Książnica Płocka ogłosiła konkurs na nazwę nowej biblioteki, którą wszyscy roboczo nazywają mediateką. Jak na razie jej dyrektorka Joanna Banasiak chciałaby podążać szlakiem przecieranym przez innego typy placówki. W Gdańsku mają swój Manhattan, w Olsztynie Planetę 11, a w stolicy Start Metę. Na pomysły na płocką czekają do 10 kwietnia. Niestety, z kwestią realizacji już nie będzie tak prosto.
O pomyśle budowy multimedialnej biblioteki słyszymy już lat i chociaż posuwamy się stopniowo do przodu, to wciąż jesteśmy w lesie. – Pozwolenie na budowę i projekt budowlany już mamy – mówi dyrektor Joanna Banasiak. – One leżą i czekają.
Zlokalizowana przy ul. Miodowej biblioteka stała się nawet jedną z obietnic obecnego prezydenta Andrzeja Nowakowskiego, kiedy ubiegał się o reelekcję. No cóż, być może prezydent faktycznie będzie musiał wykazać się i okazać szczodrość, ponieważ tradycyjnie przeszkodę w realizacji stanowią fundusze. Wszyscy liczyli na zastrzyk z Unii, który pozwoliłby tak ukształtować całą inwestycję, jak to sobie wszyscy wymarzyli. Ale nowych konkursów na razie brak, a z zapowiedzi wynika, że nie będą to raczej takie na budowę. Co teraz? Joanna Banasiak stara się być dobrej myśli.
– Wnikliwie czytamy każdy projekt – zapewnia. – Wiem, że duże pieniądze Unia zamierza przeznaczyć na wyrównanie szans związanych w wykluczeniem cyfrowym – i tu widzi sporą szansę, ponieważ zajęcia komputerowe w Książnicy cieszą się duża popularnością wśród osób powyżej 50. i 60. roku życia. Ustawiają się na nie kolejki chętnych. – To rewelacyjna sprawa – cieszy się dyrektorka.
Dlatego to całkiem prawdopodobne, że to właśnie płoccy seniorzy plus koncepcja wspierania rozwoju młodych ludzi, którzy mogliby przyjść sobie do takiej biblioteki po lekcjach, otworzą nam zamek do unijnych funduszy.
Może pod płaszczykiem „wykluczenia cyfrowego” uda się coś wskórać, ale jeśli nie, zostaje miejski budżet. – Prezydent deklarował, że mediateka powstanie w ciągu jego drugiej kadencji – uspokaja Joanna Banasiak. Ale to przecież kolejne cztery lata... – Już niecałe – dodaje. – Ale budowa to jedna sprawa, a wyposażenie biblioteki to już odrębna kwestia – podkreśla. Innymi słowy, budujemy bez dotacji z Unii, ale już w kwestii całej reszty liczymy na fundusze europejskie, gdzie jest naprawdę spora szansa, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Wychodzi na to, że w pierwszej kolejności poznamy nazwę płockiej mediateki. Nawet pojawiła się już jedna propozycja w konkursie, ale zostało jeszcze trochę czasu do ostatecznego rozstrzygnięcia (można wygrać tablet). Odrębnego konkursu na logo biblioteka nie zamierza ogłaszać, ponieważ wykonana go ta sama firma, która odpowiada przygotowanie i aranżację przestrzeni kolejnej filii.
Z chwilą powstania przeniesie się do niej wypożyczalnia filmów z gmachu przy Kościuszki i zbiór audiowizualny, obecnie gromadzony vis a vis głównej siedziby. Będą także książki tradycyjne i elektroniczne, w tym dla osób niewidomych np. na Czytaka. – Już gromadzimy księgozbiór – zapewnia Joanna Banasiak. – Nasze panie bibliotekarki polecają pieczenie i sprzątanie ze słuchawkami na uszach – śmieje się szefowa książnicy.
Co teraz? Obmyślamy nazwę mediateki. – No i czekamy na pierwsze jaskółki, by coś się zaczęło dziać – mówi dyrektorka. Zostaje nam trzymać mocno kciuki, aby w nowych konkursach znalazły się nas furtki zarówno do budowy, jak i na wyposażenie wnętrz.
Więcej o konkursie na stronie internetowej Książnicy Płockiej.
Czytaj też:
Tak będzie wyglądała mediateka przy Miodowej; autorzy projektu: Marcin Brataniec, Urszula Forczek-Brataniec, Maciej Gozdecki, Damian Mierzwa; wizualizacje: Jakub Marchwiany
