W minioną sobotę w Sendeniu pełne ręce roboty mieli między innymi strażacy-ochotnicy z Łącka. A kilka dni temu w jednej z podpłockich miejscowości właścicielka posesji musiała błyskawicznie alarmować o pomoc sąsiadów, bo straciła kontrolę nad wypalaniem, a porywisty wiatr błyskawicznie powiększał obszar działania żywiołu.
Niektóre akcje są niebezpieczne, w tym roku zginął strażak z Szydłowca, a drugi został ranny. Trudno przebić się informacji, ze pożary traw wcale nie są korzystne - powodują wyjałowienie gleby, śmierć zwierząt i ptaków oraz zanieczyszczenie powietrza. Dym z pożaru jest również przyczyną wielu wypadków drogowych.
W 2011 r. na Mazowszu wybuchły 6952 pożary traw – ponad 2 tysiące więcej niż w 2010 roku. To aż 1/3 ogólnej liczby pożarów, do których wzywana jest straż! W ich wyniku, trzy osoby poniosły śmierć - w Otwocku, Sochaczewie i Wesołej, a 11 zostało rannych. Łącznie spłonęło 500 hektarów łąk i nieużytków.
- Od kilku lat apelujemy do mieszkańców o niewypalanie traw. Statystyki pożarów nimi wywołanych malały. Niestety, w ubiegłym roku zaczęły niebezpiecznie rosnąć. Konieczne jest, by samorządy aktywnie prowadziły kampanie informacyjne w lokalnych społecznościach – podkreśla Jacek Kozłowski, wojewoda mazowiecki. W piśmie skierowanym do starostów wojewoda zwraca im uwagę na zasadność przeprowadzenia widocznej kampanii na temat szkodliwości wypalania traw, zagrożeń, jakie ono niesie oraz sankcji prawnych, w tym pogadanek w szkołach, ponieważ nierzadko podpalaczami są nastolatkowie.
Rolnicy i działkowcy rzadko kiedy wiedza, że zgodnie z ustawą o ochronie przyrody, osobom, które wypalają łąki, pastwiska, nieużytki oraz rowy, grozi kara aresztu lub grzywny. Sankcje w postaci aresztu, nagany lub grzywny grożą również rozniecającym ogień w pobliżu lasów. Kodeks karny dla osób, które doprowadzając do pożaru, narażają życie i zdrowie wielu osób oraz ich mienie, przewiduje karę pozbawienia wolności od roku do nawet 10 lat.
fot. Portal Płock