Chociaż przez większą część dnia nad Płockiem świeciło piękne słońce, jednak nie obyło się bez perturbacji. – Niektóre maszyny powietrzne prezentowane na naszym pikniku startują do lotu z lotnisk położonych w różnych częściach Polski, a nawet poza jej granicami – tłumaczył Cezary Supeł z komitetu organizacyjnego pikniku w rozmowie z Portalem Płock. – Gdy u nas świeci słońce, w innych miejscach warunki są dużo cięższe, co w niektórych przypadkach uniemożliwia start.
Nad Wisłą zaprezentować się miały dwa odrzutowce SU-22. Niestety, tylko jeden z nich zdołał się podnieść ze swego macierzystego lotniska i dotrzeć do Płocka. Specjalista od spektakularnych akrobacji Peter Besenyei nie zdołał przelecieć nad Tatrami. Na miejsce pokazów nie dotarła również specjalizująca się w chodzeniu po skrzydle samolotu Peggy Krainz.
Pogoda narobiła wiele zamieszania w programie Płockiego Pikniku Lotniczego. A kiedy wydawało się, że nic złego stać się nie może, bo pierwszy dzień pokazów powoli dobiega końca, nagle się zachmurzyło i zaczęła się ulewa. Trzeba więc było zrezygnować z kolejnej atrakcji – Air Snake czyli slalomu między pylonami.
Na szczęście pozostałe pokazy przebiegły niemal bez zakłóceń, chociaż niektóre nieco przesunęły się w czasie. Na Wzgórzu Tumskim zgromadziło się kilka tysięcy ludzi. Nie tylko z Płocka i najbliższej okolicy, ale również z Łodzi, Warszawy, Poznania. Większość z nich nie kryła zadowolenia z tego, co zobaczyła, ale i delikatnego rozczarowania z powodu odwołania części pokazów.
Niektórzy mają nadzieję, że więcej uda się zobaczyć w niedzielę. Nadzieję na to mają również organizatorzy. – Nie zamierzamy zdejmować z programu niedzielnych pokazów żadnego punktu – powiedział nam Cezary Supeł. – Jeżeli aura zlituje się nad nami, jest szansa, aby zobaczyć wszystko, co zostało zaplanowane.
Zobacz naszą galerię z pierwszego dnia piknku