We wtorek wieczorem TVP wyemitowała kolejny odcinek programu "Alarm", który został poświęcony sprawie martwego 29-letniego mężczyzny znalezionego w zaroślach pod koniec kwietnia tego roku. Później w internecie został udostępniony film, na którym widać jak sprawcy na chwilę przed jego śmiercią znęcali się nad nim, naigrywali się, nazywali ufoludkiem i pomalowali zieloną farbą.
W programie pokazywano fragmenty nagranego filmu, wypowiadały się także żona i mama zabitego Łukasza. Ta ostatnia przyznaje, że mimo wszystko obejrzała film.
- Ja tego nie wybaczę. Przyrzekłam synowi nad grobem, że tak tego nie zostawię - mówiła ze łzami w oczach.
Opowiadała, jak została poinformowana o śmieci syna. - Zadzwoniłam po karetkę. Zabrałam córkę, wsiadłam w samochód i pojechałam. Karetka już tam była, trwała reanimacja. Ale go nie uratowali. Przyjechała druga karetka. On miał otwarte oczy. Tak jak na tych zdjęciach, co oni kręcili. Już nie żył, a oni jeszcze się nad nim znęcali. Zbrodniarze. On chce się podnieść, bronić. To było jeszcze przed malowaniem. Nie pozwolili mu. Uderzyli i malowali farbą. W uszy, po twarzy, wszędzie. A co się jeszcze działo i nie zostało nakręcone, nie wiadomo. Wątroba nie pękła sama. Fakt, on był pijany. ale ta wątroba nie pękła mu od upadku. Gdyby oni do niech nie dochodzili, to on by żył. Nie mógł się bronić, bo był pijany. Ale cała Polska pije. To już nie są ludzie, nawet nie zwierzęta, bo mam kota, który mnie kocha. To zwyrodnialcy, mordercy.
- Nie chcę wiedzieć, co on wtedy czuł. To nie do pomyślenia - mówiła żona zanosząc się płaczem. - Dla mnie to zwyrodnialcy, których nie można nawet nazwać ludźmi. Powinni ponieść karę za to, że nie udzielili pomocy. Biernie patrzyli się na to i kręcili to, co inni robią. A jak na razie nawet nikt nie poniósł za to kary.
Kobieta dodała, że niewiele pamięta z samego pogrzebu. - Nie dociera do mnie, że go nie ma. Idąc ulicą, za każdym razem myślę, że gdzieś będzie szedł.
Oprawcy film nagrali i pochwalili się nim w internecie. Autorzy programu "Alarm" próbowali zapytać o tę sprawę kobietę, której głos słychać na nagraniu. Odmawia rozmowy.
- Przesłuchała mnie policja, puściła. Oddałam telefon. Oddałam nawet buty, w których chodziłam, żeby nie było, że coś ukrywam. Nie byłam jedyną przesłuchiwaną w tej sprawie. Mieszkam tu, więc zeznawałam co robił, jak robił. Nie chcę rozmawiać, bo mam problemy, mam dużo znajomych. Później jestem w telewizji oglądana. Jeden powie "dobrze, że się wstawiłaś", drugi powie "po co się wpieprzasz".
29-letni Łukasz miał być poszukiwany.
- Miał bogatą policyjną kartotekę. Był alkoholikiem. Zamiast zgłosić się na odwyk, ukrył się na osiedlu. Ul. Słoneczna w Płocku to adres dobrze znany policji. Bijatyki, awantury i patologiczne zachowanie to tu przykra codzienność - stwierdzają w programie.
Prokuratura Rejonowa prowadzi postępowanie. Prokurator rejonowy Norbert Pęcherzewski tłumaczy w rozmowie z reporterem programu, że film stanowi dowód w sprawie i został zabezpieczony.
- Śledztwo zostało wszczęte w sprawie o nieumyślne spowodowanie śmierci. To jest kwalifikacja przyjmowana rutynowo w sprawach dotyczących zgonów, które nastąpiły w niewyjaśnionych okolicznościach. Natomiast po przeprowadzeniu sekcji zwłok i ustaleniu przyczyny jego śmierci, rozważana będzie kwalifikacja o spowodowanie u tego mężczyzny ciężkiego uszczerbku na zdrowiu z następstwem śmiertelnym. Wszystkie osoby, które widziały tego mężczyznę bezpośrednio przed śmiercią, zostały już przesłuchane. Wszystkie w charakterze świadka.
Na razie nikt nie usłyszał zarzutów. Tu można obejrzeć cały program.