Jesteśmy zacofani pod względem komunikacyjnym, Płocka nie ma w planach drogowych na najbliższe kilkanaście lat, nie lepiej jest z połączeniami kolejowymi. - Płock staje się „najbardziej zaniedbany”, a nawet wręcz „wykluczony” - grzmiał przewodniczący rady miasta Artur Jaroszewski. Naprawdę zirytowany nie przebierał w słowach dla określenia stosunku decydentów do dróg wokół Płocka.
Na piątkową konferencję na temat transportu zaproszono wielu gości. Spodziewano się przybycia przedstawicieli Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju Regionalnego, Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, PKP PLK, PKN Orlen, PERN Przyjaźń, Portu Lotniczego Warszawa-Modlin oraz samorządu Mazowsza. Do dyskusji zaproszono także samych płocczan.
Owszem, delegacje pojawiły się, aby porozmawiać o stanie infrastruktury transportowej. Przybył osobiście marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik oraz posłanka Platformy Obywatelskiej Elżbieta Gapińska, ale co z tego, skoro najmocniej oczekiwany prelegent, czyli sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju został wielkim nieobecnym konferencji i wysłał jedynie zastępstwo. Płocczan też było na sali jak na lekarstwo, ale akurat ten fakt łatwo wytłumaczyć wczesnymi godzinami panelu.
- Taka frekwencja świadczy jedynie o tym, w jak dużym stopniu mieszkańcy wierzą, że dzisiejsze nasze spotkanie w ich sytuacji cokolwiek zmieni – pozwolił sobie na gorzkie słowa Artur Jaroszewski.
Do przecinania wstęg jest kolejka...
Zresztą godzinę przed jego wystąpieniem przedstawiciel GDDKiA przyznał, że w planach tej instytucji jak dotąd nie zawarto budowy drogi ekspresowej S10, która mogłaby przebiegać nieopodal Płocka, a najlepiej przez północny obszar miasta. – Nie wiadomo, w jaki sposób będzie ona przebiegać – tłumaczył. - Droga S10 to zaledwie założenie – skutecznie tłumił jakąkolwiek nadzieję na szybką realizację inwestycji.
- Albo z nas GDDKiA kpi, albo o drogę pyta – skomentował te słowa Jan Brudnicki, prezes Płockiej Izby Gospodarczej. – Działania wam się rozjechały. Pan tylko potwierdza, że całe nasze planowanie funta kłaków jest niewarte.
Równie ostry w słowach okazał się Artur Jaroszewski. – Ja panu współczuję, panie naczelniku. Zaprosiliśmy na dzisiejszą konferencję wielu. Tam, gdzie przecina się wstęgi, o obecność nietrudno, ale gdy pojawia się problem i konflikt, wysyła się straceńców - nie żałował ironii.
Prezes Zarządu PLK PKP Remigiusz Paszkiewicz bez ogródek przyznał, że linie kolejowe wokół Płocka są zapóźnione i dopiero niedawno pojawiły się fundusze. – W poprzedniej perspektywie unijnego finansowania polska kolej otrzymała 30 mld zł, teraz spodziewamy się 40 mld zł - prognozował.
Najmocniej liczy się tu linia 33 między Płockiem a Kutnem, która pomimo niewysokiej prędkości, jest wykorzystywana niemal w 100 %. Jednocześnie przyznał, że chodzi o zaledwie jedną parę pociągów i kilka szynobusów. Najbliższe plany PLK koncentrują się wokół rewitalizacji tej linii, kładąc jednocześnie nacisk na szlaki towarowe.
– Orlen wywozi 4 mln ton różnych materiałów, w tym niebezpiecznych, z częstotliwością 12 par pociągów na dobę – klarował Paszkiewicz. – Potrzebujemy udrożnienia w kierunku Trójmiasta. Budowa linii kolejowej łączącej Płock z Modlinem to koszt 1,8 mld zł, z kolei rewitalizacja linii 33 wymaga 200 mln zł. Obecnie tworzymy dokumentację przedsięwzięcia. Ustalamy dopuszczalną prędkość (najprawdopodobniej będzie to 160 kilometrów na godzinę) oraz przepustowość, ponieważ jakakolwiek korekta w późniejszym etapie prac pociągnęłaby za sobą dodatkowe koszty. Mamy świadomość, że nasze projekty znajdują się daleko na liście rankingowej. Wpierw wybiera się koncepcje poprawy ruchu kolejowego w największych aglomeracjach.
W zastępstwie wiceministra Zbigniewa Rynasiewicza zjawił się w Płocku Rafał Nowak i bynajmniej nie przywiózł ze sobą dobrych wiadomości dla płocczan. – Dokument zawierający kolejność finansowania projektów w infrastrukturę transportową przewiduje budowę drogi ekspresowej S10, ale w tej chwili brakuje nawet zielonego światła, aby przygotować studium, bez którego nie ustalimy jej ostatecznego kształtu – przyznał szczerze. – Ale nie oznacza to, że S10 nie zostanie przybliżona do Płocka.
Zaprezentował nawet slajd prezentujący siec polskich dróg, jaka rzekomo miałaby powstać do 2030 roku. – Nie zrobimy wszystkiego tylko w tej nowej perspektywie unijnej – stwierdził Nowak. - Nie wiemy, na ile starczy nam funduszy. Natomiast istnieje szereg projektów uplasowanych wyżej w liście rankingowej niż S10 (a ta zajmuje dopiero pozycję 31.). Szansa jednak istnieje. To jest właśnie ten odpowiedni moment, aby wywierać nacisk i presję na jej powstanie.
Jego wypowiedź skomentował Leszek Narkowicz, architekt miasta. – Dotychczas państwo z uporem utrzymywaliście stary kształt tej drogi, wiodący przez Sierpc. Dziś po raz pierwszy padła jakaś wstępna deklaracja.
Przewodniczący rady miasta poprosił prelegenta o podanie przykładu jakiegokolwiek innego polskiego miasta o zbliżonej liczbie mieszkańców z gorszą dostępnością do tras szybkiego ruchu. – Płock ma przecież Orlen – wycedził Nowak ni z tego ni z owego.
– Pan dobrze wie, że mam rację – skwitował Jaroszewski, na co usłyszał, że przecież Płock obsługuje droga ekspresowa.
Na fatalny stan dróg między Płockiem a Modlinem narzekał Piotr Lenarczyk, dyrektor Biura Handlowo-Marketingowego Portu Lotniczego Warszawa-Modlin. – Chcielibyśmy, aby płocczanie wybierali właśnie nasz port, ale jak na razie nie istnieje żadne bezpośrednie połączenie między miastami. Trzeba wpierw jechać do Warszawy albo Łodzi – utrzymywał. – Tymczasem sukces portu lotniczego to dobre skomunikowanie. Każda nowa droga dla portu oznacza nowych pasażerów.
Właśnie ostatnie zdanie podchwycił Leszek Narkowicz. – Zyskaliśmy potężnego sojusznika w zabieganiu o ujęcie potrzeb Płocka w centralnym planowaniu.
W toku dyskusji o głos poprosił ponownie Artur Jaroszewski. – To nie władze lokalne budują autostrady i ekspresówki, tylko rząd, który traktuje Płock po macoszemu. Może odnotowaliśmy pewien postęp, skoro na naszą konferencję przybyła posłanka Gapińska, ale i tak miasto Płock dla centralnych decydentów to – w tym miejscu dwukrotnie wypikał niezbyt cenzuralne słowa – i smrodu kupa.
Mam świadomość, że wśród mieszkańców narasta bunt społeczny. Nie wobec władzy lokalnej, ale centralnej i dlatego ludzie wyjdą na ulicę. Być może dojdzie nie tylko do blokady dróg, ale także torów. To metoda drastyczna, ale skuteczna, by dane problemy zostały wreszcie zauważone, a od wielu lat nie są – a na zakończenie dodał, że mówi to człowiek, który na co dzień uchodzi za oazę spokoju.
Sam prezydent Andrzej Nowakowski przyznał, że refleksje, które płynęły w trakcie konferencji, okazywały się niełatwe, a nawet momentami wręcz gorzkie do przyjęcia. – Głos Płocka został dziś bardzo wyraźnie powiedziany. Podobnie jak apel do premiera i pozostałych ministrów z szeregiem naszych postulatów. Sami sobie z niektórymi zadaniami nie poradzimy bez wsparcia centralnego. Marszałka przekonywać nie musimy. On już zna problemy Płocka, ale to nie wystarczy. Musimy szukać dalszych sprzymierzeńców.
Pod wystosowanym przez władze miasta apelem do prezesa rady ministrów będzie mógł podpisać się każdy płocczanin, który zgadza się z jego treścią. Dokument zostanie udostępniony w sekretariacie prezydenta.
Zapoznajcie się z jego treścią:
„Apel
Do Prezesa Rady Ministrów RP
Po konferencji „Infrastruktura transportowa – warunkiem rozwoju miasta Płocka i regionu płockiego, Płock 27 czerwca 2014 roku
Uwzględniając kierunki rozwoju Polski i możliwości, jakie otwiera nowa perspektywa unijna 2014-2020, chcemy zwrócić szczególną uwagę na możliwości wzmocnienia gospodarki narodowej i wsparcie rozwoju lokalnego w centralnej części kraju, gdzie impulsem rozwojowym powinna być realizacja sieci szybkich i efektywnych powiązań komunikacyjnych głównych miast na prawach powiatu ze stolicą Polski – Warszawą. (…) Lokalizacja w Płocku strategicznych podmiotów gospodarki narodowej, w tym rafinerii PKN Orlen będącej największym zakładem przemysłowym regionu, ale również stwarzającym ryzyko wystąpienia awarii przemysłowej, obsługiwanego przez środki transportu przystosowane do przewozu materiałów niebezpiecznych ADR i RID wzmacnia nas w przekonaniu, że nowoczesne i bezpieczne korytarze transportowe obsługujące te przedsiębiorstwa i ponad stutysięczne miasto są pilnym zadaniem do realizacji w najbliższym okresie. (…) Oczekujemy na silne wsparcie tych działań ze strony rządowej i rozważenie zwiększenia alokowania środków finansowych w nowej perspektywie UE 2014-2020, chociażby z uwagi na zmniejszenie strumienia środków skierowanych do Mazowsza jako regionu lepiej rozwiniętego, w którym zachodzą tak duże dysproporcje rozwojowe między stolicą, a pozostałą częścią województwa. W związku z przyjętymi dokumentami strategicznymi i planistycznymi, m. in. Strategią Rozwoju Kraju 2020, Koncepcja Przestrzennego Zagospodarowania Kraju 2013 oraz w świetle przyjętej polityki przestrzennej miasta Płocka, determinującej również rozwój regonu w zakresie zadań transportowych, postulujemy o:
- przybliżenie przebiegu drogi ekspresowej S10 w kierunku miasta,
- budowę bezpośredniej linii kolejowej Modlin-Płock z perspektywą przedłużenia w kierunku zachodnim,
- dostosowanie rzeki Wisły (droga wodna E40) do potrzeb żeglugi śródlądowej,
- obwodnicę w ciągu drogi krajowej nr 62,
- przebieg drogi wojewódzkiej 559 po nowym śladzie,
- modernizację drogi kolejowej nr 33 na odcinku Kutno - Sierpc,
- budowę przeprawy mostowej na rzece Wiśle w granicach Obszaru Funkcjonalnego Miasta Płocka”.
Fot. Portal Płock
