Portal Płock był patronem medialnym akcji, wymyślonej przez trójkę przyjaciół: Jacka Strzeszewskiego, Ewę Gójską i Martę Drążkiewcz. - Czym się kierowaliśmy? Naszym mottem: „Aby żyć, siebie samego trzeba dać” - mówił nam Strzeszewski, który w czwartkowe popołudnie prowadził imprezę wraz z żywiołowym „radiowcem”, dziennikarzem Bogdanem Wolnym. Rodzice Witka do marca mieszkali w Płocku, przeprowadzili się do Gliwic ze względu na pracę Błażeja Wojciechowskiego, ojca Witka. Chłopiec urodził się tylko z prawą połową serca, przeszedł już dwie operacje, ale rośnie i konieczna jest kolejna, w lutym w Niemczech. Pochłonie ok. 150 tys. zł, rodzice zebrali połowę, a resztę pomagają uzupełnić różnymi akcjami ludzie dobrej woli.
Nie zabrakło takich w czwartek w godz. 15-20 w Wiśle. Pieniądze do specjalnych puszek w całej galerii zbierało mnóstwo wolontariuszy, okazale prezentowali się ci z Easy Company Group, ubrani w żołnierskie stroje, z atrapami karabinów. Kwestowali m.in. posłanka Elżbieta Gapińska, radni Joanna Olejnik i Marcin Flakiewicz. 20 fantów trafiło na loterię, los kosztował 10 zł. - Ale sporo osób wrzucało 10 zł, wcale nie chcąc uczestniczyć w losowaniu nagród,wystarczyło im, że pomogli – mówili nam organizatorzy. Z kolei za 5 zł można było zrobić sobie zdjęcie z sędziwym Mikołajem. Na scenie wystąpili m.in. płoccy raperzy Kanel i Santar, Merol i Braz, a także Zaleś. Furorę zrobili swoimi żywiołowymi pokazami podopieczni pana Wojtka (wujka małego Witka), z UKS Fu Hok Kuen, a także tancerki z grupy La Luna. Na zakończenie wystąpił Klub Zdesperowanych Romantyków.
Kulminacyjnym punktem akcji (ale trwającym ponad godzinę) była licytacja 20 przedmiotów, przekazanych głównie przez znanych sportowców. Każdy z przedmiotów miał cenę wywoławczą, a do podbijania stawki zachęcali prezydent Andrzej Nowakowski i Bogdan Wolny. - 60 złotych za maskotkę w policyjnej czapce, kto da więcej? Przecież gdy posadzimy pluszaka za szybą i zatrzyma nas policja, to żaden policjant nie będzie miał serca w wystawić mandatu – przekonywał prezydent. Maskotka od płockiej policji „poszła” za 100 zł. Spora walka rozgorzała o maskotkę, podarowaną przez strażaków - ochotników z Bądkowa Kościelnego. - Uszy ma zupełnie jak Bogdan – żartobliwie porównywał prezydent. - Ale przecież te pieniądze nie są za misia, tylko tak naprawdę dla małego Witka.
Najwięcej, bo 260 zł przekazał zapalony cyklista za strój olimpijczyka, kolarza torowego Kamila Kuczyńskiego, pochodzącego z Płocka. 200 zł zapłacił fan Nafciarzy za koszulkę Wisły z autografami szczypiornistów, 150 zł za rękawice z autografem Mameda Khalidowa, 100 zł wpłynęło do kasy za piłkę ręczną z autografami wiślaków, podobnie za rękawice Marty Chojnoskiej i rękawce Marcina Różalskiego, a 160 zł – za koszulkę Marcina Gortata.
Wszyscy, którzy dotrwali do końca akcji, delektowali się tortem z Cukierni Mochowo. Jacek Strzeszewski w okazałym stroju z płockiego teatru już niemal padał ze zmęczenia, ale nadal pełnił honory gospodarza. Humory dopisywały, bo już wiadomo, że starania zakończyły się powodzeniem. Jeszcze w czwartek rano nieśmiało planowano 4-5 tys. zł wpływów, tymczasem zebrano ok. 7 tys. zł, a do tego dojdą pieniądze z 12 okazałych puszek, które zostaną komisyjnie otwarte dopiero w fundacji w Lublinie, dostarczy je tam rodzina Witka. Do puszek ofiarodawcy wkładali nawet po 50 zł! W sumie kwota może urosnąć prawdopodobnie do ok.10 tys. zł, to wielki sukces płockiej akcji! I spore wsparcie dla Witka, bo z danych na portalu www.siepomaga.pl wynikało w środę, że potrzeba jeszcze ok. 46 tys. zł. A może już tylko – dzięki akcji w Wiśle - 36 tys. zł?
Uwaga! Wciąż można pomóc dwulatkowi, przekazując pieniądze na konto fundacji na rzecz dzieci z wadami serca Cor Infantis: 86 1600 1101 0003 0502 1175 2150 z dopiskiem "Witold Wojciechowski".