając się papierosami.
Coraz więcej osób preferuję nową "modę", czyli noszenie maseczki... na brodzie, niemal przy szyi. Coś w stylu "mam, bo taki obowiązek, ale ona ma mi w niczym nie przeszkadzać".
Wymienione przypadki dotyczą jednak jedynie drobnej części spotkanych osób. Generalnie można ocenić, że zdecydowana większość spacerowiczów zachowała się odpowiedzialnie i zgodnie z nowymi przepisami.